Sławomir Siwy: byliśmy szykanowani za informacje o nieprawidłowościach

2019-07-17, 21:30

Sławomir Siwy: byliśmy szykanowani za informacje o nieprawidłowościach
Sławomir Siwy przed komisją ds. VAT. Foto: PAP/Marcin Obara

- Za czasów rządów PO-PSL resort finansów miał świadomość luk prawnych, ale ich nie likwidował - mówił przed komisją śledczą ds. VAT Sławomir Siwy, przewodniczący Związku Zawodowego Celnicy PL. Zeznał również, że "KPRM nie pomagała służbom", a "sygnaliści byli szykanowani za informacje o nieprawidłowościach". Zeznania świadka komentował w TVP Info szef komisji Marcin Horała. 

Posłuchaj

Sławomir Siwy o problemie automatów do gier (IAR)
+
Dodaj do playlisty
  • Przed komisją ds. VAT zeznaje Sławomir Siwy, przewodniczący ZZ Celnicy PL
  • Jak powiedział, przełożeni celników blokowali działania dotyczące niewłaściwie zarejestrowanych automatów do gier
  • Ujawnił, że za informowanie o nieprawidłowościach "stawiano mu różne zarzuty"
  • Przekonywał, że sygnaliści w służbach celnych byli szykanowani za informowanie o nieprawidłowościach

Zeznania Sławomira Siwego komentował w TVP Info Marcin Horała, przewodniczący komisji śledczej, o czym pisze portal TVP.info. Poseł PiS stwierdził, że "choć dla niego nowości w tych zeznaniach nie było, to jednak zwracało uwagę nagromadzenie faktów i to bardzo widowiskowych". 

- Spirytus służący do konsumpcji wjeżdżał do Polski masowo jako koncentrat do płynu do spryskiwaczy - nieopodatkowany akcyzą, potem był sprzedawany na paragony, bez ewidencji odbiorcy - mówił Marcin Horała. 

Jak dodał Marcin Horała, na samych paliwach straty budżetu państwa miały wynosić około 10 mld zł rocznie.

Mechanizmy wyłudzeń w relacji celnika

Sławomir Siwy, podczas trwającego ok. sześciu godzin przesłuchania, szczegółowo przedstawił mechanizmy, które pozwalały na wprowadzenie do obrotu z naruszeniem prawa paliw, olejów, tytoniu i spirytusu, w efekcie czego budżet państwa tracił na podatkach ok. 20 mld zł rocznie.

Zeznał, że wielokrotnie o tych nieprawidłowościach informował Ministerstwo Finansów, a nawet Kancelarię Premiera. Działań, które ukróciłyby nielegalne procedery - jak zaznaczył - nie podejmowano, a jeżeli już decydowano się na jakieś działania uszczelniające, to pozostawiano lukę, która umożliwiała dalsze działanie nieuczciwym przedsiębiorcom i grupom przestępczym.

Służba celna nie była wzmacniana

Sławomir Siwy mówił także, że zapadła decyzja, by "służby celne ukierunkowały swoją działalność na legalne działające podmioty" i choć wszyscy wiedzieli, że przestępczość wzrasta, pojawiła się informacja, "nie będzie wzmocnienia służby celnej".

Przypomniał, że w ABW zniesiono wydział do walki z przestępczością zorganizowaną, "pojawia się jeszcze (...) wyrok TK, który ogranicza możliwości działania służb przy przestępstwach ekonomicznych".

Powiązany Artykuł

Maciej 1200.jpg
M. Horała o zarzutach dla Macieja G.: bazują na zawiadomieniu z komisji ds. VAT

Szykany za informacje

Przekonywał, że sygnaliści w służbach celnych byli wręcz szykanowani za informowanie o nieprawidłowościach. Zeznał, że gdy jeden z nich informował o autobusie służącym do przemycania papierosów, to od naczelnika urzędu celnego miał usłyszeć, że ten jest gotów "z własnego portfela wyjąć 1000 zł", by wyciszyć sprawę przemytu. Celnik - jak mówił przewodniczący - został "wyeliminowany ze służby".

Kolejny przykład szykan dotyczył celnika - sygnalisty, który był bardzo skrupulatny przy przeprowadzaniu kontroli i w efekcie został przeniesiony do miejsca nazywanego "kolonią karną".

