Chcesz wziąć "lewe" zwolnienie lekarskie? Sprawdź, co ci grozi

2018-12-20, 17:13

Chcesz wziąć "lewe" zwolnienie lekarskie? Sprawdź, co ci grozi
UOKiK sprawdza, czy nie doszło do zmowy przetargowej przy informatyzacji służby zdrowia.Foto: Shutterstock

"Lewe" zwolnienia stają się powoli jedną z naszych narodowych plag. W ostatni poniedziałek padł niechlubny rekord - w jednym dniu aż 182 tys. osób poszło na zwolnienie lekarskie. Jak pracodawca może się bronić? Jak udowodnić, że pracownik oszukuje? 

Pięć lat temu głośno było o Brytyjczyku, który podczas urlopu w Australii uratował dzieci przed atakiem rekina. Niestety, pan nie stał się bohaterem, choć pojawił się w wielu mediach - okazało się, że wypoczywał w Australii w czasie, gdy był na zwolnieniu lekarskim. Natychmiast został wyrzucony z pracy.

W Polsce na pewno nie brakuje bohaterów, nie brakuje też – niestety - biorących "lewe" zwolnienia. Według informacji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Polacy w 2018  roku pobili nowy rekord wystawionych zwolnień lekarskich. W poniedziałek 17 grudnia w systemie ZUS zostało zarejestrowanych aż 182 tys. zwolnień. To o 22 tys. więcej niż tydzień wcześniej.

- W zimie, szczególnie na przełomie listopada i grudnia, liczba zwolnień ze względu na pogodę naturalnie rośnie - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Wojciech Andrusiewicz, rzecznik ZUS. - W poniedziałek tych zwolnień jest najwięcej, bo dopiero po weekendzie chorzy udają się do lekarza - dodaje. Rzecznik podkreśla jednak, że liczba takich zwolnień ostatnio wyjątkowo wzrosła. - Zwykle oscylowała wokół 90 tys., obecnie, to 150, 160 tys. zwolnień w poniedziałek. Podobnie rośnie w inne dni. Z ok. 60 tys. w grudniu zwiększyła się do prawie 100 tys. - dodaje.

Nie zawsze chorzy

Choć za wzrost zachorowań, prócz pogody, obwinia się ostatnio brak szczepień, nie bez znaczenia są też inne czynniki, jak np. świąteczne wyjazdy, ucieczka przed świętami za granicę lub... protesty. Ostatnio, domagający się zmiany warunków pracy policjanci, nauczyciele i pracownicy sądów poszli masowo na zwolnienia chorobowe.

Pracodawca ma narzędzia do obrony. Po pierwsze, może pracownika skontrolować sam, po drugie, może się zwrócić o pomoc do ZUS-u. W tym pierwszym przypadku może taką kontrolę przeprowadzić sam lub wyznaczyć do tego jakiegoś innego pracownika, jeśli ma podejrzenia, że chory wcale nie jest chory.

- To trudne zadanie, bowiem trudno zweryfikować w jaki sposób powinno się chorować - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Tomasz Zalewski z Głównego Inspektoratu Pracy. - Wina musi być ewidentna, jak w przypadku tego pana z Australii, o którym napisały wszystkie tamtejsze media. W innym przypadku naprawdę trudno to udowodnić. Choć oczywiście można. Może być tak, że pracownik bierze zwolnienie i idzie na budowę pracować, a do pracodawcy dociera donos od kogoś „życzliwego”, że chory jest na budowie i wówczas można udowodnić ewidentne oszustwo- mówi ekspert z GIP.

Nie ma kar finansowych, ale...

Pracodawca wypłaca pracownikowi niezdolnemu do pracy z powodu choroby wynagrodzenia za okres niezdolności do pracy trwającej łącznie do 33 dni w ciągu roku kalendarzowego, a w przypadku pracownika, który ukończył 50. rok życia - za okres niezdolności do pracy trwającej łącznie do 14 dni w ciągu roku kalendarzowego. Potem robi to Zakład Ubezpieczeń Społecznych. I to on najczęściej wysyła kontrolerów, by sprawdzili, czy nie do chodzi do oszustwa.

"

W okresie zwolnienia lekarskiego pracownikowi nie wolno wykonywać pracy zarobkowej (np. dodatkowa praca na budowie) lub wykorzystywać zwolnienia lekarskiego od pracy w sposób niezgodny z jego celem (czyli np. aktywny urlop wypoczynkowy lub protest).

