Kulturoznawca: Halloween to wydmuszka w atrakcyjnym opakowaniu

2019-10-30, 12:54

Kulturoznawca: Halloween to wydmuszka w atrakcyjnym opakowaniu
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Shutterstock

- Halloween to czas wzmożonej konsumpcji, o tym nie możemy zapominać. To antyteza tego, czego byśmy oczekiwali i do czego przywykliśmy na początku listopada - mówi portalowi PolskieRadio24.pl dr Piotr Jakubowski, kulturoznawca z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Przemysław Goławski: Przed nami czas, który w polskiej tradycji i kulturze skłania do zadumy nad odchodzeniem, który pozwala być może na inne spojrzenie na rzeczywistość. To także okazja do spojrzenia na inne zjawisko - zabawy, być może wzmożonej konsumpcji. Jak kulturoznawca patrzy na Halloween? To wydarzenie, które zostało przeszczepione jako "ciało obce" do polskiej kultury, czy coś, co pojawia się naturalnie?

Dr Piotr Jakubowski: Dobrze, że zaczął pan od zwrócenia uwagi na szerszy kontekst Wszystkich Świętych i na pewną atmosferę, która jest z tym związana. To atmosfera zadumy, refleksji, wyciszenia, pewnego rodzaju zwrócenia uwagi na sprawy ostateczne, którymi w codziennej krzątaninie raczej nie zaprzątamy sobie uwagi. Dlatego też uważam, że właśnie to „obce ciało” jak pan to określił, jest tak problematycznym doczepieniem czegoś do tego, co już mamy. Pozostaje to, jeśli chodzi o charakter i atmosferę, w bardzo głębokim kontraście z tym czasem zadumy, bo to moment zabawy, wygłupów, różnego rodzaju imprez, które są na tę okoliczność organizowane.

Powiązany Artykuł

strach-lek-Halloween-shutterstock-1200.jpg
Psycholog: jedno spotkanie z Halloween może powodować u dzieci traumę

Halloween to wreszcie czas wzmożonej konsumpcji, bo o tym nie możemy zapominać. To jest wręcz antyteza tego, czego byśmy oczekiwali i do czego przywykliśmy, jeśli chodzi o obchodzenie początku listopada. Halloween jest dzień wcześniej i być może ten jeden dzień to za mało, być może brakuje pewnej przestrzeni buforowej, aczkolwiek w pewnym sensie można to porównać do ostatków i karnawału. Tradycyjnie to wydarzenie wywodzi się z tradycji celtyckiej i nawiązuje do znaczenia uprawy ziemi, nadchodzenia zimy, co było szczególnie celebrowane. Nadejście zimy na przełomie października i listopada to z jednej strony radość ze zbiorów, plonów, a z drugiej strony lęk. Zima wiąże się z niebezpieczeństwem, grozi nam głód, śmierć, grozi nam wiele rzeczy. Te dwie przeciwstawne postawy wpisały się w to wyjściowe Halloween, którego jest dziś wydmuszką, zupełnie pozbawioną jakiegokolwiek odniesienia religijnego. Do Stanów Zjednoczonych irlandzcy, katoliccy emigranci przywieźli je w połowie XIX wieku jako tradycję ludową, a nie religijną. Zostało z tego po prostu pewnego rodzaju bardzo atrakcyjne opakowanie. To też wydaje mi się kluczowy aspekt - Halloween przyczynia się do wzrostu PKB i stymuluje naszą konsumpcję.

>>> CZYTAJ TAKŻE: Okultyzm, ezoteryzm, zabobon. Rodzicu, nie musisz się godzić na Halloween

Czyli zamiast dyskusji, o tym, co najważniejsze, zamiast spojrzenia na przemijanie, dziś mamy zaproszenie do zabawy i zakupów. Czy wyłącznie?

