Sławomir Cenckiewicz pozwał Lecha Wałęsę. Kłamstwa ws. współpracy z SB

2019-07-22, 09:54

Sławomir Cenckiewicz pozwał Lecha Wałęsę. Kłamstwa ws. współpracy z SB
Lech Wałęsa. Foto: Shutterstock/catwalker

Historyk Sławomir Cenckiewicz pozwał o ochronę dóbr osobistych Lecha Wałęsę. Byłemu prezydentowi zarzucił publiczne kłamstwa w wypowiedziach wskazujących, że badacz sfałszował dokumenty dotyczące współpracy Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa. Sprawą zajmie się Sąd Okręgowy w Warszawie. 

W pozwie cywilnym Sławomir Cenckiewicz - dyrektor Wojskowego Biura Historycznego i członek Kolegium IPN, który od wielu lat bada przeszłość byłego przywódcy Solidarności - żąda, by Wałęsa zaprzestał nieprawdziwych wypowiedzi, że historyk sfałszował dokumenty dotyczące tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie "Bolek". Lech Wałęsa, który wciąż zaprzecza swojej współpracy z SB, zarzuty takie formułował wielokrotnie m.in. w mediach społecznościowych. 

"Lech Wałęsa w latach siedemdziesiątych XX w. był tajnym współpracownikiem cywilnych organów bezpieczeństwa państwa komunistycznego (PRL) o pseudonimie »Bolek« - czytamy w pozwie, z którym zapoznała się Polska Agencja Prasowa. Poza żądaniem zaprzestania rozpowszechniania nieprawdziwych informacji w tej sprawie, Cenckiewicz zażądał również przeprosin ze strony Lecha Wałęsy "za nieprawdziwe zarzuty o sfałszowanie dokumentów TW "Bolek" oraz wpłaty 30 tys. zł na rzecz Fundacji im. O. Damiana de Veuster. 

Szafa Kiszczaka

Dokumenty, które Lech Wałęsa uważa za sfałszowane, w lutym 2016 r. przejęli prokuratorzy i archiwiści IPN z domu gen. Czesława Kiszczaka - szefa MSW w latach 80. Po badaniach historyków (również spoza Instytutu), archiwistów i biegłych grafologów, IPN uznał je za autentyczne. Jednoznaczną i liczącą ponad 230 stron opinię w tej sprawie przedstawił w styczniu 2017 r. Instytut Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna w Krakowie. Wynika z niej, że w latach 1970-76 Wałęsa był agentem SB - własnoręcznie sporządzał doniesienia na kolegów ze Stoczni Gdańskiej i pobierał za to pieniądze. 


Powiązany Artykuł

cenckiewicz 663.jpg
Sławomir Cenckiewicz wezwał Lecha Wałęsę do opublikowania przeprosin za zarzuty o sfałszowanie dokumentów

"Zespół biegłych poddał analizie 158 dokumentów pochodzących z teczki personalnej i teczki pracy tajnego współpracownika SB o ps. »Bolek«, w tym sporządzone w dniu 21 grudnia 1970 roku zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, ponadto 117 stron doniesień spisanych odręcznie przez agenta o pseudonimie »Bolek« oraz 17 odręcznych pokwitowań odbioru pieniędzy przez agenta o ps. »Bolek« za przekazywane Służbie Bezpieczeństwa informacje, jak też figurujące pod tymi dokumentami podpisy: »Lech Wałęsa«, »Lech Wałęsa Bolek« i »Bolek«" - przypomina historyk w pozwiw, dodając, że biegli z Instytutu Sehna uznali, że Wałęsa wiele z tych dokumentów, w tym odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z SB, sporządził osobiście. 

Wypowiedzi Lecha Wałęsy

W pozwie znalazły się również liczne i udokumentowane wypowiedzi Lecha Wałęsy pod adresem Cenckiewicza, w których wprost zarzuca historykowi sfałszowanie dokumentów TW "Bolek". To m.in. wpis Wałęsy na Facebooku z 6 listopada 2018 r. "Moim zdaniem to bracia Kaczyńscy wykorzystują panią Kiszczak i podrobione przez SB dokumenty, przy pomocy takich ludzi jak Gwiazda, Cenckiewicz i Wyszkowski próbują na siłę zrobić ze mnie agenta i wmówić Polakom kłamstwa na mój temat" - czytamy we wpisie Wałęsy. 


