Nanga Parbat: Adam Bielecki szczerze o akcji ratunkowej. "Wszelkie pomysły powrotu teraz to niepotrzebne budowanie sensacji"

2018-01-29, 21:25

Nanga Parbat: Adam Bielecki szczerze o akcji ratunkowej. "Wszelkie pomysły powrotu teraz to niepotrzebne budowanie sensacji"
Helikopter z ekipią ratunkową w bazie K2. Foto: PAP/Narodowa Zimowa Wyprawa na K2

Tomasz Mackiewicz i Elizabeth Revol zdobyli szczyt Nanga Parbat, jednak zakończyło się to dramatem, z którego obronną ręką wyszła jedynie Francuzka. Adam Bielecki, członek wyprawy na K2 i jeden z ratowników, nie pozostawia złudzeń odnośnie szans na to, by wrócić teraz na górę.

Revol zabezpieczyła Mackiewicza pod szczytem, a sama poszła po pomoc. Zdołała zejść na wysokości ok. 6000 m n.p.m. i tam spotykała Adama Bieleckiego i Denisa Urubko, którzy kilkanaście godzin wcześniej razem z Piotr Tomala i Jarosław Botor ruszyli na akcję ratunkową.

Powiązany Artykuł

Nanga Parbat 1200.jpg
Akcja polskich himalaistów na Nanga Parbat. Te słowa przejdą do historii himalaizmu [WIDEO]

Akcję trudną do opisania, heroiczną i wyjątkową, która uratowała życie Francuzki. Niestety, ze względu na fatalne warunki i wyczerpanie, wspinacze nie dali rady wejść wyżej, by dotrzeć do Tomka Mackiewicza.

Choć można było przeczytać wiele spekulacji dotyczących tego, że akcja ratunkowa ma zostać wznowiona, w tym momencie jest to po prostu niemożliwe.

- Było po prostu już za późno na to, aby uratować Tomka Mackiewicza. Choroba wysokościowa na tej wysokości prowadzi do bardzo dużego osłabienia organizmu. Człowiek jest niezdolny dalej funkcjonować. Nawet podanie leków i tlenu w takiej sytuacji nie pomoże wystarczająco, żeby osoba była w stanie wejść - powiedział sekretarz generalny Polskiego Związku Alpinizmu Marek Wierzbowski.

Marek Wierzbowski zwraca uwagę, że Elizabeth Revol zawdzięcza życie zarówno swej determinacji, jak i szybkiej akcji ratunkowej. Francuzka jest w stolicy Pakistanu, Islamabadzie, a himalaiści odpoczywają i mają wrócić do bazy pod K2. Wierzbowski podkreśla, że sama akcja ratunkowa była wielkim wyzwaniem.

- To są ekstremalne warunki. Jest bardzo wysoko i nie można liczyć na pomoc ze strony helikoptera. Chory nie jest w stanie poruszać się o własnych siłach i w tym momencie uratowanie jest niemożliwe, lub skrajnie trudne - przyznał Wierzbowski.

ps

Polecane

Wróć do strony głównej