Arkadiusz Kraska na wolności. Został zwolniony z więzienia po 19 latach

2019-05-06, 15:24

Arkadiusz Kraska na wolności. Został zwolniony z więzienia po 19 latach
Arkadiusz Kraska opuszcza areszt śledczy w Szczecinie. Na wolności wita go żona Maria. Foto: PAP/Marcin Bielecki

Arkadiusz Kraska opuścił areszt śledczy w Szczecinie. Sąd Najwyższy wstrzymał wykonanie kary wobec mężczyzny skazanego ponad 18 lat temu na dożywocie. Po wyjściu Kraska powiedział dziennikarzom, że nie zasłużył na to, co go spotkało.

Posłuchaj

Maria Kraska, żona skazanego nie kryła wzruszenia (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Kraska opuścił szczeciński areszt śledczy w poniedziałek około godz. 15. - Nie mogłem sobie wyobrazić, że ten dzień kiedyś nastąpi. W końcu jestem wolnym człowiekiem - jeszcze nie do końca, ale już mi się wydaje, że wymiar sprawiedliwości zadziała, jak powinien już zadziałać 20 lat temu w tej sprawie i już nie będzie więcej tak zwanej pomyłki, bo to nie była pomyłka, to była premedytacja to, co zrobili ze mną - powiedział dziennikarzom po wyjściu na wolność.

Możliwe uchylenie wyroków

Jak informował Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego Sądu Najwyższego, obrońca skazanego i prokurator 12 kwietnia br. wnieśli o wstrzymanie wykonania prawomocnego wyroku w tej sprawie. Było to skutkiem wniesionego wcześniej - 7 marca br. - wniosku prokuratora o wznowienie postępowania i uniewinnienie skazanego od przypisanych mu czynów.

W poniedziałek w Izbie Karnej SN zapadła decyzja o wstrzymaniu wykonania zapadłego w 2001 r. wobec Kraski wyroku sądu apelacyjnego, który utrzymał wcześniejszy wyrok sądu okręgowego. Na mocy tych wyroków skazanemu wymierzono karę dożywotniego pozbawienia wolności.

- Według Sądu Najwyższego w niniejszej sprawie zachodzi obecnie wysokie prawdopodobieństwo, że dojdzie - w wyniku rozpoznania wniosku prokuratora - do uchylenia wyroków sądów I oraz II instancji, czego domaga się prokurator - powiedział Michałowski informując o poniedziałkowym postanowieniu SN.


Jak przekazał Michałowski w uzasadnieniu poniedziałkowej decyzji, SN podkreślił, że "nie przesądzając ostatecznego rozstrzygnięcia kwestii zasadności całości wniosku o wznowienie, zwłaszcza tak obszernego jak w niniejszej sprawie, należy podkreślić, że podnoszone w nim wielowątkowe zagadnienia natury faktycznej i prawnej, dotyczące szeregu powołanych dowodów (...), wskazują na trafność nadzwyczajnego środka zaskarżenia w aspekcie przede wszystkim żądania wydania orzeczenia pierwotnego w postaci uchylenia wskazanych na wstępie wyroków".

Dlatego "SN uznał, że dalsza izolacja penitencjarna skazanego nie powinna być kontynuowana do czasu merytorycznego rozpoznania wniosku o wznowienie postępowania", co ma nastąpić w lipcu.

"Byłem traktowany jak zwyrodnialec" 

Sprawa Kraski była szeroko opisywana w mediach. Mężczyzna 7 marca 2001 r. został skazany przez Sąd Okręgowy w Szczecinie na dożywocie za przypisane mu podwójne zabójstwo w Szczecinie we wrześniu 1999 r. Wyrok ten utrzymał 3 lipca 2001 r. Sąd Apelacyjny w Poznaniu.

Jak pisały media, do zabójstwa w 1999 r. doszło na tle porachunków między grupami przestępczymi - od ran postrzałowych w pobliżu jednej ze szczecińskich stacji benzynowych zginęli Marek C. i Robert S. Wniosek o wznowienie sprawy i uniewinnienie Kraski złożyła Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Według mediów we wniosku tym wskazywano, że podczas śledztwa mogło dojść do popełnienia przestępstwa m.in. preparowania dowodów i mataczenia - co wpłynęło na orzeczenie sądu.

Kraska po opuszczeniu aresztu dziękował prok. Barbarze Zapaśnik, która skierowała do SN wniosek o ponowne rozpatrzenie jego sprawy, a także dziennikarzom. Jak mówił, nie chce "wracać do początków", gdy "gnębiono go". - Byłem traktowany jak zwyrodnialec - opowiadał.

Zapytany o to, czy będzie walczył o odszkodowanie, odpowiedział, że "to nie jest temat na dzisiaj", a pieniądze "nie zwrócą mu życia". Dodał, że chce się "zapoznać z życiem". - Nie zasłużyłem na coś takiego, co mnie spotkało. (...) 19 lat, 7 miesięcy i 6 dni pobytu w miejscu, w którym nie powinienem być i za przestępstwo, którego nie popełniłem i nie mam (z nim) nic wspólnego, z żadnymi zabójstwami - mówił Kraska.

Wierzył, że wyjdzie na wolność

- Wiedziałem, że ten dzień (wyjście na wolność) kiedyś nastąpi i tak była zaprogramowana moja psychika, aby spokojnie czekać na bieg wydarzeń. Teraz jednak, gdy to wszystko się dzieje, trudno utrzymać w ryzach ciśnienie. Siedzieć w takim momencie, to katastrofa - mówił Kraska jeszcze w kwietniu w rozmowie telefonicznej z portalem Onet po złożeniu przez obrońcę wniosku o wstrzymanie wykonania prawomocnego wyroku.

Kraskę witała w poniedziałek przed aresztem rodzina i znajomi, którzy przynieśli transparenty z napisami: "Witaj na wolności" i "#FreeArkadiuszKraska". Żona mężczyzny, Maria Kraska, dziękowała za nagłośnienie sprawy. Zapytana o plany, odpowiedziała, że wraz z mężem wyjadą "odpocząć" i potrzebują "czasu dla siebie" . - Wzięłam ślub w więzieniu, znałam go z (czasów, gdy był na) wolności. My się musimy nauczyć siebie przede wszystkim - powiedziała. Dodała, że jej mąż cały czas wierzył, że ktoś ponownie zajmie się jego sprawą.

Ogłoszeniu wyroku przed sądem okręgowym w marcu 2001 r. towarzyszyły dramatyczne wydarzenia na sali sądowej. Kraska, gdy usłyszał, że został skazany na dożywotni pobyt w więzieniu, zaczął głośno krzyczeć, że jest niewinny, że on nie dokonał tego zabójstwa. Został wtedy wyprowadzony z sali. 

paw/

Polecane

Wróć do strony głównej