Policja dotarła do wszystkich poszukiwanych po burzy w Tatrach

2019-08-23, 16:00

Policja dotarła do wszystkich poszukiwanych po burzy w Tatrach
Śmigłowiec ratowniczy TOPR wykonuje loty w rejonie Giewontu. Foto: PAP/Grzegorz Momot

Policja dotarła do wszystkich poszukiwanych od rana po burzy w Tatrach. Na skutek gwałtownych wyładowań zginęło wczoraj 4 turystów, a ponad 150 zostało rannych. Informacje przekazał rzecznik prasowy zakopiańskiej policji Roman Wieczorek.

Posłuchaj

Lekarz TOPR Przemysław Guła o obrażeniach osób poszkodowanych w wyniku burzy (IAR)
+
Dodaj do playlisty
  • Policja dotarła do wszystkich poszukiwanych od rana po burzy w Tatrach
  • Na skutek gwałtownych wyładowań zginęło wczoraj 4 turystów, a ponad 150 zostało rannych
  • W akcji ratunkowej brało udział ponad 180 osób, w tym ponad 80 ratowników TOPR
  • Funkcjonariusze docierają już jedynie do osób, których dotyczą nowe zgłoszenia
  • Jednocześnie IMGW ostrzega przed kolejnymi burzami na terenie Zakopanego i okolic

Powiązany Artykuł

Zakopane tatry burza PAP-1200.jpg
Wojewoda małopolski: podczas burzy w Tatrach zginęły cztery osoby - dwoje dzieci i dwie osoby dorosłe

Rano poszukiwanych było 9 osób. Do wszystkich z nich funkcjonariusze już dotarli. Jedna z tych osób była w schronisku, inna pod namiotem, jeszcze inna wyjechała za granicę - powiedział IAR rzecznik prasowy zakopiańskiej policji Roman Wieczorek. Dodał, że teraz funkcjonariusze docierają już jedynie do osób, których dotyczą nowe zgłoszenia spływające na specjalną infolinię. "Pojawiają się jeszcze jakieś nazwiska, które na bieżąco w tej chwili policjanci sprawdzają" - zaznaczył rzecznik.

Piorun uderzył między innymi na Giewoncie w łańcuch pomagający we wspinaczce. W akcji ratunkowej udział brało 80 ratowników TOPR i śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Służby penetrują szlaki

– Ostatnio informowano o trzech wciąż poszukiwanych osobach, teraz funkcjonariusze docierają już jedynie do osób, których dotyczą nowe zgłoszenia – powiedział IAR . – Do godzin południowych w piątek, nie mieliśmy kontaktu z dwoma poszukiwanymi osobami. W związku z wydarzeniami w Tatrach mnóstwo osób z Polski telefonowało z informacją, że nie mają kontaktu ze swoimi bliskimi, którzy udali się na wypoczynek do Zakopanego. Nie były to jednak informacje precyzyjne, czy te osoby znajdowały się konkretnie podczas burzy w Tatrach – mówił Roman Wieczorek. 

– Zweryfikowaliśmy wszystkie niepokojące sygnały i pozostały dwie osoby, z którymi nie ma kontaktu. Będziemy ustalali, gdzie te osoby mogą przebywać i potwierdzać, czy na pewno im nic nie grozi – powiedział rzecznik zakopiańskiej policji.

Policjanci są w rejonie kopuły szczytowej Giewontu oraz penetrują szlaki prowadzące na ten szczyt. Do godzin południowych policjanci znaleźli tam jedynie drobne rzeczy turystyczne, jak plecak czy kurtkę.

Prace potrwają do załamania pogody

Policjanci swoje poszukiwania planują zakończyć przed załamaniem pogody, które ma nadejść w godzinach popołudniowych w Tatrach. Ratownicy TOPR z pokładu śmigłowca Sokół sprawdzają z kolei północne stoki Giewontu pod kątem ewentualnych poszkodowanych.

>>> [CZYTAJ TAKŻE] Burza w Zakopanem. 34 osoby wciąż pozostają w szpitalach

Marszałek województwa małopolskiego Witold Kozłowski zadeklarował, że wojewódzkie władze wesprą służby, które biorą udział w akcji ratunkowej. – Jesteśmy gotowi pomóc w naprawie sprzętu zniszczonego w czasie działań ratunkowych prowadzonych w górach – czytamy na stronie urzędu marszałkowskiego.