Powiązany Artykuł

Lech Walesa 1200 PAP.jpg
Generalska reprymenda. Nowe dokumenty z archiwum Hoovera

Z kolei np. w wpisie byłego prezydenta z 30 marca 2019 r. na Twitterze czytamy: "Cenckiewicz odpowiesz za kłamstwa, pomówienia, ohydne zrobienie dokumentacji Bolka". W kwietniu br. Wałęsa dodał, że "małpa z brzytwą to za mało". "Cenckiewicz, aby uciec od oskarżeń, o sfałszowanie w IPN Teczek Kiszczaka, ogłosił następne bujdy kłamstwa i pomówienia. Tym razem związane z Oleksym i Rakowskim. To że jest perfidnym kłamcą udowodnię w sądzie mam nadzieję, że za chwile" - czytamy. 

W związku z tym, że podobne zarzuty o sfałszowanych dokumentach Lech Wałęsa formułuje pod adresem IPN, w pozwie znalazł się wniosek do sądu o wezwanie Instytutu Pamięci Narodowej do wzięcia udziału w postępowaniu w charakterze interwenienta ubocznego, czyli podmiotu mającego interes prawny w rozstrzygnięciu sprawy. 

Prześwietlony życiorys

W pozwie przypomniano też, że Sławomir Cenckiewicz - profesor Akademii Sztuki Wojennej, doktor habilitowany nauk humanistycznych i autor książek dotyczących działalności publicznej Wałęsy (m.in. współautor głośnej i obszernej publikacji "SB a Lech Wałęsa" z 2008 r.) - dokładnie zbadał i udokumentował nie tylko działalność Wałęsy w latach 70., gdy współpracował on z SB, ale również w latach 80. XX w. oraz w okresie jego prezydentury w latach 90. 


Powiązany Artykuł

kiszczak-walesa1.jpg
Prof. Cenckiewicz: mamy kolejne potwierdzenie, że Wałęsa był agentem

Historyk - jak głosi pozew - wykazał przy tym "wiele niechlubnych aspektów działalności publicznej i politycznej pozwanego". Wymieniona jest m.in. uległość Lecha Wałęsy wobec przedstawicieli aparatu komunistycznego, strach przed ujawnianiem niektórych faktów z życiorysu, łamanie zasad demokratycznych w NSZZ "Solidarność", zwalczanie, również po 1989 r., niezłomnej działaczki Solidarności śp. Anny Walentynowicz, doprowadzenie do upadku rządu Jana Olszewskiego ze względu na twarde stanowisko wobec wpływów rosyjskich w Polsce i wobec zagrożenia ujawnienia agenturalnej przeszłości Wałęsy, wówczas prezydenta Polski. 

Podkreślono przy tym, że ustalenia te - mimo ostrej i przekraczającej normy etyczne krytyki ze strony Wałęsy i jego zwolenników - nie zostały nigdy skutecznie zakwestionowane i podważone, zarówno w wyniku badań naukowych jak i na drodze sądowej. 

Wałęsa: wreszcie mu udowodnię

Zapowiedź pozwu Sławomir Cenckiewicz sformułował w maju br., wzywając Wałęsę do opublikowania przeprosin za zarzuty o sfałszowanie dokumentów. Podkreślił wówczas, że wszystkie inne wypowiedzi Wałęsy naruszające dobre imię Cenckiewicza, także jego matki i rodziny - a według badacza są to "wyzwiska, obelgi, niecenzuralne epitety, a nawet oskarżenie o przyczynienie się do śmierci jego syna (Wałęsy)" - pozostawi na razie bez reakcji prawnej. 

