Słynny Juan Ramon Rocha podniesie Ruch Chorzów z kolan? "W pracy wymagający, w życiu rozluźniony"

2017-09-11, 17:38

Słynny Juan Ramon Rocha podniesie Ruch Chorzów z kolan? "W pracy wymagający, w życiu rozluźniony"
Juan Ramon Rocha i Krzysztof Warzycha. Foto: PAP/Andrzej Grygiel

Jedna wygrana, sześć porażek i ostatnie miejsce w tabeli. Tak sezon na boiskach pierwszej ligi zaczął chorzowski Ruch. Zmiany były nieuniknione. W poniedziałek jako nowy trener "Niebieskich" zaprezentowany został Argentyńczyk Juan Ramon Rocha.

Był marzec 1996 roku. Legia Warszawa nie ograniczyła się do awansu do Ligi Mistrzów i w ćwierćfinale rozgrywa dwumecz z Panathinaikosem Ateny. W Warszawie w spotkaniu rozgrywanym na fatalnie przygotowanej murawie pada bezbramkowy remis. W rewanżu nadzieje Polaków rozwiewa Krzysztof Warzycha. "Gucio" zdobywa dwie bramki, a mecz kończy się wynikiem 3:0 dla gospodarzy.

W półfinale Grecy mierzą się z Ajaksem Amsterdam. W pierwszym spotkaniu Warzycha strzela jedyną bramkę, ale tym razem w drugim meczu to rywale wygrywają 3:0. Wielki finał nie dla "Koniczynek", ale w Atenach i tak uznano to za wielki sukces. Jego ojcem jest argentyński trener Juan Ramon Rocha.

Polski napastnik ma status ikony w dwóch klubach: właśnie w Panathinaikosie i Ruchu Chorzów. W kwietniu 2017 roku ma za sobą kilka epizodów w roli szkoleniowca greckich klubów. Działacze "Niebieskich" powierzają mu misję ratowania Ekstraklasy dla Chorzowa. Kończy się ona niepowodzeniem, ale Warzycha dostaje szansę w pierwszej lidze. Jak to często w takich sytuacjach bywa, kluczowi zawodnicy opuszczają drużynę. Na domiar złego do rozgrywek klub przystępuje z karą pięciu minusowych punktów z powodu zaległości finansowych. To powoduje, że mimo jednego wygranego meczu, klub po siedmiu meczach ma na koncie -2 punkty, do miejsca dającego utrzymanie traci już dziewięć "oczek". 14-krotnym mistrzom Polski poważnie zagląda w oczy widmo kolejnej degradacji. Coś trzeba zmienić.

Warzycha wpada na szalony pomysł. Proponuje działaczom zatrudnienie swojego byłego trenera, a sam chce zostać jego asystentem. W poniedziałek Rocha melduje się w Chorzowie.

- Razem z prezesem podjęliśmy taką decyzję przede wszystkim po to, by pomóc klubowi. Chcemy, by Ruch zaczął wygrywać. Znam Juana bardzo dobrze, był moim trenerem w Panathinaikosie. Razem doszliśmy do półfinału Ligi Mistrzów. Byliśmy średnim zespołem, a jednak Juan potrafił dotrzeć do zawodników i odnosiliśmy sukcesy - tłumaczy Warzycha, cytowany przez oficjalną stronę klubu.

To trzykrotny reprezentant Argentyny pod koniec lat 70' ubiegłego wieku, jako trener prowadził głownie greckie kluby. Po raz ostatni w zawodzie "widziany" w sezonie 2012/2013. Właśnie cztery lata temu zakończył swoją trzecią przygodę na ławce trenerskiej seniorów Panathinaikosu.

- Oglądałem cztery ostatnie mecze Ruchu i mam pewien plan względem drużyny. Wiem, co chcę zrobić, by ten zespół ruszył do przodu - zaznacza nowy trener Ruchu.

- Szybko aklimatyzuję się w nowym miejscu. Futbol nie ma granic, wszędzie gra się tak samo. Bardzo ważne, by to, co się robi, wykonywać z miłością i zaangażowaniem. Ruch, mimo swoich problemów, jest dla mnie wyzwaniem. Niech nikt nie liczy jednak, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko od razu się odmieni - dodaje 63-letni Ramon.

- Zawodnicy będą się musieli przyzwyczaić do nowych metod treningowych. Juan jest ostry. Na co dzień rozluźniony, ale w pracy na boisku wymaga bardzo dużo. Będzie się starał, by piłkarze dostosowali się do jego stylu pracy - kończy natomiast Warzycha.

Okazja do debiutu dla Argentyńczyka nadarza się bardzo szybko. Już w czwartek 14 września chorzowianie podejmą GKS Tychy.

bor, PolskieRadio.pl, ruchchorzow.com.pl

Polecane

Wróć do strony głównej