Głosy za, głosy przeciw. Rodzice niepełnosprawnych dzieci opowiedzieli nam, co myślą o aborcji

2020-11-04, 06:00

Głosy za, głosy przeciw. Rodzice niepełnosprawnych dzieci opowiedzieli nam, co myślą o aborcji
Państwo Iga i Konrad Grzybowscy z dziećmi, Anna i Krzysztof Chaładynowie z dziećmi Anna Fedorow z córką, Anna i Kazimierz Krzyściak z synem. Foto: archiwum domowe

Państwo Iga i Konrad Grzybowscy z Warszawy, Anna i Krzysztof Chaładynowie z Łodzi oraz dwie mamy - Anna Krzyściak z miejscowości Kąty koło Nowego Sącza i Anna Fedorow z Głoskowa pod Warszawą od lat mierzą się z niepełnosprawnościami swoich dzieci. Opowiedzieli dziennikarzowi portalu PolskieRadio24.pl o miłości, która daje im siłę i chwilach zwątpienia, które podcinają skrzydła. Cztery rodziny, cztery różne historie, różne też spojrzenia na kwestię aborcji.


Powiązany Artykuł

MJakubów 1200.jpg

Podjęcie tematu aborcji było dla mnie trudne z dwóch powodów. Po pierwsze jestem mężczyzną, a po drugie nie mam doświadczeń związanych z rodzicielstwem. Jako mężczyzna nigdy nie będę czuł, jak to mówią przyszłe mamy, rozwijającego się pod sercem życia. Nigdy nie będą buzowały we mnie uczucia, ten niepowtarzalny rodzaj macierzyńskiej miłości, która budzi się w kobiecie, gdy spodziewa się dziecka. Nie oznacza to, że nie zaznam uczucia miłości ojcowskiej, równie głębokiej i tak ważnej w życiu dziecka. Ale również ta, przynajmniej na razie, nie jest mi dana.

Z tych dwóch powodów obawiałem się, czy mam w sobie wystarczające pokłady wrażliwości i zrozumienia, by pisać o tym, co jedni nazywają aborcją, a drudzy zabijaniem nienarodzonych dzieci.

Jak w obliczu niezwykle intensywnych protestów po orzeczeniu TK, w obliczu tego niemal cywilizacyjnego zderzenia wartości - z jednej strony konserwatywnych, opartych na wierze w Boga, z drugiej liberalno-lewicowych opartych na nadrzędnym postulacie, jakim jest wolność wyboru, ale też tych, które się ze sobą mieszają, miksują, bo przecież świat nie jest czarno-biały - jak w tym "bałkańskim kotle" znaleźć prawdę o tym, co jest lepsze, co jest właściwsze? Kto w tym sporze ma rację? Jak mówić o aborcji, by pokazać, jak wielowymiarowy jest to problem? Jak mówić o życiu nienarodzonych dzieci?

Zadając sobie te pytania, pomyślałem, że jest pewien łącznik, który predestynuje mnie do podjęcia tego tematu. Tym łącznikiem jest Patryk. Mój chrześniak, który choruje na porażenie mózgowe, od 23 lat pokazuje nam - jego rodzinie i bliskim - czym jest walka o życie drugiego człowieka, czym jest trud opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem - o czym najwięcej mogłaby powiedzieć moja siostra - wreszcie, czym jest miłość bez względu na wszystko.

Powiązany Artykuł

1200_ciąża_pixabay.jpg

Trudne doświadczenia

Dlatego o tym jakże skomplikowanym temacie, jakim jest aborcja, postanowiłem porozmawiać właśnie z rodzicami dzieci niepełnosprawnych, którzy mają za sobą te wszystkie piekielnie trudne decyzje - dać życie, czy je zabrać? Walczyć, czy się poddać? Postanowiłem "posłużyć" się ich doświadczeniem, by pokazać, jak skomplikowana jest materia, o której dyskutujemy tak naprawdę od lat.

Głosów ludzi w tym sporze, którzy chcą, by ich usłyszano, jest tysiące. Jedni opowiadają się za aborcją, inni przeciw. Ja przeprowadziłem wywiady zaledwie z czterema rodzinami, z sześcioma osobami. Jednak ich doświadczeniem życiowym można by obdzielić tysiące osób, które czasem w tak autorytarny sposób wypowiadają się na temat niepełnosprawności, aborcji eugenicznej, a które nigdy nie poczuły i być może nie poczują takiego ciężaru.

