Kwiatkowski, Majka i Bródka na ścieżki rowerowe? Gdzieś ich trzeba "upchnąć". Potrzebna zmiana przepisów

2017-05-19, 10:16

Kwiatkowski, Majka i Bródka na ścieżki rowerowe? Gdzieś ich trzeba "upchnąć". Potrzebna zmiana przepisów
Łyżwiarz Zbyszek Bródka przygotowuje się do igrzysk w PjongCzang . Foto: screen Facebook/Zbigniew Bródka

- Każdy sportowiec, taki Kwiatkowski, Majka, Bródka czy Złotkowska, który wykorzystuje rower do treningu, powinien posiadać licencję upoważniającą do poruszania się po drogach - mówi Andrzej Piątek, dyrektor sportowy w Polskim Związku Kolarskim, który uważa, że konieczna jest zmiana przepisów dotyczących rowerów i rowerzystów poruszających się po polskich drogach i ścieżkach rowerowych.

Posłuchaj

Ewa Białkowska, szefowa wyszkolenia PZŁS o treningu rowerowym łyżwiarzy (PolskieRadio.pl)
+
Dodaj do playlisty

Polskie drogi to dla wielu korzystających z nich użytkowników synonim nietolerancji, nagminnego łamania zasad i często niedostosowanych do rzeczywistości przepisów. Polskie drogi to miejsce, gdzie dochodzi do wielu wypadków, a atmosfera dodatkowo się zagęszcza, gdy na polskich drogach – o zgrozo - w tym samym czasie pojawiają się kierowcy samochodów, piesi, rowerzyści i jeszcze oni, sportowcy.

Kolarze, łyżwiarze szybcy, czy narciarze, którzy po szosach poruszają się na swoich szybkich rowerach z nadzieją na wykonanie kolarskiego treningu, nie są przez kierowców witani radosnym dźwiękiem klaksonu. Zgoda, dźwięk może się słyszy, ale ma on zupełnie inne znaczenie.

"

Aleksandra Kapruziak Wskażcie mi ścieżkę rowerową która jest dłuższa niż 20 km bez piaszczystych przejazdów, albo sposób na wymijanie małych rowerzystów lub całych rodzin, które spacerują po ścieżkach z wózkami?! Rowerzysta to pełnoprawny uczestnik ruchu drogowego. Wielu takich to sportowcy, których potem oglądacie w telewizji, a za kierownicą klniecie, bo musicie kogoś wyprzedzić lub zwolnić do 35km/h 

Na ścieżkach rowerowych, z których sportowcy zgodnie z przepisami powinni korzystać, gdy takowe są, także nie jest przyjaźniej. Mamy z małymi dziećmi jadącymi na rowerkach z dodatkowymi kółkami i "polskie siatkarki”, jak przekornie mówią niektórzy o niewiastach z koszami pełnymi zakupów, także nie witają sportowców radosnym uśmiechem, w którym wyczuwałoby się podziw za ich trud i za szybkości jakie rozwijają na ścieżkach. Ale sami sportowcy na ścieżki nie bardzo się też pchają, choćby ze względu na te spojrzenia, ale przede wszystkim na fakt, że ich rowery szosowe, wyposażone w cienkie opony, nie są przystosowane do jazdy po kostce jaką często wyłożone są ścieżki rowerowe. Po ścieżkach nie mogą także poruszać się w tempie treningowym, czyli szybko.

I tu i tu sportowcy są więc niechciani, ale gdzieś ich trzeba "upchnąć" i to legalnie, zgodnie z przepisami

Do refleksji zmusił choćby fakt, że w ostatnim czasie trzy osoby z kadry polskich panczenistów uległy wypadkowi podczas treningu rowerowego. Po ostatnim zdarzeniu łyżwiarze spotkali się z ostrą krytyką. 

