ACTA2. Co zmieni unijna dyrektywa o prawach autorskich?

2019-03-26, 12:11

ACTA2. Co zmieni unijna dyrektywa o prawach autorskich?
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Shutterstock.com

W Parlamencie Europejskim została przyjęta dyrektywa zwana potocznie ACTA2. W zamyśle ma chronić własność intelektualną twórców. Część internautów obawia się jednak "cenzury w sieci". Na ten temat w Polskim Radiu 24 dyskutowali: Natalia Mileszyk (Centrum Cyfrowe) i Marek Frąckowiak (Polska Izba Wydawców Prasy).

Posłuchaj

26.03.19 Co zmieni dyrektywa "ACTA 2 "?
+
Dodaj do playlisty

Po wielu miesiącach prac w przepisach uwzględniono część postulatów, które podnosili krytycy zmian. Dyrektywa ma nie dotknąć stron niekomercyjnych i edukacyjnych, takich jak Wikipedia. Zaznaczono też, że regulacje w żaden sposób nie utrudnią rozpowszechniania parodii czy memów.

- Ten spór dotyczy z jednej strony koncernów internetowych, takich jak Google czy Youtube, a z drugiej strony - wydawców i wytwórni. To pokazuje, w jaki sposób o tej dyrektywie myślano od samego początku. Jednak prawa autorskie to nie tylko relacje między dużymi podmiotami. To także system, w którym musi być miejsce także na użytkowników, na twórców - również tych alternatywnych, indywidualnych. Ich głos nie został należycie uwzględniony. Co najmniej 5 mln internautów podpisało się przeciwko artykułowi 13, który jest najbardziej kontrowersyjnym zapisem dyrektywy. W tej dyskusji nie było miejsca dla osób indywidualnych, dla internautów. Internet został potraktowany jako miejsce do zarabiania pieniędzy. A przecież jest to też miejsce, w którym korzystamy z wolności wypowiedzi, wyrażamy swoją ekspresję, komunikujemy się. To są równie ważne wartości jak to, żeby w internecie zarabiać - powiedziała w Polskim Radiu 24 Natalia Mileszyk.

Jej zdaniem unijna dyrektywa "była pisana z myślą o pieniądzach". - Chodzi też o to, że proces legislacyjny był zły, źle go poprowadzono. W odpowiednim momencie nie zaczęto komunikować się ze społeczeństwem i tłumaczyć, o co chodzi. O dyrektywie mówi się od 30 miesięcy. Mam żal do prasy, która dopiero niedawno przyznała, że jest stroną w tej dyskusji. Wcześniej pisano o tym jednostronnie, nie było miejsca na dyskusję - stwierdziła przedstawicielka Centrum Cyfrowego.

Marek Frąckowiak zwrócił uwagę, iż w dyrektywie wprost zapisano w wielu miejscach, że nie dotyczy ona indywidualnych użytkowników. - Nie dotyczy nikogo, kto chce się dzielić materiałami, swoją własną twórczością w celach niezarobkowych. Natomiast tak - ta dyrektywa dotyczy pieniędzy. Jej przeciwnicy argumentują, że mówi się o pieniądzach, a im chodzi o wolność. Na to jest prosta odpowiedź. My nie mówimy o wolności w internecie, ponieważ ta dyrektywa się do niej w ogóle nie odnosi. W ogóle jej nie ogranicza. Tym hasłem propagandowym posługują się przeciwnicy tego dokumentu. Sens dyrektywy sprowadza się do bardzo prostego założenia: jeżeli zarabiam na czyjejś pracy, na czyjejś twórczości, to autorowi tej pracy i temu, kto poniósł nakłady na to, żeby to dzieło powstało, należy się jakaś rekompensata - podkreślił Marek Frąckowiak. Jak dodał, w dyskusji o dyrektywie mylnie przeciwstawia się twórców, wydawców i internautów. - Internauci to także twórcy i wydawcy. Wszyscy jesteśmy internautami - zaznaczył gość PR24.

Więcej w całej audycji.

Rozmawiał Ryszard Gromadzki.

Polskie Radio 24/bartos

-----------------------------

Data emisji: 26.03.2019

Godzina emisji: 10.33

Polecane

Wróć do strony głównej