Historia każdej z "moich" rodzin jest inna. Mierzą się z innymi wyzwaniami, mają inną sytuację życiową i materialną. Inaczej patrzą na świat. Tym, co ich łączy, jest niepełnosprawność ich dzieci i miłość do nich, różni - lecz nie dzieli, bo sami starają się zrozumieć drugą stronę - pogląd w sprawie aborcji. Mam nadzieję, że ich opowieści pozwolą przede wszystkim zrozumieć, że problemu przerywania ciąży nie da się zamknąć w kilku siarczystych hasłach wykrzykiwanych na manifestacjach, ale też, że np. wiara w Boga nie zawsze idzie w parze z poglądem, że kompromis aborcyjny jest zły.

Ale przede wszystkim mam nadzieję, że ich historie pokażą, iż niepełnosprawność dziecka nie musi oznaczać końca świata.

Świadomie nie piszę, która rodzina jest za, czy przeciw aborcji, licząc, że zechcą Państwo posłuchać wszystkich wypowiedzi. Że nie wysłuchacie tylko tych opowieści, które są bliskie Waszej ocenie świata, Waszej wrażliwości, a pozwolicie wpuścić głos, który pozwoli Wam spojrzeć na tę sprawę z innej perspektywy.

Józio i Tereska

Iga i Konrad Grzybowscy z Warszawy są rodzicami trójki dzieci - Józia, Tereski i Tadeusza. - Józio po porodzie rozwijał się prawidłowo. Na początku było wszystko w porządku. Zaczął raczkować, potem chodzić, choć miał z tym problemy i się nie rozwijał. Widzieliśmy, że w jego rozwoju po roku nie było żadnego progresu, był wręcz regres. Po diagnozie okazało się, że nasz synek choruje na genetyczną, nieuleczalną chorobę - SMA (rdzeniowy zanik mięśni) - opowiada pani Iga, dodając, że gdy dowiedzieli się o chorobie Józia, ona była w ciąży z drugim dzieckiem. 

- Dowiedzieliśmy się wtedy, że my prawdopodobnie jesteśmy nosicielami tej choroby i, że każde życie, które pojawi się w naszej rodzinie może być zagrożone - wspominają.

Zobacz cały wywiad z Igą i Konradem Grzybowskimi:

Ninka

Anna Fedorow, która mieszka w Głoskowie pod Warszawą, wychowuje dwójkę dziewczynek - Ninkę i Karinę. Niestety w maju tego roku mąż pani Anny zmarł, wiec ciężar opieki nad córkami spadł na nią. - Cała ciąża przebiegała świetnie. Gdy Ninka się urodziła dostała 10 punktów w skali Apgar. Była nadspodziewanie cichym i spokojnym dzieckiem - wspomina pierwsze dni życia córki.

- Około szóstego tygodnia życia zauważyliśmy u Niny niepokojące zachowania, okazało się, że to są napady padaczki - wspomina. Ninka jest dziewczynką, która nie chodzi, nie mówi, sama nie jest w stanie funkcjonować, wymaga 24-godzinnej opieki.

Zobacz cały wywiad z Anną Fedorow:

Józio

Anna i Kazimierz Krzyściak, wraz z czwórką dzieci: Józiem, Olą, Hubertem i Madzią mieszkają w miejscowości Kąty koło Nowego Sącza, opowiada, że gdy była w ciąży nie wiedziała, iż Józio ma zespół Downa. - Po porodzie, kilka godzin później, przyszedł do nas lekarz i powiedział: "te dzieci są kochane" - wspomina pani Anna, dodając, że nigdy nie zapomni tych słów.

- Na początku przeraziłam się trochę, bo nie wiedziałam, o co chodzi - opowiada.

Zobacz cały wywiad z Anną Krzyściak:

Staś

Anna i Krzysztof Chaładynowie z Łodzi są rodzicami Stasia i Franka. - W 15. tygodniu ciąży dowiedzieliśmy się, że coś jest nie tak ze Stasiem, że jego mózg nie wykształca się tak, jak powinien. W kolejnych badaniach potwierdzało się tylko to, że na pewno jest jakaś wada, ale z dużą pewności słyszeliśmy, że będzie ciężko, że to będzie bardzo chore dziecko - wspominają rodzice chłopca. Staś ma podejrzenie zespołu Walkera-Warburga. 

- Zostaliśmy poinformowani przez lekarzy, że przypadek jest bardzo ciężki i, że możemy skorzystać z tego prawa, żeby terminować ciążę - mówią.

Zobacz cały wywiad z Anną i Krzysztofem Chaładynami:

Przygotował Paweł Kurek

Polecane

Wróć do strony głównej