Nawet 200 tys. zł rocznie. Intratne posady warszawskich radnych PO w miejskich spółkach

2020-06-03, 15:30

Nawet 200 tys. zł rocznie. Intratne posady warszawskich radnych PO w miejskich spółkach
Warszawski Ratusz. Foto: shutterstock/MOZCO Mateusz Szymanński

- Przez lata stolica i miejskie spółki zostały zamienione w partyjne biuro zatrudnienia - alarmuje przewodniczący stowarzyszenia Miasto Jest Nasze Jan Mencwel w rozmowie z tvp.info. Powiązania stołecznych polityków z miejskimi spółkami wskazuje Biuletyn Informacji Publicznej. Okazuje się, że niektórzy zarabiają w nich ok. 200 tys. zł rocznie.

Radny PO Mariusz Frankowski za stanowisko kierownicze w Mazowieckiej Jednostki Wdrażania Programów Unijnych i przewodzenie radzie nadzorczej Warszawskiej Kolei Dojazdowej miał zainkasować w sumie 235 tys. zł (odpowiednio 185 tys. zł i 50 tys. zł). Z kolei 170 tys. zł miał otrzymać śródmiejski radny PO za kierowanie działem sprzedaży reklam w Miejskich Zakładach Autobusowych. W Mazowieckim Zarządzie Nieruchomości znalazł się radny PO z Ursynowa. Ryszard Zięciak jako dyrektor miał tam dostać 168 tys. zł. Lista korzyści jest dłuższa, dotyczy działaczy w radach dzielnic, Radzie Warszawy, Sejmiku Mazowieckim.

Kosztowny konflikt interesów

Jan Mencwel wskazuje, że radny, który znajduje zatrudnienie w miejskiej spółce, nie może kontrolować działania urzędu, bo zachodzi tu sprzeczność interesów. - To jest patologia samorządu - mówi w rozmowie z tvp.info. - Nie dziwmy się więc potem, że na przykład warszawscy radni PO nie dostrzegają problemu dzikiej reprywatyzacji. Skoro ich pracodawcą jest niejako prezydent Warszawy, to trudno być zaskoczonym – dodaje.

Powiązany Artykuł

Rafał Trzaskowski PAP-1200.jpg
"Nie dotrzymał 72 z 77 złożonych w kampanii obietnic". Patryk Jaki o Rafale Trzaskowskim

Jak podkreśla działacz, za "wykarmienie" działaczy płacą mieszkańcy, a wynagrodzenia są wysokie. 

"Analizując przypadek warszawski, okazuje się, że wykształcenie i doświadczenie związane z daną instytucją, czy też rozpisanie konkursu nie jest niezbędne – nawet w przypadku kierowniczych stanowisk w ważnych instytucjach" - podsumowuje Miasto Jest Nasze w swojej analizie.

Burmistrzowie na posadach

Przepisy zabraniają radnym zasiadania w radach nadzorczych spółek należących do miasta. Ale nie burmistrzom.

"W radzie nadzorczej Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji znajdziemy Ludwika Rakowskiego z PO (burmistrz Wilanowa), w Miejskich Zakładach Autobusowych – Urszulę Kierzkowską z PO (burmistrz Bemowa), a w Szybkiej Kolei Miejskiej – Katarzynę Łęgiewicz (burmistrz Ochoty) oraz Krzysztofa Skolimowskiego (wiceburmistrz Mokotowa)" - wylicza tvp.info.

Powiązany Artykuł

piotr mazurek pap_20191205_0GP 1200.jpg
Piotr Mazurek: w trudnych sytuacjach rola społeczeństwa obywatelskiego jest nie do przecenienia

Ustawa skromnościowa

Jednocześnie portal przypomina niedawne słowa prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego o rozpasaniu władzy i propozycji wprowadzenia ustawy skromnościowej. - Partyjni nominaci zarabiają krocie w spółkach, których głównym celem jest często przede wszystkim nabijanie ich kieszeni – mówił Rafał Trzaskowski. 

Wystąpienie prezydenta Warszawy nie pozostało bez odpowiedzi ze strony Prawa i Sprawiedliwości.

- Propozycja prezydenta stolicy jest interesująca, jednak w pierwszej kolejności - jeśli Trzaskowski nie jest hipokrytą – powinien spojrzeć na własne podwórko - powiedział zastępca rzecznika partii Radosław Fogiel.

Jawność nagród i zarobków

- Apelujemy do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, aby w ciągu 24 godzin ujawnił nagrody i zarobki w spółkach miejskich; jeśli nie znajdzie na to czasu, rozpoczniemy prace nad poprawką do ustawy, która takie dane uczyni jawnymi – oświadczyli w środę politycy PiS.

Powiązany Artykuł

1-cba-1200-free.jpg
Michał Szpądrowski: zatrzymany burmistrz Artur W. nie mógł działać sam

Radny PiS Michał Szpądrowski przypomniał natomiast, że za pierwszej kadencji Hanny Gronkiewicz-Walt była możliwość dowiedzenia się np. o nagrodach dla prezesów spółek miejskich. Jak zaznaczył, ich kwota łącznie to około 2 mln złotych.

- Stwierdzono, że te liczby za bardzo biją po oczach, więc postanowiono te dane ukryć. W tym momencie ani radni, ani opinia publiczna nie mają dostępu do informacji, ile zarabiają członkowie zarządu spółek miejskich – powiedział.

PAP/MJN/tvp.info/fc

Polecane

Wróć do strony głównej