Piłkarski świat znów przeciwko Serbom. Kosowo może się radować

2017-01-24, 20:52

Piłkarski świat znów przeciwko Serbom. Kosowo może się radować
Reprezentacja Kosowa (górny rząd od lewej): Vedat Muriqi, Alban Pnishi, Amir Rrahmani, Leart Paqarada i Samir Ujkani. Dolny rząd od lewej: Valon Berisha, Alban Meha, Fanol Perdedaj, Herolind Shala, Hekuran Kryeziu i Milot Rashica przed meczem z Ukrainą w eliminacjach piłkarskich MŚ 2018, rozgrywanego na stadionie Cracovii w Krakowie. Foto: PAP/Jacek Bednarczyk

Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS) odrzucił apelację Serbskiej Federacji Piłkarskiej, która nie chciała uznać za zgodną z prawem decyzji FIFA i UEFA o przyjęciu w poczet obu organizacji Kosowa.

Europejska Unia Piłkarska (UEFA) przyjęła Kosowo do grona swoich członków 3 maja 2016 roku, a FIFA dziesięć dni później. To spowodowało, że Kosowo, już pełnoprawny członek FIFA, może uczestniczyć w eliminacjach piłkarskich mistrzostw świata 2018. Występuje w grupie I razem z Chorwacją, Islandią, Ukrainą, Turcją i Finlandią.

Serbia nieuznająca nowego państwa, które ogłosiło niepodległość w 2008 roku, odwołała się od decyzji o przyjęciu Kosowa w poczet członków, ale postępowanie w instancjach UEFA i FIFA przegrała.

Apelacja do CAS zakończyła procedurę odwoławczą. Po wtorkowym orzeczeniu Kosowo jest już pełnoprawnym członkiem obu piłkarskich organizacji.

Kolebka serbskiej historii

Kosowo ogłosiło niepodległość po wojnie domowej z lat 1996-99. Konflikt na terenie Federalnej Republiki Jugosławii, między rządem federalnym a dążącą do oderwania od federacji jugosłowiańskiej serbskiej prowincji Kosowo – organizacją Armia Wyzwolenia Kosowa (alb. Ushtria Çlirimtare e Kosovës) zakończył się interwencją Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Część państw uznaje, że zgodnie z prawem międzynarodowym Kosowo nie miało prawa jednostronnie proklamować niepodległości, zatem de iure pozostaje częścią Serbii. Inne państwa uznają jednak, że jednostronne ogłoszenie niepodległości nie było złamaniem prawa międzynarodowego, zatem Kosowo de iure nie pozostaje częścią Serbii. Kosowo jest uznawane przez 110 ze 193 państw członkowskich ONZ, 23 z 28 Unii Europejskiej i 24 z 28 NATO, jednakże formalnie jest państwem nieuznawanym. Zmiany statusu Kosowa nie udało się uzgodnić na forum ONZ ani w wyniku międzynarodowej mediacji.

YouTube/RT

Historia serbskiej prowincji ma szczególne znaczenie odnośnie wydarzeń z końcówki XVII wieku. W 1689 Kosowo dotknięte zostało przez wojnę austriacko-osmańską (1683–1699), która stanowi element historii Serbii. W październiku 1689 niewielka armia austriacka, dowodzona przez margrabię badeńskiego Ludwika Wilhelma, wdarła się do Turcji, zajęła Belgrad, następnie zaś dotarła aż do Kosowa. Wielu Albańczyków i Serbów zaciągnęło się do armii margrabiego Badenii, ale również wielu postanowiło walczyć u boku Turków przeciw Austriakom. Udana kontrofensywa osmańska zmusiła margrabiego Badenii do wycofania się do twierdzy w Niszu, potem do Belgradu, ostatecznie zaś przez Dunaj z powrotem do Austrii.

Wojska osmańskie zniszczyły i splądrowały dużą część Kosowa. Zmusiły do ucieczki z Austriakami wielu Serbów, w tym patriarchę Serbskiego Kościoła Prawosławnego Arsenije III. Wydarzenie to znane jest w serbskiej historii pod nazwą Wielkiej Wędrówki Serbów (serb. Velika seoba Srba). Według podań z epoki miały wziąć w niej udział setki tysięcy Serbów (współcześnie podawane są liczby od 30 do 70 tys. rodzin), co z kolei zaowocowało znaczącym napływem Albańczyków na opuszczone tereny Kosowa.

