O zagrożeniach dla dzieci płynących z seksedukacji na Marszu dla Życia i Rodziny

2019-06-09, 15:54

O zagrożeniach dla dzieci płynących z seksedukacji na Marszu dla Życia i Rodziny
Uczestnicy ubiegłorocznego - 14. Marszu dla Życia i Rodziny na warszawskich ulicach. Foto: PAP/Wojciech Olkuśnik

Pod hasłem "Seksedukacja to deprawacja" ulicami Warszawy przeszedł XIV Marsz dla Życia i Rodziny. Uczestnicy udali się Krakowskim Przedmieściem przed Ratusz na placu Bankowym. - Edukacja seksualna jest dużym zagrożeniem dla dzieci - mówiła badaczka tej problematyki, profesor Judith Reisman z Liberty University w Wirginii.

Marsz poprzedziła msza św. odprawiona w warszawskiej bazylice Świętego Krzyża, której przewodniczył ks. Piotr Rutkowski. W wygłoszonej homilii przypomniał on słowa św. Jana Pawła II, który podczas czwartej pielgrzymki do Polski powiedział: "Naród, który zabija swoje dzieci jest narodem bez przyszłości (...) Dlatego tak ważne jest budowanie kultury życia".

Przed wyruszeniem Marszu, wiceprezes Centrum Życia i Rodziny Kazimierz Przeszowski poinformował, że tego rodzaju Marsze odbywają się w 130 miastach Polski, a uczestniczy w nich 200 tys. osób.

Dodał, że poświęcone są problemowi edukacji seksualnej, zagrażającej prawidłowemu rozwojowi dzieci i młodzieży oraz podważającej pierwszeństwo wychowawcze rodziców.

Powiązany Artykuł

edukacja-1200-pap.jpg
Edukacja seksualna dzieci i młodzieży. Międzynarodowa konferencja nt. zagrożeń

- Te nieobliczalne w skutkach działania już od nowego roku szkolnego 2019/2020 dotkną ponad 200 tys. dzieci w warszawskich szkołach, ale w dalszej perspektywie zagrażają ponad 4,5 milionom najmłodszych w całej Polsce. W poczuciu odpowiedzialności za przyszłość naszej ojczyzny, wychodzimy na ulice naszych miast, aby chronić młode pokolenie Polaków przed demoralizacją i bronić autonomii wychowawczej polskich rodzin - wyjaśnił wiceprezes Centrum Życia i Rodziny.

Zaznaczył też, że "w tegorocznym Marszu idą z nami eksperci w dziedzinie programów wychowawczych oraz przedstawiciele organizacji rodzicielskich z krajów Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych, gdzie już dzisiaj dzieci poddawane są edukacji seksualnej w szkołach. Opowiedzą uczestnikom Marszu o tym, co czeka polskie rodziny, jeśli władzom Warszawy uda się przeforsować wprowadzenie edukacji seksualnej do szkół".

Uczestnicy Marszu nieśli ze sobą transparenty z m.in. z takimi napisami jak: "Stop demoralizacji seksualnej", "Ratujmy nasze dzieci". "Mąż i żona to rodzina zjednoczona". Podczas całego Marszu były skandowane takie hasła jak: "Nie ma wolności bez moralności", "Niepodległość bez aborcji", "Tylko rodzina naród utrzyma", "Nikt nie ma prawa rządzić w moim domu", "Mniejsze podatki dla ojca i matki", "Ks. Jerzy z nieba twej pomocy potrzeba", "Przyjdą wybory skreślimy potwory".

W przemówieniu na zakończenie Marszu przed Ratuszem m.st. Warszawy wystąpiła profesor Judith Reisman. - Podstawą edukacji seksualnej były badania Alfreda Kinsey'a z 1948 roku, człowieka, który cierpiał na poważne dysfunkcje psychologiczne. Zgodnie z nimi, wasze dzieci będą zmuszone do nauki. I nie chodzi tu o tolerancję, a o wykorzystywanie - mówiła.

Dodała, że edukacja seksualna jest dużym zagrożeniem dla dzieci. Według niej, fiasko edukacji seksualnej można zobaczyć we wzroście liczby gwałtów, przestępstw, chorób wenerycznych oraz wzroście przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci przez dzieci oraz przez samych edukatorów.

Profesor Judith Reisman była też gościem konferencji "Edukacja seksualna dzieci i młodzieży. Przegląd zagrożeń", która odbyła się wczoraj na Stadionie Narodowym w Warszawie.

Jest ona założycielką Instytutu Ochrony Dzieci, profesorem prawa na Liberty University School of Law. W swoich publikacjach omawia działalność Alfreda Kinseya oraz negatywny wpływ czasopism erotycznych i pornograficznych. Jest biegłym sądowym z zakresu przemocy na tle seksualnym, pornografii i homoseksualizmu.

paw/

Polecane

Wróć do strony głównej