Rafał Grupiński o prawyborach kandydata PO na prezydenta: będzie tylko jedna debata

2019-11-22, 20:47

Rafał Grupiński o prawyborach kandydata PO na prezydenta: będzie tylko jedna debata
Od lewej: szef partyjnej komisji wyborczej Rafał Grupiński, przewodniczący PO Grzegorz Schetyna, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska i prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak podczas konferencji prasowej, po posiedzeniu zarządu PO, 22 listopada w Warszawie.Foto: PAP/Leszek Szymański

Szef komisji wyborczej PO poseł Rafał Grupiński poinformował, że zamiast trzech będzie tylko jedna debata kandydatów w prezydenckich prawyborach w PO - Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i Jacka Jaśkowiaka. Według Grupińskiego nowy szef PO będzie wybrany do końca stycznia.

Powiązany Artykuł

Jacek-Jaskowiak-EN-1200.jpg
Kandydat w prawyborach prezydenckich PO: wsłuchiwałem się w Grzegorza Schetynę

Zarząd PO zatwierdził w piątek dwoje kandydatów w prawyborach prezydenckich - Małgorzatę Kidawę-Błońską i Jacka Jaśkowiaka.

Grupiński pytany w radiu RMF FM, czy będą trzy debaty kandydatów w prawyborach, jak pierwotnie planowano, poinformował, że będzie tylko jedna.

- Po rozmowach z kandydatami uznaliśmy, że po pierwsze oboje będą bez wątpienia spotykać się w regionach z naszymi członkami, by przekonać ich do siebie przed konwencją krajową - wyjaśnił. Przypomniał też, że 14 grudnia odbędzie się konwencja krajowa PO, gdzie kandydaci będą się prezentować, ale już bez debaty.

Rola Donalda Tuska

Pytany o rolę, jaką widzi Platforma dla Donalda Tuska w przyszłej kampanii wyborczej kandydata PO na prezydenta, Grupiński przyznał, że bardzo liczy, iż w grudniu Tusk "trochę mocniej się włączy w politykę krajową".

- Liczę bardzo, że nasz kandydat, nasza kandydatka, ta osoba, która wygra prawybory, będzie miała wsparcie Donalda Tuska w kampanii - dodał.

Po uwadze, że sam Donald Tusk przyznał, iż "ciągnie się za nim cień niepopularnych decyzji, podejmowanych w czasie, kiedy był premierem", Grupiński był pytany, czy wsparcie byłego premiera naprawdę pomoże w tej kampanii.

- Jestem przekonany, że pomoże, bo to jest tak, że wsparcie to jest coś innego, niż start osobisty - stwierdził.

Podkreślił, że do wygrania wyborów trzeba mieć 51 proc. głosów poparcia, a więc - jak zaznaczył - "trzeba sięgnąć szeroko poza obecny elektorat Platformy". Wskazał też na konieczność "maksymalnej mobilizacji" elektoratu PO. "A wtedy słowo Donalda Tuska jest zawsze wzmacniające" - dodał.

Pytany, czy podziela wiarę lidera PO Grzegorza Schetyny w możliwość wygrania wyborów prezydenckich przez kandydata opozycji, Grupiński odparł, że "po sukcesie w tak trudnym Senacie, wstąpiła wiara w dużej części elektoratu, że jest szansa na kolejny sukces, tym razem w wyborach prezydenckich".

Kto szefem PO?

Na pytanie, czy kandydat PO na prezydenta powinien powalczyć o fotel przewodniczącego PO, Grupiński ocenił, że "nie powinno się tych dwóch rzeczy łączyć", gdyż po prawyborach w PO, od piętnastego grudnia, powinna ruszyć, nieformalna jeszcze kampania wyborcza. Przekonywał, że nie warto, aby osoba wybrana do kandydowania skupiała się na sporze wewnętrznym o to, kto ma rządzić partią.

Pytany, kiedy ruszą i jak będą zorganizowane wybory przewodniczącego PO, Grupiński poinformował, że 14 grudnia - przy okazji konwencji krajowej - zbierze się też Rada Krajowa PO i zdecyduje o terminach w wyborach wewnętrznych. "I zapewne ten terminarz będzie wyznaczony na styczeń, tak żeby do końca stycznia, te rozstrzygnięcia nastąpiły" - dodał.

