Miał dostać mandat za krytykę rządu podczas Strajku Kobiet. Kierowca wyjaśnił, jak było naprawdę

2020-12-14, 21:54

Miał dostać mandat za krytykę rządu podczas Strajku Kobiet. Kierowca wyjaśnił, jak było naprawdę
Niedzielna demonstracja Strajku Kobiet w Warszawie. Foto: PAP/Marcin Obara

"Policja zatrzymała samochód, spisała kierowcę, wlepiła mandat za gwiazdki na karoserii" - tweet Alicji Defratyki o takiej treści zdobył w ostatnich kilkunastu godzinach dużą popularność. Tymczasem okazało się, że kierowca sam przyznał, iż mandat dostał za złamanie przepisów drogowych, a nie gwiazdki wymalowane na masce.

"Policja zatrzymała samochód, spisała kierowcę, wlepiła mandat za *gwiazdki na karoserii" - napisała na Twitterze Alicja Defratyka, występująca jako ekspert w sprawach ekonomii. Na zamieszczonym przez nią zdjęciu widać policjantów stojących przed autem, oznaczonym gwiazdkami - symbolizują one wulgarne antyrządowe hasło: "J***ć PiS". Do sytuacji miało dojść wczoraj, w trakcie proaborcyjnych protestów.

"Gwiazdki na karoserii"

Powiązany Artykuł

JacekLiziniewicz.jpg
"Obraża pamięć o ludziach walczących o Polskę". Liziniewicz o zrównywaniu Grudnia ’70 z protestami Strajku Kobiet

Informacja zaczęła żyć własnym życiem. Wpis Defratyki skomentowali m.in. Leszek Balcerowicz i Małgorzata Kidawa-Błońska. Ta druga napisała: "Gwiazdy nie są przestępstwem ani wykroczeniem. Ale podobno zapisana jest w nich przyszłość". "Powiem tak. W stanie wojennym pałowali za oporniki. Teraz za gwiazdki..." - stwierdził z kolei Jacek Czarnecki z Radia Zet. "Chwała Wam Dzielni Policjanci" - napisał Jan Artymowski, sekretarz generalny Stronnictwa Demokratycznego.

Sprawę nagłośnił także m.in. hejterski profil SokzBuraka. "Policja zatrzymała samochód, spisała kierowcę, wlepiła mandat za *gwiazdki na karoserii, choć w treści wpisali, że 'za utrudnianie ruchu i przejazd na czerwonym świetle" - czytamy we wpisie, na który zareagowało kilkadziesiąt tys. osób.

Czytaj także:

"Skontaktował się ze mną Pan, który był w tym samochodzie. Policja wlepiła mandat 300 zł i zabrała dowód rejestracyjny. Chodziło o *gwiazdki, ale oficjalny powód musieli podać inny: utrudnianie jazdy pojazdów uprzywilejowanych w kolumnie i podobno przejazd na czerwonym świetle" - napisała w jednym z kolejnych wpisów sama Defratyka.

Co interesujące, kiedy Defratyka zaczęła skarżyć się na krytykę, odpisał jej Marcin Tyc - analityk portalu Demagog, zajmującego się weryfikacją faktów. "O to to. To samo dziś u mnie. Zleciało się menelstwo i okolice" - stwierdził.

"Niedostosowanie się do sygnałów"

Portal Konkret24 rozmawiał z mężczyzną, który prowadził samochód. Jak się okazuje, powód ukarania faktycznie był inny, co przyznał sam mężczyzna. - Jechała kolumna policyjna, która chciała przeciąć drogę demonstrantom (…) Spowolniliśmy przejazd policji i całej tej kawalkady, no i nas zatrzymali - wyjaśnia na zamieszczonym na Facebooku nagraniu Mariusz Cholewski, kierowca. Jak mówi, mandat otrzymał za "niedostosowanie się do sygnałów świetlnych… no tak, bo oni świecili i trąbili, a ja jechałem".

Ze zdjęcia mandatu, które zamieścił również na Facebooku Cholewski, wynika że został ukarany za przejechanie na czerwonym świetle w czasie przejazdu przed kolumną. Rozmawiał potem z portalem Konkret24, potwierdzając tę wersję zdarzeń.

"
Opublikowany przez Mariusza Cholewskiego Niedziela, 13 grudnia 2020

- Jednak nie było to tak, jak było opisane w mediach (…) Wiadomo, media rządzą się swoimi prawami, hasło ktoś rzucił "gwiazdki" - wyjaśnił, dodając jednak że jego zdaniem gwiazdki "zmobilizowały" funkcjonariuszy.

"Pytany przez nas, czy policjanci odnosili się do wymalowanych gwiazdek na aucie, Mariusz Cholewski zaprzeczył" - czytamy na portalu.

TVP Info/pkr

Polecane

Wróć do strony głównej