Marszałek zobowiązał również Urząd Marszałkowski oraz wojewódzkie jednostki organizacyjne do wywieszenia kiru na flagach wojewódzkich. Zgodnie z zarządzeniem podczas wydarzeń organizowanych przez samorząd pamięć ofiar uczczona zostanie minutą ciszy. Wojewoda złożył także kondolencje rodzinom ofiar, podziękował ratownikom TOPR za wczorajszą akcję i zapewnił o modlitwie.

>>> [CZYTAJ TAKŻE]  Abp Marek Jędraszewski zapewnił o swojej modlitwie za ofiary nawałnicy w Zakopanem 

Jan Krzysztof potwierdził, że w wyniku burzy, która nawiedziła Zakopane, zginęły cztery osoby, a szpitale udzieliły pomocy 157 poszkodowanym. W szpitalach wciąż przebywa ponad 30 osób rannych w czasie burzy. 

TOPR-owcy chcą sprawdzić północną ścianę Giewontu

Jan Krzysztof dodał, że ratownicy identyfikują przypadki osób, które mogły wczoraj zaginąć w Tatrach. – Wiemy, że rodzinom brakuje kontaktu z niektórymi osobami, ale czy one poszły w góry, czy nie, takich informacji nie mamy. Mamy w planie, jeżeli pogoda pozwoli, spenetrować północną część Giewontu, ale także inne szlaki szczególnie w Tatrach Zachodnich, ponieważ ta burza przetoczyła się przez Tatry Zachodnie i w wielu miejscach mógł być jeszcze ktoś, kto potrzebował pomocy lub zginął – wyjaśnił Jan Krzysztof. 

>>> [CZYTAJ RÓWNIEŻ] Burza w Tatrach. Wstrząsająca relacja naocznego świadka

Lekarz TOPR, Przemysław Guła, powiedział, że skala różnych urazów nie ułatwiała prowadzenia akcji. – Było dużo ciężkich obrażeń mechanicznych, związanych z upadkami, albo z odpadającymi odłamkami skalnymi, oparzenia i objawy neurologiczne – mówił Przemysław Guła. – Zaczął się pojawiać problem hipotermii – dodał. 

"Nieoceniona" pomoc pilotów śmigłowców

Jan Krzysztof ocenił, że załogi pięciu śmigłowców, użytych podczas akcji w Tatrach, wykazały się niezwykłą determinacją i poświęceniem w trudnych warunkach pogodowych. Ich praca była nieoceniona.

– Piloci śmigłowców wystartowali jeszcze w trakcie burzy. Zaangażowanie naszej całej ekipy lotniczej jest nie do ocenienia. W pierwszej możliwej chwili zostały podjęte działania śmigłowcem TOPR Sokół, zresztą jak działania LPR, bo przylot do Zakopanego w tych warunkach też nie był prosty. Trzeba mieć na uwadze, że pierwsi ratownicy na Giewoncie byli jeszcze w trakcie burzy, więc ryzyko było bardzo duże – powiedział podczas briefingu naczelnik TOPR.

>>> [CZYTAJ TAKŻE] Jak zadbać o bezpieczeństwo w górach podczas burz? "Unikajmy cieków wodnych i stania pod drzewem"

Ocenił on, że koordynacja lotów śmigłowców wyszła bardzo dobrze.

– Bez naszego śmigłowca Sokół nic byśmy nie zrobili. Również nieocenione były cztery śmigłowce LPR, w tym jeden, który działał w górach, a trzy pozostałe transportowały poszkodowanych do szpitali w Małopolsce – wyjaśnił naczelnik TOPR. W gotowości do akcji ratunkowej był także policyjny śmigłowiec Black Hawk.

Operacja na niespotykaną skalę

Naczelnik TOPR podkreśłił, że skala wczorajszej akcji była ogromna, w polskich górach nigdy niespotykana, a dla ratowników było to ogromne wyzwanie, w którym uczestniczyło wiele służb.

– Oceniamy na gorąco, że naprawdę bardzo dobrze to wszystko poszło, w bardzo krótkim czasie, w zasadzie w 4 godziny wszyscy, którzy potrzebowali pomocy byli tutaj na dole. Ponad 80 osób z TOPR było zaangażowanych bezpośrednio na miejscu, bo to główne działanie, bezpośrednio w rejonie Giewontu, gdzie było najwięcej pracy, to byli nasi ratownicy. Wspierali nas ratownicy GOPR z grupy podhalańskiej i oczywiście duża grupa strażaków. Szacujemy, że ponad 180 ratowników brało bezpośredni udział w tych działaniach – podsumował.

