Sprawa Jarosława Ziętary. Były komendant policji podtrzymał swoje zeznania

2020-01-25, 02:52

Sprawa Jarosława Ziętary. Były komendant policji podtrzymał swoje zeznania
Dziennikarz po raz ostatni był widziany 1 września 1992 roku. Foto: x-news.pl/TVP

- Nie jest pewne, że dzień przed zniknięciem Jarosław Ziętara wrócił do domu - zeznał w piątek w sądzie Maciej Szuba, były komendant poznańskiej policji. Dodał, że badający sprawę zaginięcia dziennikarza policjanci brali pod uwagę jego samobójstwo i werbunek przez Urząd Ochrony Państwa.

Sąd Okręgowy w Poznaniu kontynuował w piątek proces Mirosława R. ps. Ryba i Dariusza L. ps. Lala, oskarżonych o uprowadzenie, pozbawienie wolności i pomocnictwo w zabójstwie poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary. Według prokuratury, oskarżeni w 1992 r., podając się za policjantów, podstępnie doprowadzili do wejścia Ziętary do samochodu przypominającego radiowóz. Następnie przekazali dziennikarza osobom, które go zabiły i ukryły jego szczątki. Oskarżeni nie przyznają się do winy. W latach 90. XX w. obaj pracowali w firmie Elektromis.

Powiązany Artykuł

Jarosław Ziętara pap 1200.jpg
"Zginął, bo był dziennikarzem". Rusza proces ws. uprowadzenia Jarosława Ziętary

Jednym z kluczowych świadków prokuratury w sprawie Jarosława Ziętary jest były poznański gangster Maciej B. ps. Baryła, który odsiaduje wyrok dożywocia. Według jego zeznań były senator Aleksander Gawronik (zgodził się na publikację nazwiska) nakłaniał do porwania i zabójstwa dziennikarza ludzi związanych z Elektromisem. Przeciwko Gawronikowi w poznańskim sądzie toczy się osobny proces.

"Gangster bardziej z Gangu Olsena"

W czasie piątkowej rozprawy zeznawał Maciej Szuba, były komendant miejski poznańskiej policji. W 1992 r., gdy zaginął Jarosław Ziętara, Szuba był naczelnikiem wydziału operacyjno-rozpoznawczego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Bezpośrednio nie zajmowałem się tą sprawą, gdyż została powołana specjalna grupa do poszukiwań Jarosława Ziętary. Konsultowano ze mną pewne rzeczy - zaznaczył.

>>>[CZYTAJ TAKŻE] Dziennikarz: służby chciały zwerbować Jarosława Ziętarę

Zapytany, czy zna Macieja B., powiedział, że nie miał z nim kontaktu służbowego, ale jego podwładni tak. - Nie sądzę, żeby "Baryła" był związany z Elektromisem. Nie mam takiej wiedzy. To nie był partner dla Elektromisu. To był chłoptaś, który w tym czasie "biegał po mieście". To był gangster, ale bardziej z "Gangu Olsena" - zeznał Maciej Szuba.

Dodał, że nic nie wie o ewentualnych kontaktach Aleksandra Gawronika i Mariusza Ś., twórcy Elektromisu. - Oni nigdy nie wchodzili w zakres zainteresowań pionu kryminalnego. W żadnej sprawie myśmy się tymi osobami nie interesowali - powiedział.

Pytany o ewentualne motywy zabójstwa dziennikarza, odpowiedział, że takich "nie kojarzy". - Ustalenie motywu pozwoliłoby na ukierunkowanie działań. A tutaj od samego początku były problemy z ustaleniem motywu działania potencjalnego sprawcy - wskazał.

Podtrzymanie zeznań z 2016 r.

Były policjant podtrzymał swoje zeznania z 2016 r., w których ocenił pracę funkcjonariuszy tuż po zaginięciu Jarosława Ziętary. - Kluczowy był sam początek poszukiwań. Policjanci, którzy je prowadzili, poszli w wersję zaginięcia, a nie zwrócili uwagi i nie ukierunkowali swoich prac na możliwość popełnienia przestępstwa - zeznał wtedy były komendant.

Powiązany Artykuł

grób jarosława ziętary pap 1200.jpg
Rusza proces "Ryby" i "Lali". Mieli pomagać w zabójstwie Ziętary

Wskazał, że według jego informacji w przeddzień zaginięcia Jarosław Ziętara do wieczora przebywał w redakcji swojej gazety. - Nie przyjąłbym za ustalone, że wrócił później do domu. Co prawda informacja ta pochodzi od jego narzeczonej, ale z tego, co mi wiadomo, nie potwierdzają jej żadne inne osoby. Nie wiemy więc, co się stało z Ziętarą od wieczora 31 sierpnia, a powiem tylko tyle, że okolica, w której wynajmował mieszkanie, nie należała w tamtym czasie do najspokojniejszych - dodał.

>>>[CZYTAJ RÓWNIEŻ] Próba podpalenia mieszkania świadka w procesie Ziętary

- To jest moja hipoteza osobista, oparta na faktach, że Ziętara był na pewno w redakcji około godz. 22 - podkreślił. - To był okres w jego życiu, kiedy najlepiej mu się z narzeczoną nie układało - dodał Maciej Szuba, pytany o sprawdzany przez policjantów wątek ewentualnego samobójstwa dziennikarza. Powiedział, że funkcjonariusze wyjeżdżali w góry, żeby potwierdzić tę tezę. - Wynikało to z jego wypowiedzi, zapisków czy może ktoś to powiedział, że "jakby popełnił samobójstwo, to tylko w górach" - wyjaśnił były policjant.

Ciała dziennikarza wciąż nie odnaleziono

Jarosław Ziętara urodził się w Bydgoszczy w 1968 r. Był absolwentem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pracował najpierw w radiu akademickim, później współpracował m.in. z "Gazetą Wyborczą", "Kurierem Codziennym", tygodnikiem "Wprost" i z "Gazetą Poznańską". Ostatni raz widziano go 1 września 1992 r. Rano wyszedł do pracy, ale nigdy nie dotarł do redakcji "Gazety Poznańskiej". W 1999 r. Jarosław Ziętara został uznany za zmarłego. Ciała dziennikarza do dziś nie odnaleziono.

bb

Polecane

Wróć do strony głównej