A kolarstwo to ważna część ich treningu czego nie rozumieją komentujący te zdarzenia internauci, wysyłając sportowców na ścieżki rowerowe. Ich zdaniem korzystanie ze ścieżek byłoby bardziej bezpieczne dla sportowców i zgodne z przepisami. "Czy kierowcy rajdowi też mają trenować na ulicy, bo w okolicy nie ma żadnego toru? Ja rozumiem, że sport, że prędkość, że nie ma ścieżek a jak są to nie zawsze są super, ale JAK JEST ŚCIEŻKA TO MASZ PO NIEJ JECHAĆ. Bo jak nie jedziesz ścieżką to ŁAMIESZ PRZEPISY" - napisał jeden z internautów. 

Powiązany Artykuł

Justyna Kowalczyk 1200.jpg
Majka, Kwiatkowski, Bródka i Justyna Kowalczyk na ścieżki rowerowe! Wypadki łyżwiarzy wywołały burzę

Zdaniem Ewy Białkowskiej, szefa wyszkolenia Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego ścieżki rowerowe to miejsca, których głównym przeznaczeniem jest rekreacja. - Trening kolarski rekreacją nie jest, dlatego łyżwiarze nie korzystają ze ścieżek. Z tego powodu korzystamy z szosy, po której poruszają się samochody – wyjaśnia Białkowska.

- Gdy wyjeżdżam na trening rowerowy, z domu, to taką moją klasyczną rundą jest 65 km. Na tym odcinku są dwa fragmenty ścieżki rowerowej, po 300, 400 metrów każdy. Ta ścieżka tak samo nagle się zaczyna jak i nagle kończy. Przyznaję się, że na jeden odcinek tej ścieżki wjeżdżam, ponieważ jest ona w mieście. I pomimo, że jadę po kostce brukowej, na moim rowerze szosowym, który kosztuje grubo ponad 20 tysięcy złotych i nie lubi jeździć po takim wyboistym terenie, to wjeżdżam na nią ze względu na to, że jest to bezpieczne, żeby ten odcinek przez miasto przejechać po ścieżce rowerowej. Natomiast na drugi fragment nie wjeżdżam ponieważ jest to miejsce na zupełnym uboczu, gdzie natężenie ruchu jest żadne. Byłoby znacznie więcej zachodu z wjechaniem w takim miejscu na krótki odcinek ścieżki i zjechanie z niego niż to warte – tłumaczy Luiza Złotkowska, panczenistka, brązowa medalistka igrzysk w Vancouver i srebrna medalistka igrzysk w Soczi.

Dyskusję dotyczącą obecności sportowców na drogach wzmógł ostatni wypadek, w którym ucierpiał Witold Mazur, trener reprezentacji łyżwiarzy szybkich. - Trener Witold Mazur miał wypadek na prostym odcinku drogi prowadzącej delikatnie pod górę. W jego rower wjechał przedstawiciel handlowy, który prawdopodobnie rozmawiał przez telefon komórkowy, dlatego nie ma żadnego usprawiedliwienia dla tego kierowcy. Do wypadku zresztą doszło, gdy była ładna pogoda, trasa miała dwa pasy, a rower jechał swoim torem i nie było ścieżki rowerowej. Kierowca tłumaczył, że coś go oślepiło, dlatego wjechał centralnie w tylne koło rowerzysty – wyjaśnia Luiza Złotkowska, która od kilku lat współpracuje z trenerem Mazurem.

Okoliczności tego wypadku wyjaśnia policja, ale łyżwiarze usłyszeli już wiele gorzkich słów, zostali wysłani na ścieżki, na co zareagowała jedna z panczenistek pytając "wyobrażacie sobie Rafała Majkę czy Michała Kwiatkowskiego na treningu na ścieżce? 

Ola Kapruziak zwróciła przy tej okazji także uwagę na niebezpieczeństwa jakie czyhają na sportowców na drogach. To, że z nich korzystają może cieszy "zwyczajnych" użytkowników ścieżek, ale dla kierowców sportowcy są złem koniecznym. "Czy musi tak być, że wyjeżdżający na trening sportowcy narażają się na utratę życia? Bo gdzie mają trenować? Kiedy na treningu do zrobienia jest 100km, a zawodnik jedzie z prędkością 30-40 km/h?" - zaznaczyła Kapruziak, członkini kadry Polski.