Piłkarska bitwa w Belgradzie, prowokacje ze strony Albanii

Spór o Kosowo jest jedną z przyczyn poważnych napięć pomiędzy Serbią a Albanią. Kosowo zamieszkane jest przez większość albańską (92 proc. ludności). Konflikt dyplomatyczny pomiędzy oboma krajami przeniknął tez w świat futbolu.


Powiązany Artykuł

piłka nożna Serbia - Albania 1200 2.jpg
Polityczna prowokacja Albańczyków

W 2014 roku w Belgradzie mecz Serbia - Albania w eliminacjach Euro 2016 został przerwany pod koniec pierwszej połowy w wyniku zamieszek z udziałem zawodników i kibiców. Ze względów bezpieczeństwa mecz oglądali tylko fani Serbii.

Powodem przerwania spotkania (przy stanie 0:0) był incydent z przyczepioną do drona flagą mapy "Wielkiej Albanii", albańskim godłem oraz wizerunkami - Ismaila Kemalego i Isay Boletinima, dwóch albańskich nacjonalistycznych liderów, która pojawiła się nad stadionem w Belgradzie.

Na stronach fanatyków Albanii pojawił się już film prezentujący flagę. Flagę przechwycił jeden z piłkarzy serbskich - Stefan Mitrović, co doprowadziło do przepychanek między zawodnikami obu drużyn, którzy ostatecznie skierowali się do szatni. Jednocześnie z trybun poleciały na murawę race świetlne i inne przedmioty, a na murawę wbiegło kilkudziesięciu kibiców.

YouTube/RTS Sport

Stefan Mitrović przyznał po przerwaniu spotkania, że flagę chciał tylko przekazać arbitrowi i kontynuować spotkanie. Jednak natychmiast podbiegli do niego rozwścieczeni albańscy piłkarze i rozpoczęła się przepychanka.

Okazało się, że autorem skandalicznej prowokacji był brat premiera Albanii - Olsi Rama. Informację potwierdziło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Serbii. Miał on sterować dronem z loży VIP. Poza piłkarzami tylko w tym miejscu zasiadali Albańczycy. Mecz odbył się bowiem bez udziału zwykłych kibiców tej drużyny, ze względu na napiętą sytuację pomiędzy oboma krajami.

Powiązany Artykuł

flaga serbii serbia 1200 free.jpg
Trybunał pogrążył Serbów - ukarani za polityczną prowokację

CAS staje tylko po jednej stronie

Po spotkaniu posypały się kary na obie drużyny. UEFA przyznała walkowera na korzyść Serbii, ale jednocześnie pozbawiła ją punktów za zwycięstwo - odejmując kolejne trzy oczka za zamieszki na stadionie w Belgradzie.

Oba kraje postanowiły odwołać się od tej decyzji. Ostatecznie po kilku miesiącach trybunał w Lozannie przyznał rację Albańczykom. Zdaniem CAS winni zamieszania byli organizatorzy, którzy nie zapewnili bezpieczeństwa na stadionie w Belgradzie. Cofnięto więc walkowera Albanii ze względu na odmowę wyjścia na murawę po opanowaniu zamieszek w Belgradzie. Zamiast tego walkowerem ukarano reprezentację Serbii. Oznacza to, że za wydarzenia z tego spotkania drużynie z Bałkanów odjęto aż 6 punktów! Albania otrzymała jedynie karę finansową - 100 tys. euro.

YouTube/Seeker Daily

Jak podano w komunikacie trybunału - nie udowodniono ponad wszelką wątpliwość, że piłkarze z Albanii odmówili kontynuowania meczu, a nawet tego, że arbiter nakazał im powrót na murawę. Zamiast tego CAS skupił się na zaniedbaniach serbskich organizatorów spotkania w Belgradzie.

Ostatnia decyzja CAS w sprawie uznania Kosowa, jako pełnoprawnego członka piłkarskiej rodziny - nie jest zatam żadnym zaskoczeniem. Po poprzednim orzeczeniu w sprawie meczu Serbia - Albania można się było spodziewać, że Trybunał znów stanie po jednej stronie konfliktu.


Marcin Nowak, PolskieRadio.pl, wikipedia, PAP

Polecane

Wróć do strony głównej