Jagiellonia remisuje, Frankowski blisko rekordu

2011-03-08, 20:40

Jagiellonia remisuje, Frankowski blisko rekordu
Jarosław Fojut (L) i Piotr Celeban (P) ze Śląska Wrocław oraz Andrus Skerla (C) z Jagiellonii . Foto: fot. PAP/Artur Reszko

Tomasz Frankowski z Jagiellonii Białystok strzelił we wtorek 142. bramkę w piłkarskiej ekstraklasie i zapewnił swojej drużynie remis w meczu Śląskiem Wrocław (1:1).

Na liście wszech czasów 36-letni napastnik nadal zajmuje ósme miejsce, tracąc do Jana Liberdy trzy gole.

W tym sezonie ekstraklasy Frankowski zanotował już dziewięć trafień.
Liderem elitarnego "Klubu 100" - zrzeszającego 28 strzelców co najmniej stu bramek w rozgrywkach o mistrzostwo Polski - jest Ernest Pohl. Zdobył 186 goli i o cztery wyprzedza Lucjana Brychczego oraz o 19 Gerarda Cieślika.

W tym meczu Jagiellonia walczyła o powrót na pozycję lidera. Nie wiadomo, czy właśnie ten fakt sparaliżował piłkarzy trenera Michała Probierza, ale nie zagrali dobrze i zanotowali drugi w tym roku remis w lidze.

Paraliż Jagiellonii

W pierwszej połowie gospodarze praktycznie ani razu nie zagrozili bramce Śląska. Za to goście z minuty na minutę grali z coraz mniejszym respektem dla Jagiellonii, w tym sezonie jeszcze niepokonanej na swoim boisku. Najwięcej problemów obrońcom Jagiellonii stwarzał Piotr Ćwielong, który albo sam strzelał albo podawał do lepiej ustawionych kolegów.

Tak właśnie padła bramka. W 38. minucie przebiegł z piłką przez pole karne Jagiellonii, wycofał ją na 20. metr do Przemysława Kaźmierczaka, a ten pięknym, technicznym strzałem lewą nogą trafił w "okienko" bramki Grzegorza Sandomierskiego.

Jagiellonia wyraźnie nie radziła sobie z defensywą Śląska. Walkę o górne piłki wygrywali obrońcy gości, prostopadłych zagrań po ziemi brakowało. Tuż przed przerwą wrocławianie mogli nawet podwyższyć prowadzenie, gdyby najpierw Ćwielong, a potem Sebastian Mila lepiej przymierzyli.

Ku zaskoczeniu kibiców, druga połowa zaczęła się od ataków Śląska. Jagiellonia miała dużo niecelnych podań, co uniemożliwiało skonstruowanie dobrej akcji. W 55. minucie odbitą od obrońców piłkę przejął Marcin Burkhardt i pobiegł w stronę bramki gości, doganiany przez obrońcę podał w prawo do Hermesa, ale jego strzał wybili z linii bramkowej zawodnicy Śląska.

Niezrozumiałe decyzje

W kontrowersyjnych okolicznościach w 61. minucie sędzia Robert Małek podyktował rzut karny. Uznał, że wybiegający z pola karnego Tomasz Kupisz został sfaulowany przez Mariusza Pawelca, a Tomasz Frankowski z 11 metrów dopełnił formalności. To jego dziewiąte w tym sezonie i 142. w karierze trafienie w ekstraklasie.

Gol podziałał ożywczo na gospodarzy. Zaczęli grać z większym zaangażowaniem, mieli więcej odbiorów piłki w środku boiska, ale bramkowych sytuacji nie stwarzali nadal.

W końcówce za to znowu zaatakował Śląsk, a tylko świetnym interwencjom Sandomierskiego Jagiellonia zawdzięcza, że nie straciła bramki. Zwłaszcza Argentyńczyk Cristan Diaz powinien strzelić gola, ale w 85. minuicie uderzył głową z kilku metrów prosto w bramkarza gospodarzy.
 

Po meczu powiedzieli:

Orest Lenczyk (trener Śląska Wrocław): To był chyba najdłużej w mojej historii trenerskiej przekładany mecz, ale w końcu się odbył. Absolutnie jestem zadowolony z postawy zawodników (...), Sądzę, że dość wysoko Jagiellonii poprzeczkę postawiliśmy. Jeżeli wygraliśmy pierwszą połowę, to apelowałem do chłopaków, żeby wszystko zrobili, by nie przegrać drugiej. Jeżeli to jest prawda, że bramka zdobyta z karnego była po błędzie arbitra, to zawodnicy wiedzą, że z Jagiellonią udało się nie tylko wygrywać, ale nawet nie przegrać, natomiast sędziemu nie dali rady.

Michał Probierz (trener Jagiellonii Białystok): Wiedziałem, że są takie momenty, gdzie wszystkim się wydaje, że łatwo pójdzie, a to właśnie wtedy jest najtrudniej. I tak jest teraz. My jako zespół zdawaliśmy sobie sprawę, że przyjedzie ktoś kiedyś i urwie nam tutaj jakieś punkty, nie da się wszystkiego wygrywać u siebie. Nie jest przypadkiem, że Śląsk tylu meczów nie przegrał, ma bardzo solidny zespół. My musimy popracować nad jedną rzeczą: mecze sparingowe to jedno, a liga to drugie. Ewidentnie widać, że musimy najbardziej nad psychiką popracować, w szczególności niektórzy zawodnicy muszą trochę spokoju złapać, bo bardzo dobrze prezentowali się w sparingach, teraz trochę gorzej. Mamy jeden punkt straty do lidera, zrobimy wszystko, by w następnych kolejkach ciągle być tam u góry i mieć szansę, by powalczyć o mistrzostwo. Teraz to kwestia naszej pracy, by to poukładać odpowiednio.

Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 1:1 (0:1)

Bramki: 0:1 Przemysław Kaźmierczak (38), 1:1 Tomasz Frankowski (62-karny).

Jagiellonia Białystok: Grzegorz Sandomierski - Alexis Norambuena, Tadas Kijanskas, Andrius Skerla, Luka Pejovic - Tomasz Kupisz, Hermes, Rafał Grzyb, Franck Essomba (46. Ermin Seratlic), Marcin Burkhardt (69. Jarosław Lato) - Tomasz Frankowski (86. Bartłomiej Pawłowski).

Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Piotr Celeban, Jarosław Fojut, Mariusz Pawelec - Waldemar Sobota (83. Cristian Omar Diaz), Dariusz Sztylka, Przemysław Kaźmierczak, Sebastian Mila, Piotr Ćwielong (70. Marek Gancarczyk) - Łukasz Gikiewicz (66. Remigiusz Jezierski).

Żółta kartka - Jagiellonia Białystok: Tadas Kijanskas. Śląsk Wrocław: Jarosław Fojut, Łukasz Gikiewicz, Waldemar Sobota.

Sędzia: Robert Małek (Zabrze).

Widzów 6 000.

 

Członkowie "Klubu 100":

1. Ernest Pohl          186 bramek
 2. Lucjan Brychczy      182
 3. Gerard Cieślik       167
 4. Włodzimierz Lubański 155
 5. Teodor Peterek       154
 6. Kazimierz Kmiecik    153
 7. Jan Liberda          145
 8. Tomasz Frankowski    142
 9. Teodor Anioła        140
10. Fryderyk Scherfke    131

pk

Polecane

Wróć do strony głównej