Pożegnaliśmy małą Marysię, córkę pracownika Straży Radiowej

Ksiądz Adam Ołdak podkreślał w homilii, że mała Marysia odeszła do miejsca, gdzie - jak mówi Apokalipsa św. Jana: "nie ma ani bólu, ani smutku, ani cierpienia, ale jest wieczna nie kończąca się radość".

Powiązany Artykuł

Zmarła mała Marysia, córka naszego radiowego kolegi, o której zdrowie walczyliśmy wspólnie

- Jak wstrząsająca była informacja, że moment ziemskiego pielgrzymowania już dobiegł końca i że ten skarb, który mieliście przy sobie przez sześć lat, teraz Bóg chce mieć w Niebie. Nie dlatego, że wam go zabiera, tylko dlatego, że chce aby ten aniołek, który w sposób zdumiewający przez ostatnie długie miesiące walczył o życie, teraz mógł żyć bez końca, tam gdzie jest wieczna radość - mówił duszpasterz.

Ksiądz Adam Ołdak mówił też, że "przez życie Marysi, przez jej powołanie, przez jej wezwanie do Domu Ojca Niebieskiego, Bóg chce nam powiedzieć coś ważnego". 

"Po uśmiech Marysi"

Rok temu u Marysi zdiagnozowany został guz mózgu - glejak wielopostaciowy o IV stopniu złośliwości. Rodzice Marysi chcąc ratować życie swojego jedynego dziecka, zdecydowali się na specjalistyczne leczenie za granicą. Polskie Radio, podczas specjalnej akcji zatytułowanej "Po uśmiech Marysi" w wielu aukcjach prowadzonych na swoich antenach oraz koncertach zbierało środki na leczenie Marysi.

Dzięki hojności słuchaczy i ofiarodawców zbiórki internetowej na Platformie "Siepomaga" udało się zebrać potrzebną kwotę. Niestety w skutek rozsiewu choroby, spowodowanym reakcją obronną na leczenie, ostatecznie nie udało się jej pokonać.

Marysia Mituła zmarła 11 lipca. Została pochowana na Cmentarzu Parafialnym w Nowym Grabiu.

dn