Znany jest przykład pracownika, który poszedł na chorobowe, kontrolerzy ZUS-u stwierdzili szybko, że mężczyzna spędza urlop za granicą. Nie musieli zresztą długo szukać dowodów - mężczyzna na bieżąco publikował wakacyjne zdjęcia na swoim społecznościowym, otwartym profilu. Gdy wrócił, pokazano mu, że nie choruje. Zaczął wówczas wmawiać kontrolerom, że to nie jego wina, a… lekarza, który polecił mu zmianę otoczenia w celu podreperowania zdrowia. ZUS nie dał temu wiary i mężczyzna stracił pracę.

Pracownicy ZUS podają też przykład innego "chorego" mężczyzny, którego kontrolerzy złapali na budowie. Przyłapany tłumaczył, że musiał ocieplić budynek, bo właśnie z powodu zimnych ścian wziął L4.

W przypadku takiego, rażącego naruszenia zasad zwolnienia lekarskiego, pracodawca może wyrzucić pracownika ze skutkiem natychmiastowym. Pracownik okłamał, pracodawca stracił zaufanie. - Brak zaufania do pracownika to uzasadniony powód wypowiedzenia mu umowy - mówi Tomasz Zalewski z GIP. Jeśli oczywiście opiera się na obiektywnych i racjonalnych podstawach, a w przypadku, gdy pracownik został złapany np. pracy podczas zwolnienia lekarskiego, takie podstawy istnieją - dodaje. Pracodawca może też zwolnić wówczas na podstawie Art. 52 Kodeksu Pracy, czyli z powodu "ciężkiego naruszenia przez pracownika podstawowych obowiązków pracowniczych".

"

W związku ze złapaniem pracownika na "lewym" zwolnieniu, pracodawca może też zwyczajnie rozwiązać umowę z pracownikiem. Wówczas do rozstania dojdzie po okresie wypowiedzenia.

Wojciech Andrusiewicz z ZUS podkreśla, że przyłapany pracownik traci też prawo do zasiłku chorobowego za cały okres zwolnienia lekarskiego.

L4 z powodu protestu

Od poniedziałku media i portale społecznościowe informują, że w części szkół i przedszkoli w Polsce nauczyciele nie przyszli do pracy, tylko w ramach protestu poszli na zwolnienia lekarskie. 

 - Do oddziałów ZUS napływają wnioski pracodawców o skontrolowanie zwolnień lekarskich niektórych nauczycieli. Naszym obowiązkiem jest podjęcie reakcji w każdej ze zgłaszanych spraw – mówi Andrusiewicz. Rzecznik podkreśla, że ZUS jest zobowiązany prawem do prowadzenia kontroli zwolnień lekarskich i rocznie weryfikuje ich około 500-600 tys.

- Analizujemy w tym zakresie wszelkie ryzyka pojawiające się w danym okresie. Analizujemy więc również i weryfikujemy informacje o możliwych "masowych" zwolnieniach pośród różnych grup zawodowych w poszczególnych regionach kraju – zaznacza.

- Nie ma więc w tym nic dziwnego, że nasza analiza i weryfikacja dotyka także grupę zawodową nauczycieli. W pierwszej kolejności jednak zawsze reagujemy na wnioski pracodawców dotyczące kontroli zwolnień pod kątem prawidłowości orzekania o niezdolności do pracy. Nie ukrywamy, że takie wnioski, co do mniejszej lub większej grupy nauczycieli, systematycznie napływają do każdego naszego oddziału. Naszym obowiązkiem jest podjęcie reakcji w każdej ze zgłaszanych spraw, co też czynimy – dodaje rzecznik ZUS.

Protest nauczycieli trwa od poniedziałku. Osoby, które się do niego przyłączają, korzystają ze zwolnień L4 i nie prowadzą zajęć lekcyjnych.

Wiceminister edukacji Marzena Machałek poinformowała, że na zwolnieniach lekarskich przebywa obecnie 2085 nauczycieli. Podała też, że w 18 przedszkolach i jednej szkole odwołano zajęcia. "W każdej z tych sytuacji są wizytatorzy, sprawdzamy to. Kuratorzy są od tego żeby sprawdzać przestrzeganie prawa w placówkach oświatowych – przypomniała.

tjak/pap

Polecane

Wróć do strony głównej