Lechia- Wisła o-o. Kasperczak - remis jest sprawiedliwy

2010-03-17, 21:01

Lechia- Wisła o-o. Kasperczak - remis jest sprawiedliwy

W pierwszym półfinałowym meczu Pucharu Polski Wisła Kraków zremisowała na wyjeździe z Lechią Gdańsk 0-0.

Pierwszy mecz ćwierćfinałowy Remes Pucharu Polski: Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 0:0

Żółta kartka - Lechia Gdańsk: Tomasz Dawidowski, Olegs Laizans, Karol Piątek. Wisła Kraków: Marcelo, Arkadiusz Głowacki.

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 5˙000.

Rewanż 23 marca w Krakowie.

Lechia Gdańsk: Paweł Kapsa - Krzysztof Bąk, Hubert Wołąkiewicz, Sergejs Kozans, Rafał Kosznik - Karol Piątek (69. Paweł Nowak), Łukasz Surma, Olegs Laizans (81. Marcin Pietrowski) - Marcin Kaczmarek (76. Paweł Buzała), Tomasz Dawidowski, Ivans Lukjanovs.

Wisła Kraków: Mariusz Pawełek - Pablo Alvarez, Marcelo, Arkadiusz Głowacki, Junior Diaz - Andraz Kirm (46. Wojciech Łobodziński), Radosław Sobolewski, Tomas Jirsak (76. Krzysztof Mączyński), Piotr Brożek - Paweł Brożek, Georgi Hristow (66. Rafał Boguski).

Inauguracyjny mecz mistrzów Polski pod wodzą trenera Henryka Kasperczaka, który w poniedziałek przejął drużynę, nie zakończył się pierwszym na wiosnę zwycięstwem piłkarzy "Białej Gwiazdy", ani strzeleniem przez nich pierwszego w tym roku gola.
Do przerwy gra toczyła się pod zdecydowane dyktando Wisły, która bez większych przeszkód ze strony Lechii rozgrywała piłkę na połowie gospodarzy, a w ich ofensywne akcje zaangażowanych było zdecydowanie więcej piłkarzy niż w analogiczne zagrania gospodarzy. Z tej przewagi niewiele jednak wynikało, a najlepsze sytuacje krakowianie stworzyli po stratach piłki gdańskiego zespołu. Najpierw w 28. minucie Georgi Christow odebrał piłkę Łukaszowi Surmie i w polu karnym Lechii doszło do niesamowitego zamieszania. Wiślacy oddali pięć strzałów z rzędu i tylko heroicznej postawie Pawła Kapsy i Sergejsa Kożansa, blokujących najgroźniejsze strzały Piotra i Pawła Brożków, gospodarze mogą zawdzięczać, że nie stracili gola.

Drugą okazję wiślacy zmarnowali tuż przed końcem pierwszej połowy. Tym razem zagapił się Rafał Kosznik, ale Paweł Brożek zamiast zdecydować się na strzał próbował podać do Christowa i sytuacja została zaprzepaszczona.

W drugiej połowie tempo zdecydowanie spadło i na boisku nie działo się nic godnego uwagi. Jedynie w doliczonym czasie gry piłkarze Lechii wykonywali rzut wolny pośredni z 15 metrów, ale pierwsze uderzenie zostało zablokowane przez mur, a po dobitce piłka przeszła obok słupka. Tym samym biało-zieloni w ciągu całego spotkania nie oddali żadnego celnego strzału na bramkę Wisły.

W sobotę oba zespoły zmierzą się ze sobą w ligowym spotkaniu w Krakowie, a we wtorek czeka ich pucharowy rewanż.

Henryk Kasperczak (trener Wisły): Remis jest sprawiedliwym wynikiem. Zdecydowanie lepiej zagraliśmy w pierwszej połowie, w której stworzyliśmy dwie bramkowe sytuacje, ale ponownie chłopakom zabrakło skuteczności. Po przerwie spisywaliśmy się słabiej, ale była w tym spora zasługa gospodarzy, których chciałbym pochwalić za bardzo dobrą organizację gry. Gdańszczanie skutecznie przeszkadzali nam w konstruowaniu akcji i wymusili wiele strat. Zresztą w drugiej połowie chyba żadna z drużyn nie wypracowała sobie dogodnej okazji. Chciałbym jeszcze podkreślić, że kilku naszych podstawowych piłkarzy jest kontuzjowanych.

Tomasz Kafarski (trener Lechii): - Zgadzam się, że ten rezultat nie krzywdzi żadnej z drużyn. Nie chcieliśmy grać z Wisłą otwartej piłki. Zdecydowaliśmy się zagęścić środek pola i nastawić na ataki z kontry. Nie liczyłbym na razie celnych strzałów, bo w Krakowie może oddamy jedno, ale za to złote uderzenie. Uważam, że awans do półfinału jest sprawą otwartą. Do przerwy jest przecież 0:0 i teraz na rewanż jedziemy z zadaniem strzelenia przynajmniej jednej bramki.

Polecane

Wróć do strony głównej