"Jest elementem rozliczenia się z przeszłością komunistyczną". Marek Ast o ustawie dezubekizacyjnej

2020-10-07, 15:50

"Jest elementem rozliczenia się z przeszłością komunistyczną". Marek Ast o ustawie dezubekizacyjnej
Marek Ast w Sejmie. Foto: PAP/Mateusz Marek

13 października Trybunał Konstytucyjny wyda orzeczenie w sprawie ustawy dezubekizacyjnej. - Sprawiedliwość dziejowa wymaga, aby funkcjonariusze ci nie mieli wyższych uposażeń niż osoby z powszechnego systemu emerytalnego, a wśród nich np. działacze opozycji będący ich ofiarami, którzy wielokrotnie utrzymywali się z minimum socjalnego - mówi portalowi PolskieRadio24.pl poseł PiS Marek Ast, który przed TK reprezentuje w tej sprawie Sejm. 

13 października Trybunał Konstytucyjny wyda orzeczenie w sprawie ustawy dezubekizacyjnej. Jakiego rozstrzygnięcia pan się spodziewa? 

Stanowisko Sejmu jest w tej sprawie jednoznaczne. Uważamy, że przepisy wspomnianej ustawy są zgodne z konstytucją. Takie stanowisko prezentowaliśmy podczas postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym. O tym, czy zostanie ono podzielone przez sędziów Trybunału, okaże się w momencie ogłoszenia wyroku. Liczę na to, że orzeczenie będzie zgodne z naszym stanowiskiem. 

Wątpliwości co do części wspomnianych przepisów miał warszawski sąd okręgowy, według którego mogą one naruszać konstytucyjną zasadę ochrony praw nabytych, zaufania obywatela do państwa prawa oraz niedziałania prawa wstecz. Jak pan się odniesie do tych argumentów?

Staraliśmy się je obalić w trakcie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym. Przypomnieliśmy przede wszystkim orzeczenie, które zapadło w Trybunale Konstytucyjnym w stosunku do poprzedniej nowelizacji ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym. TK stwierdził wówczas, że prawa niesłusznie nabyte nie podlegają ochronie. Na tym stanowisku stał także ustawodawca, kiedy zaproponował kolejną nowelizację, uznając jednocześnie, że poprzednia była zbyt wąska. Tym razem przyjęto generalną zasadę, że funkcjonariusze, którzy pracowali na rzecz totalitarnego państwa, powinni mieć obniżone emerytury i renty. Uważamy, że w tej sytuacji nie wchodzi w grę zasada działania prawa wstecz. W tym przypadku ważniejsza jest zasada sprawiedliwości społecznej i to właśnie dla jej ochrony wprowadzamy przepisy retroaktywne. I to też staraliśmy się wykazać przed Trybunałem Konstytucyjnym z posłem Arkadiuszem Mularczykiem. 

Powiązany Artykuł

covid ulica ludzie koronawirus maseczka Warszawa shutterstock 1200.jpg
"Nie będzie taryfy ulgowej". Rzecznik KGP o karach za brak maseczki

Dlaczego uważa pan, że prawa byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL zostały niesłusznie nabyte?  

Nie ma żadnych wątpliwości, że godziły one w prawa i wolności obywatelskie. Jest to potwierdzone zarówno licznymi badaniami naukowymi, jak i rozstrzygnięciami sądowym w stosunku do poszczególnych osób. Mam tu na myśli funkcjonariuszy, którzy swoją pracą w aparacie bezpieczeństwa PRL godzili w życie i zdrowie polskich obywateli. Organizacje takie jak Urząd Bezpieczeństwa, Służba Bezpieczeństwa oraz jej poszczególne departamenty dopuszczały się zbrodni, więc osoby, które pełniły w nich służbę, musiały być tego świadome. Sprawiedliwość dziejowa wymaga, aby funkcjonariusze ci nie mieli wyższych uposażeń niż osoby z powszechnego systemu emerytalnego, a wśród nich np. działacze opozycji będący ich ofiarami, którzy wielokrotnie utrzymywali się z minimum socjalnego. 

