Ruszył proces oskarżonych o zabójstwo małżeństwa Jaroszewiczów

2020-08-19, 13:20

Ruszył proces oskarżonych o zabójstwo małżeństwa Jaroszewiczów
1992. Warszawa. Były premier PRL Piotr Jaroszewicz z żoną Alicją Solską na promocji książki Edwarda Gierka. . Foto: PAP/Zbigniew Matuszewski

Przed sądem okręgowym w Warszawie rozpoczął się proces oskarżonych o zabójstwo byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego małżonki w 1992 roku w warszawskim Aninie. Na ławie oskarżonych siedzą trzej mężczyźni, członkowie tak zwanego "gangu karateków", powiązani z mafią pruszkowską.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku na wniosek sądu okręgowego w tym mieście, przekazał sprawę zabójstwa Jaroszewiczów do rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Warszawie. 

Marcin B. oraz Dariusz S. przyznali się do zarzucanych im czynów. Robert S. odmówił składania wyjaśnień i nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.

Powiązany Artykuł

EN_00906889_1826.jpg
Kulisy Spraw: tajemnica morderstwa małżeństwa Jaroszewiczów

Podstawę takiego rozstrzygnięcia stanowił art. 36 kodeksu postępowania karnego. Decyzja uzasadniona została względami ekonomiki procesowej, ponieważ zdecydowana większość osób podlegających wezwaniu na rozprawę mieszka w obszarze działania Sądu Okręgowego w Warszawie oraz sąsiadujących z nim okręgów sądowych.

Odtworzenie dokładnego przebiegu wydarzeń było możliwe dzięki zeznaniom Dariusza S. i Marcina B. Władysław Pociej, obrońca Marcina B., mówi, że jego klient na etapie postępowania przygotowawczego złożył obszerne wyjaśnienia, opisujące jego udział w poszczególnych zdarzeniach.

- Sądzę, że to stanowisko będzie przez niego podtrzymane - powiedział adwokat. - Klient, jak sądzę, po głębokiej refleksji zdecydował się na tego rodzaju postawę procesową. Myślę, że ona jest prawidłowa - mówi Władysław Pociej.

Gang karateków

Robert S., Marcin B. i Dariusz S. - członkowie tzw. gangu karateków, powiązanego z mafią pruszkowską, który w latach 1993-95 dokonał kilkudziesięciu wyjątkowo brutalnych napadów rabunkowych w całej Polsce - odpowiedzą przed sądem za napad rabunkowy na posesję byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji w willi małżeństwa w warszawskim Aninie w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 r., podczas którego wspólnie, jak ustalono w toku śledztwa, zamordowali Piotra Jaroszewicza, zaś Robert S. zabił Alicję Solską-Jaroszewicz.

Robertowi S. zarzucono również dokonanie 18 stycznia 1991 r. w Gdyni zabójstwa małżeństwa S. oraz usiłowanie 12 września 1993 r. w Izabelinie zabójstwa mężczyzny. Akt oskarżenia liczy ponad 420 stron.

Czytaj także:

Dariusz. S. i Marcin B. przyznali się do winy, Robert S. odmówił składania wyjaśnień i nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.

W sprawie, nad którą pracowali krakowscy policjanci, i którą kierowało czterech prokuratorów, przesłuchano ponad 400 świadków; śledczy uzyskali też ponad 50 opinii instytutów badawczych.

Powiązany Artykuł

gen. petelicki_1200.jpg
Woyciechowski o śmierci gen. Petelickiego: kwestionuję oficjalną wersję prokuratury

Przebieg wydarzeń ws. Jaroszewiczów udało się odtworzyć na podstawie obszernych i szczegółowo weryfikowanych wyjaśnień złożonych przez Dariusza S., a następnie również przez Marcina B.

Szczegółowy plan

Opisując przebieg zbrodni dokonanej w Aninie, prokurator okręgowy w Krakowie Rafał Babiński mówił w grudniu ub. roku, że sprawcy przed wejściem do domu Jaroszewiczów doskonale się zamaskowali - mieli jednorazowe kombinezony, byli ubrani w "chińskie" trampki nienadające się do identyfikacji indywidualnej, mieli na rękach dwie pary rękawiczek (lateksowe, a na nich skórzane dodatkowo zabezpieczone folią samoprzylepną), a na głowach kominiarki.