Fikcyjne działania

- Kontrola skarbowa nigdy nie była nastawiona na wykrywanie przestępstw, (...) nie miała narzędzi do walki z wyłudzeniami VAT - podkreślał kilkakrotnie podczas przesłuchania.

Wskazał, że wiele działań, które przeprowadzali celnicy na zlecenie kierownictwa służby, to była fikcja. Jednym z nich - były np. limity odpraw, które określały, ile odpraw dziennie celnik ma przeprowadzić.

- Ci, którzy mówili, że wywiązanie się z narzuconych limitów jest niemożliwe, byli odsuwani - zeznał Siwy.

>>>[CZYTAJ TAKŻE] Komisja ds. VAT nie przesłucha we wtorek Donalda Tuska. "Jest bardzo zajęty"

Dyrektywy, które utrudniały życie

Oderwane od rzeczywistości były też limity czasu przeznaczonego na kontrolę: "np. pół minuty było na kontener, 4 minuty na samochód w tzw. wywozie czy 2 minuty na samochód w przywozie".

Mówił też, że wiele dyrektyw, które przychodziło z MF nie tylko ułatwiało wwożenie i wywożenie np. oleju opałowego czy smarowego bez podatków, ale były i takie, które wręcz utrudniały życie uczciwym przedsiębiorcom. - Ścigano ludzi np. za błędy formalne, a nie za przemyt - powiedział.

Z jego relacji wynikało, że nie było reakcji kierownictwa służb celnych na informacje o korupcji. - Odnieśliśmy wrażenie, że jest niechęć do wyeliminowania tego zjawiska - ocenił.

"Komuś zależało na tym, by Polacy kupowali paliwo rosyjskie i niemieckie"

Siwy powiedział, że uprawnienia do odpraw celnych w procedurze uproszczonej "były rozdawane na lewo i prawo", "na agencjach celnych wywierano wręcz presję, by zwiększyć liczbę podmiotów odprawianych w procedurze uproszczonej". Wskazał, że były " przypadki, że firma miała prowadzone postępowanie dotyczące nieprawidłowości w stosowaniu prawa podatkowego, a mimo to otrzymała procedurę uproszczoną".

Szef ZZ Celnicy PL opisał, jak wyglądały odprawy w porcie w Gdańsku. - W tym największym porcie na zmianie było 8-10 funkcjonariuszy, a do odprawy 300-400 zgłoszeń. (...) Bardzo dużo (odpraw - przyp. red.) było w procedurze uproszczonej (...) i po półgodzinie towar jest zwolniony - powiedział.

Opisując brak systemowych mechanizmów walki przemytem paliw, podkreślał, że "komuś zależało na tym, by Polacy kupowali paliwo rosyjskie i niemieckie".

Z kolei relacjonując sytuację na rynku tytoniu, powiedział, że "legalnego tytoniu sprzedawało się prawie 200 ton miesięcznie, w tym samym okresie palacze kupowali 800 mln gilz, do których wypełnienia potrzeba 800 ton tytoniu". - To oznacza, że 600 ton (tytoniu) pochodziło z nielegalnego źródła - wskazał.

Jak mówił, dopiero zmiany wprowadzone w styczniu 2016 roku ograniczyły szarą strefę w obrocie tytoniem.

Spryskiwacz, nie spirytus

Na pytanie, jak urzędnicy pomagali w obrocie spirytusem, powiedział, że nie podejmowali działań, które mogłyby zapobiegać nielegalnemu importowi. - Na granicy spirytus nagle stawał się spryskiwaczem - wyjaśniał.

Siwy wskazał też, że nawet po reformie urzędów skarbowych i celnych, czyli po powołaniu Krajowej Administracji Skarbowej, "wiele spraw zostało zatuszowanych, (...) a jej szef (Marian - przyp. red.) Banaś był wprowadzony w błąd przez (...) urzędników".

Zeznał, że "osobą niewiarygodną" był pełnomocnik ds. granicy wschodniej. - Była to osoba niewiarygodna, która wprowadzała procedury ułatwiające przemyt - powiedział podczas przesłuchania Sławomir Siwy.

PAP, IAR, TVP.info/ mr, msze, mbl

Polecane

Wróć do strony głównej