Powiązany Artykuł

Morawiecki tatry PAP-1200.jpg
Premier: najgłębsze wyrazy współczucia dla rodzin zmarłych osób

Właściciele pensjonatów zgłaszają możliwe zaginięcia

Po wczorajszej tragedii w Tatrach właściciele pensjonatów i hoteli zgłosili, że 16 osób nie wróciło na miejsce zakwaterowania. Udało już się zlokalizować 7 osób, 9 osób jest poszukiwanych. Jan Krzysztof przestrzega, by na razie nie wyciągać zbyt daleko idących wniosków.

>>> [ZOBACZ TAKŻE] Tragedia w Tatrach. Piotr Żurowski: to był wybryk natury

– W sezonie każdej nocy mamy informacje o kilku osobach, które nie dały znaku rodzinie, gdzie są. W wielu miejscach w Tatrach, również w schroniskach, nie ma zasięgu, więc tutaj musimy podejść do tego spokojnie – przekonywał.

Pytany o reakcję turystów na pogodę Jan Krzysztof powiedział, że ci za późno zareagowali na zmiany atmosferyczne. Zaapelował do turystów w Tatrach, by na bieżąco sprawdzali prognozę pogody w górach.

TOPR apeluje: w górach sprawdzajmy pogodę

– Słyszymy tutaj, że turyści byli zaskoczeni, że nie wiedzieli, że będzie burza. Proszę mi wierzyć, w dobie dzisiejszych dostępów do informacji, to wszystko można śledzić. Co najmniej pół godziny przed tym uderzeniem już były wyładowania słyszane z dużej odległości, bo mamy ludzi w górach. Więc z pewnością te grzmoty się pojawiały, natomiast mamy wrażenie, że w dalszym ciągu wejścia były podejmowane i dopiero gdy pierwsze uderzenia miały miejsce bezpośrednio w Giewoncie, zaczęła się paniczna ucieczka w dół – wyjaśnił.

Około 15-20 minut przed uderzeniem w Giewont, piorun uderzył w rejonie Ciemniaka na Czerwonych Wierchach. Tam został rażony obywatel portugalski, który stracił przytomność, ale przypadkowi turyści zaopiekowali się nim i po odzyskaniu przytomności został on sprowadzony do schroniska Ornak. Tam jego stan zdrowia bardzo się pogorszył i został karetką przewieziony do szpitala.

>>>[CZYTAJ WIĘCEJ] Bilans burzy w Tatrach. Cztery osoby zginęły, ponad 150 rannych

– To nie było pojedyncze uderzenie. To była seria uderzeń zarówno w Giewont jak i w najbliższe okolice – podkreślił naczelnik TOPR. 

Jak dodał, "to, że jest bardzo dużo ludzi, nie znaczy, że musi być bezpiecznie". – Proszę pamiętać, że na Giewont wybierają się ludzie przypadkowi, oni tam idą na spacer, jest to łatwo dostępny szczyt. Tam trochę tych łańcuchów w kopule szczytowej daje emocje, ale cała reszta to jest zwykły spacer pod górę – nie ma tam żadnych zagrożeń technicznych, nie wymaga to jakiejś ogromnej tradycji, a więc popularność wśród ludzi, którzy w ogóle nie mają żadnej wiedzy górskiej jest bardzo duża. Stojące te kolejki o których często słyszymy – no to są tysiące osób, które dziennie tam wchodzą – wyjaśnił.

Gwałtowna burza w Tatrach

Gwałtowna burza rozpoczęła się o 13:30. Trwała około godziny. Piorun uderzył między innymi w kopułę szczytową Giewontu, rażąc kolejno osoby trzymające się łańcuchów. Po słowackiej stronie zginął czeski turysta, a dwie osoby zostały ranne. Poszkodowani trafili do szpitali m.in. w Zakopanem, Nowym Targu, Myślenicach, Limanowej i Krakowie. 

W Zakopanem wczoraj zebrał się sztab kryzysowy, w którym uczestniczył m.in. premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu przekazał wyrazy współczucia rodzinom ofiar śmiertelnych burzy oraz podziękował służbom za ofiarną pomoc, którą niosły poszkodowanym. Kondolencje osobom dotkniętych kataklizmem w Tatrach przekazał prezydent Andrzej Duda. 

Burmistrz Zakopanego Leszek Dorula ogłosił na terenie miasta trzydniową żałobę. Będzie ona trwać od dziś do 25 sierpnia.

Dla rodzin osób poszkodowanych w Tatrach została uruchomiona infolinia. Numer, pod który można dzwonić to - 18 201 71 00 i 18 202 39 14.


koz/bb/mbl/pb

Polecane

Wróć do strony głównej