Powiązany Artykuł

Lech Wałęsa free 1200.jpg
Wałęsa chce oczyścić się z podejrzeń o współpracę z SB. Oferuje 250 tys. dla "świadków prowokacji"

Były prezydent odpowiedział wówczas, że cieszy się, że historyk zagroził mu sądem. - To tylko może wnuk ubeka coś takiego powiedzieć. Ja się bardzo cieszę, bo wreszcie mu udowodnię wobec sądu podrobienie tych dokumentów - powiedział Wałęsa.

- A ktokolwiek z was nie wierzy, to zapytajcie się kogokolwiek, czy bezpieka mogła dokonać takie błędy, jakie są w tej dokumentacji. Weźcie jedną kartkę, tę pierwszą - tam nie ma nazwisk, które mówią, że my się tam wpisaliśmy. Ja mam świadków, którzy sami do mnie się zgłosili, że sami się wpisali i nie ma ich. Więc ta dokumentacja jest podrobiona. Nikt, kto jest poważny, nie może nie uwierzyć w to, a grafolodzy powinni to szybko potwierdzić - ocenił b. prezydent. 

Cenkiewicz: opowieści Wałęsy to fantasmagorie

Do tej sprawy Cenckiewicz odniósł się zarówno w obecnym pozwie cywilnym jak i wcześniej w opublikowanym na Facebooku "Małym studium archiwalnym o Wałęsie i jego kłamstewkach". "Lech Wałęsa po raz kolejny stwierdził, że tzw. teczki Kiszczaka, czyli teczka personalna i teczka pracy TW ps. »Bolek«, zostały sfałszowane w IPN. Oczywiście, zarówno analiza źródłoznawcza, porównawczo-archiwalna, mikrobiologiczna teczek, jak i grafologiczna (ta ostatnia Instytucie Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna w Krakowie) materiałów TW »Bolek« wykluczyła taką możliwość" - napisał w analizie Cenckiewicz.


Powiązany Artykuł

75a0e876-99ee-4a7e-8acf-0675c502be44.jpg
Prof. Cenckiewicz: istnieje trend, by obronić Wałęsę przed skutkami „Bolka”

Zwrócił uwagę, że obieg dokumentacji Wałęsy między gdańską SB a MSW już od września 1980 r. jest precyzyjnie opisany i odnotowany w dokumentacji SB. "Również tej, która zachowała się pomimo kradzieży dokumentów po +wypożyczeniu+ ich w latach 1992-1995 do Kancelarii Prezydenta RP" - zaznaczył. 

"Wszystko wyglądało inaczej, a opowieści Wałęsy to tylko fantasmagorie. Jednak pomimo faktów i starannie udokumentowanej wiedzy źródłowej, wymachujący kartami kontrolnymi Wałęsa wprowadza niektórych widzów/czytelników w błąd twierdząc m.in., że w kartach kontrolnych wpisywali się zawsze wszyscy funkcjonariusze SB, którzy czytali akta i że wpisywali się chronologicznie itd. Każdy kto się na kuchni bezpieki nieco zna, po prostu wie, że nie zawsze tak było, chociaż instrukcje kancelaryjne nakazywały precyzję w tej kwestii" - wyjaśnił badacz. 

Autolustracja byłego prezydenta

Sprawa agenturalnej przeszłości byłego przywódcy Solidarności i prezydenta Polski jest przedmiotem debaty publicznej od kilku dekad. Lech Wałęsa zdecydowanie zaprzecza, żeby kiedykolwiek współpracował z tajnymi służbami PRL. Podejmuje w tej sprawie także kroki prawne. W ocenie Instytutu Pamięci Narodowej, także wielu historyków zajmujących się Solidarnością, kwestia współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa w pierwszej połowie lat 70. jest bezsporna. 

Wciąż otwarta jest sprawa ewentualnej autolustracji Wałęsy, która mogłaby oczyścić go z zarzutów dotyczących współpracy z SB, jednak były prezydent, mimo swoich wcześniejszych zapowiedzi, że to zrobi, nie potwierdził, że złożył wniosek do sądu w tej sprawie. 

fc

Polecane

Wróć do strony głównej