Wyrównanie sprawiedliwości społecznej to główny cel wspomnianej ustawy?

Tak, ta ustawa jest elementem rozliczenia się z przeszłością komunistyczną, która do końca nie została nigdy rozliczona. Nie nastąpiła prawdziwa dekomunizacja ani lustracja. Wielu działaczy opozycyjnych, którzy ucierpieli z powodu działania komunistycznych oprawców funkcjonujących w UB czy SB, pobierało uposażenia na granicy minimum socjalnego, podczas gdy ci, którzy służyli państwu totalitarnemu, otrzymywali świadczenia wielokrotnie wyższe. 

Jaka była wysokość tych świadczeń? 

Przed wejściem w życie wspomnianej ustawy najwyższe emerytury i renty byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL sięgały nawet kilkunastu tysięcy złotych. W przedziale 6-12 tysięcy złotych było wypłacanych ponad tysiąc świadczeń tego rodzaju. Duża część funkcjonariuszy otrzymywała emerytury i renty w granicach 3-6 tys. złotych. A wiele osób spośród ich ofiar, np. działacze opozycji demokratycznej, mogło w tym czasie liczyć na emerytury w wysokości minimalnej emerytury. Ta ustawa wyrównuje sprawiedliwość społeczną. Ale chcę też podkreślić, że nawet po obniżce świadczeń funkcjonariuszom służb PRL żadna krzywda się nie dzieje.  

Powiązany Artykuł

pap patryk jaki pe 1200.jpg
W PE stanie wystawa poświęcona św. Maksymilianowi Kolbe? Patryk Jaki złożył wniosek w tej sprawie

Słuchając ich argumentów przeciwko wspomnianej ustawie, można odnieść wrażenie, że przy pomocy jej zapisów chcecie ich zagłodzić. 

Środki do życia zostały im zabezpieczone. W przypadku funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL, którzy służyli jeszcze po 1989 roku, bo zostali pozytywnie zweryfikowani, ich emerytury nie mogą być wyższe niż średnia emerytura w Polsce, która wynosi ponad 2 tys. złotych brutto. Natomiast osoby, które pracowały do 1989 roku, mają zagwarantowane emerytury w wysokości najniższej i jest to zabezpieczenie ich bytu. Pragnę zauważyć, że wielu Polaków od lat żyje za te pieniądze. Natomiast wspomniani funkcjonariusze, którzy dziś protestują, przez lata korzystali z niewspółmiernie wysokich świadczeń i niegodnie nabytych przywilejów. Dlatego zrównanie ich emerytur i rent z emeryturami i rentami z powszechnego systemu jest jak najbardziej uzasadnione. 

Dlaczego owa sprawiedliwość społeczna nastąpiła dopiero w październiku 2017 roku - kiedy wspomniane przepisy weszły w życie - czyli po 28 latach istnienia wolnej Polski? 

Niestety, po 1989 roku polityczne elity, opacznie rozumiejąc ustalenia Okrągłego Stołu, starały się chronić przywileje funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa. Nic dziwnego, bo po pierwszych wolnych wyborach wygrała partia postkomunistyczna. Aż do 2005 roku, kiedy do władzy doszło Prawo i Sprawiedliwość, nie było woli politycznej do tego, aby zająć się tą sprawą. Rządziliśmy jednak tylko 2 lata i nie zdążyliśmy załatwić tej sprawy. Rozliczenie funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa było jednym z elementów programu PiS przed wyborami w 2015 roku. Po wygraniu wyborów i przejęciu władzy podjęliśmy działania mające na celu realizację naszego programu obejmującego m.in. uczynienie zadość sprawiedliwości dziejowej. 

- rozmawiał Michał Fabisiak, PolskieRadio24.pl 

Polecane

Wróć do strony głównej