Odnosząc się do przyszłości PO, Grupiński zaznaczył, że Platforma jest teraz największą siłą opozycyjną, współtworzy Koalicję Obywatelską i organizuje prawybory na kandydata na prezydenta. "Podążamy swoim szlakiem, mamy nadzieję odnieść sukces, a także planujemy po wyborach prezydenckich, ja taką rzecz proponuję - taką dużą konwencję programową Platformy". Pytany, kiedy miałaby się odbyć, odparł: "mam nadzieję, że w czerwcu".

Rafał Grupiński w sprawie głosowania

Pytany, czy PO złożyła już doniesienie do prokuratury ws. nocnego głosowania w czwartek w Sejmie nad wyboru posłów-członków KRS, Grupiński odparł, że przygotowany został wniosek o odwołanie Elżbiety Witek z funkcji marszałek Sejmu. - Nasi prawnicy pracują nad wnioskami - dodał.

Zastrzegając, że jest to jego osobisty pogląd, Grupiński stwierdził, że Platforma powinna "rozważyć kwestię skierowania do prokuratury zachowania" prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego podczas czwartkowego głosowania. Pytany, o jakie konkretnie zachowanie chodzi, poseł KO odpowiedział, że "ze względu na to słowo "anuluj", skierowane do pani marszałek przez prezesa partii".Dopytywany co PO chciałaby zarzucić Kaczyńskiemu w ewentualnym doniesieniu do prokuratury, Grupiński odparł: "ja bym powiedział, że "sprawstwo kierownicze w popełnieniu przestępstwa przez złamanie regulaminu przez panią marszałek".

Jednak rzecznik PiS Radosław Fogiel powiedział, że Jarosław Kaczyński nie mówił "anuluj", a coś zupełnie przeciwnego. - Ponieważ narastają wokół tego nagrania teorie spiskowe, zapytałem u źródła. Prezes Kaczyński nie mówił nic o anulowaniu, wprost przeciwnie, zachęcał do podania wyniku, nie wiedząc wówczas o skali zgłaszanych z sali problemów - powiedział. 

- Marszałek Sejmu Elżbieta Witek podjęła po długim zastanawianiu się właściwą decyzję. Nie popełniła przestępstwa anulując głosowanie - oświadczył w piątek szef PiS Jarosław Kaczyński pytany o przebieg czwartkowego głosowania w sprawie wyboru przez Sejm członków Krajowej Rady Sądownictwa.

Sejm wybrał w czwartek w nocy posłów PiS Marka Asta, Arkadiusza Mularczyka, Bartosza Kownackiego i Kazimierza Smolińskiego na członków KRS. Głosowanie miało burzliwy przebieg - marszałek Sejmu Elżbieta Witek anulowała głosowanie i zdecydowała, że będzie ono powtórzone. Posłowie opozycji skandowali: "oszustwo".

- Pani marszałek podjęła po długim zastanawianiu się właściwą decyzję, bo rzeczywiście, jeśli spojrzeć na to z jej punktu widzenia - widziała salę, słyszała to, co mówią do niej posłowie z różnych stron - to były podstawy do tego, że to głosowanie nie oddaje po prostu woli Sejmu, a to jest podstawa do decyzji marszałka - powiedział Jarosław Kaczyński w TVP Info zapytany co wydarzyło się podczas głosowania, które ostatecznie zostało anulowane przez marszałek Witek.

Szef PiS zaznaczył, że marszałek Sejmu ma prawo podjąć decyzję o anulowaniu głosowania. - Nic innego się tutaj nie stało. Oczywiście opozycja próbuje z tego zrobić jakąś, jak to oni zwykle nazywają, aferę, a tak naprawdę nie stało się nic nadzwyczajnego - powiedział Kaczyński. Dodał, że "jedno czy dwa głosowania przedtem pani marszałek trzykrotnie przerywała głosowanie ze względu na jednego posła".

Szef PiS stwierdził także, że Witek nie znała wyniku głosowania i "postanowiła zrobić to jeszcze raz".