- W przypadku poruszania się po drogach, niezależnie czy to samochodem czy rowerem dużą rolę odgrywa edukacja – mówi Zbyszek Bródka, mistrz olimpijski z Soczi, który nie wyobraża sobie przeprowadzenia treningu na ścieżce rowerowej. - Ścieżki są jak najbardziej niezbędne do jazdy rekreacyjnej. Ale kostka brukowa, wszelkie wybrzuszenia, wjazdy na posesje utrudniają poruszanie się zawodnikom - mówi łyżwiarz.

Powiązany Artykuł

artur waś 1200 f.jpg
Artur Waś, sprinter, który na życiowych wirażach potrafi przyspieszać

Kierowcy, którzy traktują rowerzystów jako pełnoprawnych użytkowników dróg i przestrzegają przepisów (wyprzedzają rowerzystów bezpiecznie, w odległości metra) to jedno. Jednak legalne poruszanie się po drogach sportowców, nawet wówczas, gdy obok szosy przebiega trasa ścieżki rowerowej, to idea, która mogłaby pomóc w racjonalnym dzieleniu się drogami i ścieżkami rowerowymi, a i ograniczyć pomysły typu "JAK JEST ŚCIEŻKA TO MASZ PO NIEJ JECHAĆ. Nawet jak się nazywasz Rafał Majka i trenujesz do Tour de Pologne”.

Andrzej Piątek, dyrektor sportowy w Polskim Związku Kolarskim uważa, że każdy sportowiec, który wykorzystuje rower do treningu – ma na myśli kolarzy, łyżwiarzy czy narciarzy – powinien posiadać licencję, która upoważniałaby go do poruszania się po drogach.

Weryfikacja przepisów dotyczących rowerów i rowerzystów byłaby wskazana, bo jak mówi Andrzej Piątek śmiesznie brzmią słowa policji, która w sytuacjach spornych wytyka sportowcom brak dzwonka w ich profesjonalnych rowerach (według przepisów rower musi być wyposażony w co najmniej jeden skutecznie działający hamulec, czy w sygnał dźwiękowy). – Kiedyś na torze rowerowym doszło do wypadku i przyjechała policja. Byliśmy świadkami kuriozalnej sytuacji, bo przedstawiciele prawa nie mogli zrozumieć, że nasze rowery nie mają hamulców, trudno im było potwierdzić czy to rower – wspomina Piątek.

Andrzej Piątek w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl o przepisach dotyczących rowerów i rowerzystów, które nie współbrzmią z rzeczywistością:

wideo/PolskieRadio.pl

Luiza Złotkowska, która podczas treningów korzysta w głównej mierze z dróg, a nie ścieżek rowerowych, nie zapomina jednak o amatorach i marzy o takich ścieżkach, jakie są w Holandii. - Chciałabym, aby u nas było tyle ścieżek rowerowych ile tam jest i żeby były one asfaltowe tak jak te w Holandii, a nie wyłożone kostką brukową jak nasze. To znacznie ułatwia sprawę wszystkim rowerzystom. Ja mówię o sobie jako osobie profesjonalnie jeżdżącej na rowerze, ale myślę też o tych wszystkich, a jest ich coraz więcej, którzy chcą jeździć, mają coraz szybsze rowery i mają dokładnie te same problemy co my, zawodowcy.

Zmiany w przepisach to jedno (zachęcamy właściwe organy do przyjrzenia się sprawie), budowa lepszych ścieżek to drugie, ale największą rolę i tak zawsze będzie odgrywał szacunek jakim się darzymy na drogach oraz umiejętność postawienia się w innej roli. - Proponowałabym, aby każdy kierowca wsiadł kiedyś na rower i poczuł się tak, jak my - kończy Luiza Złotkowska. 

Aneta Hołówek, PolskieRadio.pl

Blog autorki O co tutaj biega    

Polecane

Wróć do strony głównej