Według ustaleń śledczych ofiary wytypował Robert S., który sam opracował plan napadu, a następnie wtajemniczył pozostałych dwóch sprawców. Po dotarciu pociągiem we wczesnych godzinach porannych 31 sierpnia 1992 r. do Warszawy, z Dworca Głównego przestępcy udali się kolejką podmiejską do Anina.

Następnie pokonali pieszo trasę na tyły posesji małżeństwa Jaroszewiczów, gdzie po zamaskowaniu swojej obecności rozpoczęli całodzienną jej obserwację. Robert S. przygotował specjalną odzież, sznurki (sprawcy nie mieli ze sobą broni palnej, jedynie Dariusz S. miał nóż). On też podał biegającemu po ogrodzie psu jedzenie ze środkiem nasennym.

Powiązany Artykuł

pap_Plan Balcerowicza 1200.jpg
Plan Balcerowicza i "wojna na górze", czyli wydarzenia 1990 roku w Polsce

Sprawcy weszli do domu pokrzywdzonych przy użyciu znalezionych na terenie posesji dwóch drabin przez uchylone okno łazienki. Następnie Robert S. obezwładnił Piotra Jaroszewicza, który wówczas oglądał telewizję na parterze domu, poprzez uderzenie go w głowę częścią znalezionej w domu broni palnej. Następnie wraz z Marcinem B. umieścili pokrzywdzonego w jego gabinecie, przywiązując go do fotela, wcześniej umożliwiając mu przebranie zakrwawionej odzieży oraz opatrując ranę głowy, zaś Alicja Solska-Jaroszewicz, która spała w sypialni, została przez sprawców obudzona, a następnie zaprowadzona do łazienki sąsiadującej z jej sypialnią; tam skrępowano jej nogi i ręce i ułożono na podłodze.

Zniknęły m.in. pieniądze i broń

Sprawcy przeszukali dom, zabrali z niego 5 tys. marek niemieckich, 5 złotych monet, dwa pistolety (Mauser oraz Walther) oraz zegarek damski firmy IWC Shaffhausen.

Prawdopodobnie w momencie opuszczania przez sprawców domu pokrzywdzonych, już w godzinach wczesno-porannych, Piotr Jaroszewicz wyswobodził się z więzów. Napastnicy znów posadzili go w fotelu. Następnie, gdy dwaj sprawcy trzymali go za ręce, Robert S. go udusił. Po zamordowaniu Piotra Jaroszewicza Robert S. zabrał z gabinetu pokrzywdzonego jego sztucer, poszedł do łazienki, w której leżała związana Alicja Solska-Jaroszewicz i ją zastrzelił.

Podstawą skierowania do sądu aktu oskarżenia były materiały zgromadzone w toku śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Krakowie, które początkowo dotyczyło dwóch zdarzeń z Krakowa polegających na uprowadzeniu dla okupu 76-letniego biznesmena, który zmarł w trakcie porwania oraz małoletniego, który po wpłaceniu przez rodziców okupu w kwocie 100 tys. euro został przez porywacza uwolniony. W tym zakresie we wrześniu 2019 roku został skierowany do Sądu Okręgowego w Krakowie akt oskarżenia.

Pierwotnie w sprawie Jaroszewiczów w kwietniu 1994 r. zatrzymano cztery osoby - Krzysztofa R. - "Faszystę", Wacława K. - "Niuńka", Henryka S. - "Sztywnego" i Jana K. - "Krzaczka". Zatrzymani od początku twierdzili, że są niewinni, a prokuratura bezzasadnie przypisuje im zabójstwo Jaroszewiczów.

W 1998 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnił całą czwórkę z powodu braku dowodów - wnosiła o to nie tylko obrona, ale też oskarżyciel. W 2000 r. wyrok uniewinniający utrzymał Sąd Apelacyjny w Warszawie.

bartos

Polecane

Wróć do strony głównej