- Sejm jest w dużej części nowy, to głosowanie nie jest skomplikowane, ale okazuje się, że dla pewnych posłów powodowało ono pewne trudności i w związku z tym trzeba było - można powiedzieć - zrobić próbę, a dopiero później był finał w drugim głosowaniu. I ten finał pokazał, jaki jest rzeczywisty rozkład sił- powiedział szef PiS.

Prezes PiS pytany o domaganie się przez opozycję odwołania marszałek Sejmu Elżbiety Witek, odpowiedział, że opozycja "doskonale wie, ja kto się skończy".

Dopytywany o złożenie m.in. przez Lewicę wniosku do prokuratury w sprawie głosowania kandydatów do KRS, Kaczyński odpowiedział, że nie doszło do żadnego przestępstwa. - Jeśli chodzi o prokuraturę, to nawet najbardziej przenikliwy i jednocześnie gotowy do stawiania zarzutów prokurator tutaj nie może się dopatrzyć żadnego przestępstwa, bo tutaj nie było cienia jakiegokolwiek przestępstwa - mówił prezes PiS.

Podkreślił, że decyzja marszałek Witek dotycząca głosowań była słuszna.

Prezes PiS ocenił też, że należy przyspieszyć pracę nad wymianą urządzeń do głosowania w Sejmie. - Trzeba ten system poprawić, bo on się bardzo często psuje i tutaj jest mnóstwo kłopotów. Ja nie interweniuje w różnych głosowaniach akurat jak ja mam kłopot, bo jeden głos nie jest tutaj decydujący, ale w tych głosowaniach pojedyncze głosy mogą mieć jakieś znaczenie - mówił Kaczyński.

Burzliwe głosowanie

Do KRS Sejm wybrał w czwartek w nocy zgłoszonych przez PiS posłów Marka Asta (uzyskał 234 głosy), Arkadiusza Mularczyka, Bartosza Kownackiego oraz Kazimierza Smolińskiego (wszyscy trzej po 233 głosy). Niezbędnej większości nie uzyskały zgłoszone przez KO Kamila Gasiuk-Pihowicz (199 głosy) oraz przez Lewicę Joanna Senyszyn (196 głosów).

Było to drugie z głosowań nad kandydaturami do KRS. Pierwsze zostało przerwane przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek. Marszałek zapytała, czy nowi posłowie mają problem z głosowaniem. Z nagrania na stronie Sejmu wynika, że do marszałek podeszła kobieta, która powiedziała, że "jest problem". Marszałek zapytała, czy anulować głosowanie. Na sali pojawiły się głosy, żeby nie anulować. Na nagraniach na stronie internetowej Sejmu słychać też kobiecy głos: "Trzeba anulować, bo my przegramy, za dużo osób (...)".

- Jest prośba posłów PO, że nie działa (system do głosowania - PAP) - powiedziała Witek. Następnie marszałek zapytała, czy "przegłosujemy reasumpcję?". Siedząca obok marszałek Sejmu osoba z Kancelarii wskazał, że "to musi być wniosek (o reasumpcję), to nie można tak". "Wszyscy posłowie zagłosowali, ci, którzy są na sali, wszyscy oddali głos" - zaznaczył.

Posłowie skandowali "wyniki, wyniki"! "Skandal"! Po chwili Witek poinformowała, że "zgodnie z decyzją marszałka" anulowała przeprowadzone głosowanie.

Wywołało to oburzenie posłów opozycji. "Czy zamierzacie w sytuacji, gdy będziecie przegrywali głosowania blokować ogłaszanie ich wyników? (...) To łamanie zasad parlamentaryzmu" - oświadczył Tomasz Lenz (KO).

Przeprowadzone zostało powtórne głosowanie, w którym wybrano czterech posłów PiS do KRS. Powtórzenie głosowania wywołało oburzenie posłów opozycji.

W piątek szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski poinformował, że Lewica zawiadamia prokuraturę ws. podejrzenia popełnienia przestępstwa przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek w związku z głosowaniami w Sejmie nad wyborem członków KRS.

PAP/Twitter/ agkm

Polecane

Wróć do strony głównej