Polscy piłkarze bezradni w starciu z Irlandią

2013-02-06, 20:35

Polscy piłkarze bezradni w starciu z Irlandią
. Foto: PAP/Radek Pietruszka

Piłkarze reprezentacji Polski przegrali z Irlandią 0:2 (0:1) w towarzyskim meczu, który odbył się w Dublinie. Bramki dla gospodarzy zdobyli Ciaran Clark i Wes Hoolahan.

Posłuchaj

Komentarz Jacka Kurowskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Dla obydwu zespołów był to ostatni sprawdzian przed meczami eliminacyjnymi do mistrzostw świata 2014. 22 marca biało-czerwoni podejmą w Warszawie Ukrainę, a podopieczni Giovanniego Trapattoniego zagrają w Sztokholmie ze Szwecją.
Trener Waldemar Fornalik miał znaleźć zastępców za kontuzjowanego Łukasza Piszczka (udanie zastąpił go Sebastian Boenisch) i zawieszonego za kartki Eugena Polanskiego. Na pozycji tego drugiego selekcjoner biało-czerwonych postanowił sprawdzić 21-letniego Daniela Łukasika. Pomocnik Legii miał na koncie dwa występy w barwach narodowych, ale jedynie w ligowych zestawieniach (z Macedonią i Rumunią). W środę był nieco mniej widoczny przy akcjach ofensywnych, ale za to skuteczny w odbiorze piłki. Spóźnił się tylko w jednym przypadku ze wślizgiem.

Irlandczycy odzyskali zaufanie kibiców

Z kolei dla 73-letniego Trapattoniego był to również ważny mecz w kontekście październikowej porażki z Niemcami 1:6 w eliminacjach do MŚ. Irlandczycy udanie walczyli bowiem o odzyskanie zaufania swoich kibiców po rekordowej przegranej na własnym boisku.
Włoski szkoleniowiec podjął jednak ryzyko i nie powołał największych gwiazd zespołu m.in. Robbiego Keana i 36-letniego Shaya Givena. Zamiast tego ostatniego w bramce gospodarzy stanął trzy lata młodszy David Forde, dla którego był to zaledwie piąty występ w barwach narodowych.
Od początku spotkania biało-czerwoni mieli przewagę, ale nie potrafili tego przełożyć na sytuacje bramkowe. Największe zagrożenie pod bramką gospodarzy było po dośrodkowaniach Boenischa, który dobrze uzupełniał się z Jakubem Błaszczykowskim.
W 29. minucie najlepszej okazji w pierwszej połowie nie wykorzystał Robert Lewandowski, który po podaniu Błaszczykowskiego znalazł się sam przed bramkarzem gospodarzy. Forde do końca jednak wyczekał napastnika Borussii i bez faulu odebrał mu piłkę.
W ataku Trapattoni postawił na debiutującego w kadrze Conora Sammona. 26-letniego napastnika Derby County w 35. minucie wyręczył Ciaran Clark, którego głównym zadaniem było pilnowanie Lewandowskiego. Gospodarze po raz pierwszy zagrozili bramce Artura Boruca i od razu zdobyli gola. Clark główkował po rzucie rożnym, a Shane Long trącił piłkę. Ten strzał Boruc jeszcze obronił, ale przy dobitce Clarka był bezradny.
Chwilę później okazję na wyrównanie miał Lewandowski. Jednak jego niewygodny strzał efektownie obronił Forde. Wcześniej bramkarza Millwall uderzeniem z pola karnego nie zdołał pokonać również Ludovic Obraniak.
Boruc cieszył się największą sympatią na trybunach

W pierwszej części spotkania Artur Boruc był praktycznie bezrobotny. Poza sytuacją przy stracie bramki, interweniował tylko po podaniach swoich obrońców. Po zmianie stron zastąpił go Wojciech Szczęsny.
Golkiper Arsenalu już kilka minut po wejściu na boisko popisał się skuteczną interwencją po strzale Jamesa McCarthy'ego z dystansu. Chwilę później wybiegł daleko przed pole karne, aby interweniować wślizgiem, bo James McClean wychodził na sytuację sam na sam z nim.
W drugiej części spotkania mecz się wyrównał. Po Marcinie Wasilewskim, który zmienił Boenischa, widać było, że nie gra w Anderlechcie Bruksela. Obrońca nie przeprowadzał ofensywnych rajdów przy linii bocznej, z jakich wcześniej słynął.
W 62. minucie fatalnie skiksował w polu karnym Damien Perquis, ale Sammon nie potrafił wykorzystać doskonałej okazji na podwyższenie prowadzenia. Chwilę później po drugiej stronie boiska podobnie zachował się wprowadzony za Obraniaka Arkadiusz Milik. Nieco ożywienia w ofensywie wprowadził tylko Kamil Grosicki.
Na niewiele się to jednak zdało, bo na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry gospodarze podwyższyli prowadzenie po akcji rezerwowych. Po rzucie wolnym Jeff Hendrick dokładnie podał za linię polskiej obrony do Wesa Hoolahana, a ten strzałem w dalszy róg pokonał Szczęsnego. Z interwencją spóźnił się Wasilewski, a Błaszczykowski sygnalizował pozycję spaloną Irlandczyka.

Przyjazna atmosfera wśród kibiców

Spotkanie miało być pewnego rodzaju podziękowaniem Irlandczyków za przyjęcie ich w trakcie Euro 2012. Przed stadionem i na trybunach panowała przyjazna atmosfera. Służby porządkowe interweniowały kilkukrotnie przy gaszeniu rac świetlnych - jedna z nich rzucona była na boisko.
Na trybunach proporcje były niemal wyrównane. Głośniejsi byli Polacy, choć nie potrafili w zorganizowany sposób dopingować swojej drużyny. Najlepiej mobilizowali się przy okrzyku: "Polacy gramy u siebie". Po czterech trybunach krążyła ogromna biało-czerwona flaga tzw. sektorówka, którą przywieźli polscy kibice mieszkający na stałe w Cork. Natomiast przed spotkaniem na stadionie rozbrzmiała popularna ostatnio w Polsce piosenka disco polo "Ona tańczy dla mnie" zespołu Weekend.

Irlandia - Polska 2:0 (1:0)

Bramki: dla Irlandii - Ciaran Clark (35), Wes Hoolahan (75).
Żółte kartki: Irlandia - James McCarthy, Greg Cunningham; Polska - Kamil Glik, Ludovic Obraniak.
Sędzia: Sebastien Delferiere (Belgia). Widzów: ok. 43 tys.
Polska: Artur Boruc (46. Wojciech Szczęsny) - Sebastian Boenisch (46. Marcin Wasilewski), Damien Perquis, Kamil Glik, Jakub Wawrzyniak - Jakub Błaszczykowski, Grzegorz Krychowiak, Daniel Łukasik (77. Adrian Mierzejewski), Ludovic Obraniak (60. Arkadiusz Milik), Szymon Pawłowski (46. Kamil Grosicki) - Robert Lewandowski.
Irlandia: David Forde - Paul McShane, John O'Shea, Ciaran Clark (85. Richard Keogh), Greg Cunningham - Robbie Brady (71. Jon Walters), James McCarthy (71. Jeff Hendrick), Glenn Whelan (46. Paul Green), James McClean (82. Simon Cox) - Shane Long (62. Wes Hoolahan), Conor Sammon.

Irlandczycy się kłócą, a Polacy szukają natchnienia u Św. Walentego>>>

ah

Polecane

Wróć do strony głównej