Nie wiem, czy zamiast, raczej obok. Jesteśmy przed 1 listopada, ulice w okolicach Cmentarza Powązkowskiego są zakorkowane. Zawsze można powiedzieć, że dzień wcześniej pobawimy się w cukierek albo psikus i pójdziemy na dyskotekę halloweenową, a już 1 listopada, a przede wszystkim 2 listopada, w Dzień Zaduszny, będziemy robić to, co zawsze. Być może te wydarzenia są za blisko siebie, aż tak blisko, że postrzegamy je jako pewnego rodzaju konkurencję. Powiedziałbym, że to pewnego rodzaju napięcie między duchem a duszą. Z jednej strony to duchy, być może nawet groźne, ale bardzo oswojone. Oczywiście w wyjściowej tradycji przebieranie się było zarezerwowane dla kapłanów, druidów - to był sposób odstraszania duchów, które miały w tym momencie łatwiejszy dostęp na ziemię. Teraz to duszki jak z filmu Kacper i groza jak z horrorów.

Z drugiej strony dusza, czyli wejście w tradycję chrześcijańską. Duch i dusza są być może zbyt blisko siebie, aż do tego stopnia, że są postrzegane jako konkurencja, ale wcale konkurencją być nie muszą. Halloween w kontekście amerykańskim nie jest konkurencją, ponieważ tradycja protestancka nie ma naszego katolickiego kultu świętych. Święta Wszystkich Świętych albo na dawną nomenklaturę święta zmarłych, jak próbowano je zeświecczyć, tam się nie obchodzi. 

>>> CZYTAJ TAKŻE: "Halloween ma alternatywę, która promuje świętość, radość i dobroć"

U nas pojawia się problem związany z tym, że Halloween wchodzi w miejsce czegoś innego. Nie ma problemu z takim hybrydami, jeśli uda się to "przetłumaczyć" na coś naszego. Przykładem są Andrzejki - z jednej strony dzień wspomnienia świętego męczennika Andrzeja, z drugiej strony absolutnie pogańskie, niechrześcijańskie wróżenie i imprezy. To też Walentynki, które też wzbudzały opór, że "takie amerykańskie", nie nasze, a można było je przetłumaczyć, że "przecież jest święty Walenty". Tutaj takie tłumaczenie, translację na naszą kulturę, raczej trudno jest zrobić i jest to postrzegane jako po prostu coś zamiast, a nie coś obok, oprócz.

Powiązany Artykuł

halloween dzieci 1200 shutterstock.jpg
Egzorcysta: obchodzenie Halloween wiąże się z wsiąkaniem w satanistyczną tradycję

Skoro to są dwa różne porządki, dwa różne spojrzenia na świat - religijne i areligijne, to może w tej kulturze, która boi się tematu śmierci, unika go, jest to czas kiedy chce się tę śmierć jakoś okiełznać. Jeśli tak, to czy taki jeden dzień wystarczy, czy to nie powinno być przedmiotem szerszego namysłu, a nie tylko wykrzyczane jednego dnia?

To bardzo celna uwaga, aczkolwiek Halloween w tym momencie nie jest novum. Wypieramy śmierć od dawna. Dla naszych babć i dziadków widok ciała zmarłej bliskiej osoby był normalny, ciało było trzymane w domu, czuwano przy nim. W tej chwili mamy specjalistyczne instytucje, które sprawiają, że tak naprawdę ze zmarłym możemy się nigdy nie zetknąć. Są firmy pogrzebowe, kostnice - to wszystko odbywa się obok. Cmentarze gdzieś daleko przypominają nam o tym wszystkim. Oczywiście możemy dołożyć do tego stereotypowe różnice w podejściu do śmierci między nami a tym, co można nazwać "american way of dying", gdzie jest to dużo bardziej lekkie, co pełni funkcję pewnego oswajania grozy. W Halloween też jest to wpisane. Więc to nie jest jeden dzień w roku, kiedy próbujemy śmierć od siebie odsunąć. Robimy mnóstwo rzeczy i to od dawna, żeby grozę śmierci od siebie odsunąć. Ta niechęć do czegoś, co przypomina nam o nieuniknionym, z pewnością może być też ważnym aspektem, który może tłumaczyć pewne odreagowanie i to, dlaczego popularność Halloween wzrasta.

Rozmawiał Przemysław Goławski.

Polecane

Wróć do strony głównej