Energa Basket Liga: pierwszy mecz finałowy pod znakiem nieskuteczności. Anwil o krok bliżej tytułu

2018-05-24, 23:00

Energa Basket Liga: pierwszy mecz finałowy pod znakiem nieskuteczności. Anwil o krok bliżej tytułu
O piłkę walczą: Szymon Łukasiak z BM Slam Stali (w środku) oraz koszykarze Anwilu: Jarosław Zyskowski (z lewej) i Josip Sobin . Foto: PAP/Tytus Żmijewski

Koszykarze Anwilu Włocławek pokonali we własnej hali BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 62:61 (12:18, 19:15, 17:9, 14:19) w pierwszym finałowym meczu ekstraklasy koszykarzy i objęli prowadzenie w serii. Finałowa rywalizacja toczona jest do czterech wygranych. 

Posłuchaj

Ekstraklasa - Anwil górą w pierwszym meczu finałowym (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Mecz lepiej rozpoczęli nieco niedoceniani goście. Koszykarze Anwilu w pierwszych akcjach byli wyraźnie zestresowani i mieli problem ze skutecznością. Po rzucie za trzy punkty Stephena Holta ostrowianie wyszli na prowadzenie (0:4), jednak dwie skuteczne akcje Quintona Hosleya przyniosły włocławianom wyrównanie. Gdy obie ekipy weszły w mecz, rozpoczęto wymianę ciosów. Na trójkę Holta odpowiedział Kamil Łączyński. Po kompletnie nieudanym rzucie lidera Anwilu - Ivana Almeidy i szybkim kontrataku w wykonaniu Jure Skificia goście wyszli na trzypunktowe prowadzenie (7:10). Włocławianie zbyt często mylili się w ataku, a kolejne asysty zaliczał rozgrywający ostrowian – Aaron Johnson. Po punktach Mateusza Kostrzewskiego dla gości (9:16), czas wziąć musiał trener gospodarzy – Igor Milicić. Do końca pierwszej kwarty obie drużyny nie popisywały się już skutecznością, przez co po 10 minutach gry na prowadzeniu usadowili się goście (12:18).

Drugą kwartę gospodarze rozpoczęli od punktów spod kosza Josipa Sobina. W tej części nieco lepiej radzili sobie włocławianie. Gdy po rzucie Pawła Leończyka przewaga gości stopniała do jednego punktu (21:22), o czas poprosił ich trener Emil Rajković. Szybko po powrocie na parkiet dwa punkty dla ostrowian rzucił Adam Łapeta. Wciąż słabo wyglądał Almeida, który nie grał TAK, jak na ligową gwiazdę przystało. Swoje problemy mieli także jednak koszykarze BM Slam Stali. Brakowało im skuteczności, a po kolejnej kontrze wreszcie świetnie rzucił Almeida, wyrównując stan meczu (25:25). Niemoc gości przełamał rzutem zza linii 6,75 m Jure Skifić (25:28). W dwóch kolejnych akcjach pod koszem Anwilu szalał Łapeta, kończąc w świetnym stylu dwa ataki ostrowian, co skutkowało pięciopunktowym prowadzeniem na minutę przed końcem kwarty (27:32). Dwa punkty Sobina tuż przed końcową syreną pozwoliło włocławianom zbliżyć się do Stali, jednak na przerwę  prowadząc schodzili goście (31:33).

Gospodarze wyrównali tuż po rozpoczęciu trzeciej kwarty, dzięki celnemu rzutowi Michała Nowakowskiego (33:33). W 25. minucie na prowadzenie wyszli wreszcie włocławianie, za sprawą Quintona Hosleya, który minął Kostrzewskiego i z bliska skierował piłkę do kosza (37:35). Obie drużyny w tym fragmencie meczu były jednak bardzo nieskuteczne – statystyki celności rzutów oscylowały w okolicach 30 procent. Dopiero na cztery minuty przed końcem kwarty swój pierwszy skuteczny rzut w meczu oddał Johnson. Trójka Amerykanina pozwoliła gościom wrócić na prowadzenie. Chwilę potem tym samym odpowiedział Jarosław Zyskowski i to włocławianie znowu prowadzili (40:38).  Gospodarze powoli zaczęli przejmować inicjatywę i po celnym rzucie osobistym Sobina mieli trzy punkty przewagi (45:42). Chwilę potem za niesportowy faul wykluczony został Marc Carter i sytuacja ostrowian stała się trudniejsza. Podopieczni Igora Milicicia grali coraz lepiej i po 30 minutach prowadzili sześcioma punktami (48:42). Goście w trzeciej kwarcie rzucili zaledwie dziewięć punktów.

Czwarta kwarta od początku także stała pod znakiem wyrównanej gry i nieskuteczności obu ekip. Ostrowianie zbliżyli się na trzy punkty (50:47) i dostali piłkę po faulu technicznym Ivana Almeidy. Skifić nie trafił jednak do kosza. Skutecznością nie grzeszyli też goście - na sześć minut przed końcem obie ekipy nie rzuciły łącznie nawet stu punktów (50:49). Problemy mieli goście - dwa rzuty osobiste zmarnował Hosley. W analogicznej sytuacji nie spudłował Łapeta i w 35. minucie to goście wrócili na prowadzenie (50:51), przez co o czas musiał prosić Milicić. Początkowo nie przyniosło to rezultatu. Przeciwnie: po rzucie Holta to goście powiększyli przewagę (50:53). Niedługo potem sprawy w swoje ręce zaczął brać Almeida - jego dwa celne rzuty dały włocławianom remis (54:54). Na półtorej minuty przed końcem to gospodarze znów prowadzili! Stało się to po rzucie Sobina, który wykorzystał dobre podanie Łączyńskiego (56:54). Przerwa dla Rajkovicia początkowo niewiele dała, gdyż akcję sprzed kilkudziesięciu sekund skopiował duet Łączyński-Sobin i przewaga Anwilu wzrosła do czterech punktów. Nadzieję gościom przywróciła trójka Jure Skificia (58:57). Doszło do bardzo emocjonującej końcówki. Gdy Łączyński spudłował oba wolne, ostrowianie mogli przeprowadzić akcję dającą prowadzenie, jednak podanie Holta przechwycił Sobin. Następnie podał do Hosleya, a ten trafił do kosza! Rzut zza łuku Holta oddany równo z syreną nie mógł już odwrócić losów pierwszego meczu, który padł łupem włocławian (62:61)!

Spotkanie nie stało na najwyższym poziomie, a obie ekipy długo miały problem ze skutecznością, jednak walki i zaangażowania koszykarzom nie można odmówić. Kolejne spotkanie finałowe - już w sobotę, również we Włocławku. Gra będzie toczyć się do czterech zwycięstw którejś z drużyn. 

Anwil Włocławek - BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 62:61 (12:18, 19:15, 17:9, 14:19)

Anwil Włocławek: Josip Sobin 19, Ivan Almeida 10, Quinton Hosley 10, Jaylin Airington 7, Michał Nowakowski 5, Kamil Łączyński 4, Jarosław Zyskowski 3, Jakub Wojciechowski 2, Paweł Leończyk 2, Mario Ihring 0, Ante Delas 0.

BM Slam Stal Ostrów Wlkp.: Adam Łapeta 16, Jure Skifić 13, Stephen Holt 12, Mateusz Kostrzewski 7, Aaron Johnson 5, Grzegorz Surmacz 2, Tomasz Ochońko 2, Szymon Łukasiak 2, Marc Carter 2, Łukasz Majewski 0, Nikola Marković 0, Michał Chyliński 0.

pm, IAR


Polecane

Wróć do strony głównej