Rosja 2018: w sobotnich meczach liderzy nie tracili punktów. Francja i Szwajcaria jedną nogą na mistrzostwach świata

2017-10-08, 07:30

Rosja 2018: w sobotnich meczach liderzy nie tracili punktów. Francja i Szwajcaria jedną nogą na mistrzostwach świata
Marcus Berg strzelił Luksemburgowi 4 gole, a Szwecja wygrała 8:0. Foto: PAP/EPA/SOREN ANDERSSON

Sobotni wieczór 7 października 2017 roku szczególnie dobrze zapamiętają kibice w Szwecji i Estonii. Reprezentacje tych krajów grające w eliminacjach mistrzostw świata odniosły bardzo przekonujące zwycięstwa.

Oba zespoły miały wyjątkowo łatwe zadania, a rekord soboty należy do Szwedów, którzy u siebie rozbili Luksemburg aż 8:0. Cztery gole strzelił w tym meczu napastnik Panathinaikosu Ateny - Markus Berg. Dwie bramki dorzucił obrońca Kubania Krasnodar Andreas Granquist, co ciekawe, pewnie wykorzystał dwa rzuty karne.

W grupie A ze stryczka przynajmniej na chwilę uciekli Holendrzy, po wygranej 3:1 na wyjeździe z Białorusią. "Orajne" walczą już tylko o baraże i szanse mają już właściwie tylko matematyczne. Co prawda w ostatniej kolejce podejmą u siebie drugich w zestawieniu Szwedów, ale musieliby ich pokonać 12 golami! Sytuację kontroluje Francja, która nie bez problemów wygrała na wyjeździe z Bułgarią po trafieniu z ostrego kąta Blaise'a Matuidiego. W ostatnim meczu "Trójkolorowi" podejmą u siebie Białorusinów.

W grupie B liczą się już tylko dwa zespoły - Szwajcaria i Portugalia. Walkę o awans rozstrzygną w bezpośrednim meczu, który we wtorek zostanie rozegrany w Lizbonie we wtorek. W sobotnich meczach bardziej męczyli się piłkarze z półwyspu Apenińskiego, wygrywając w Andorze tylko 2:0. Mecz na ławce rezerwowych zaczął Cristiano Ronaldo, ale już w przerwie zmienił Gersona Martinsa. W 63. minucie CR7 wpisał się na listę strzelców, a drugiego gola dorzucił w końcówce napastnik Milanu, Andre Silva.

Znacznie łatwiej poszło Szwajcarom, który sprawili tęgie lanie reprezentacji Węgier, wygrywając 5:2. "Madziarzy", którzy jeszcze rok temu grali z powodzeniem na Euro 2016 teraz nie przypominają zupełnie tamtej drużyny. Gole dla Szwajcarów strzelali: Granit Xhaka, Fabian Frei, Steven Zuber (dwie) i Stephen Lichsteiner. Trafienia dla Węgrów zaliczyli - były obrońca Wisły Kraków Richard Guzmics i Roland Ugrai.

Rywalizacja w grupie C przebiegała pod znakiem dwóch strzelanin, jakie urządziły sobie reprezentacje Bośni i Hercegowiny, Belgii i Estonii. Hitowe spotkanie w Sarajewie zaczęło się od trafienia Muniera dla Belgii. Później kibiców gospodarzy ucieszyli Medunjanin i Visca. Po przerwie na dwubramkowe prowadzenie szybko wyszły "Czerwone Diabły", a do siatki trafiali Batshuayi i Vertnhongen. W 82. minucie znów był remis 3:3 po golu Dario Dumicia. Ostatnie słowo należało do Belgów, a konkretnie Yannicka Ferreira-Carrasco. Napastnik Atletico Madryt wykorzystał podanie w pole karne i pewnie pokonał bramkarza gospodarzy.

Takie rozstrzygnięcie oznacza, że w barażach na 99% zagra Grecja, która w sobotę w meczu o wszystko pokonała na wyjeździe Cypr 2:1. Co prawda Grecy nie mają jeszcze pewnego miejsca w play-offach, ale nic nie wskazuje na to, żeby mieli problemy w ostatniej kolejce z Gibraltarem. Piłkarze znad cieśniny dostali kolejną lekcję futbolu, tym razem od Estonii. W zespole gości oglądaliśmy dwóch piłkarzy z ekstraklasy - Konstantina Vassiljewa i Sergieja Zejnowa. Pierwszy opuścił boisko z powodu kontuzji w 20. minucie, drugi strzelił jedną z bramek. Od piłkarza Cracovii lepszy był Joonas Tamm, który zaliczył hat-tricka, a Estonia wygrała 6:0.

W niedzielę zostanie rozegranych dziewięć kolejnych spotkań eliminacji. Tym najważniejszym dla nas mecz na PGE Narodowym Polska - Czarnogóra.

Piotr Tokarski, PolskieRadio.pl

Polecane

Wróć do strony głównej