Społeczna gospodarka rynkowa

2019-03-05, 19:35

Społeczna gospodarka rynkowa
Zdjęcie ilustracyjne.Foto: pixabay

Społeczna gospodarka rynkowa, jak zapisano w Konstytucji, stanowi  podstawę ustrojową Rzeczypospolitej. Jest ona ukierunkowana na optymalizację wykorzystania zasobów, czyli na przykład na niedopuszczanie do tego, aby panowało bezrobocie. Ono bowiem oznacza, że nie wykorzystujemy najcenniejszego zasobu jakim jest potencjał ludzki, intelekt człowieka, jego siła itp.

Posłuchaj

O społecznej gospodarce rynkowej mówi Elżbieta Mączyńska - prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego./Dariusz Kwiatkowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
+
Dodaj do playlisty

 − Wobec tego jeżeli marnujemy taki potencjał, oznacza to, że system gospodarczy jest niezbyt dobry. Społeczna gospodarka rynkowa to taki system, w którym harmonizuje się cele gospodarcze i społeczne, po to, żeby poprawiała się jakość życia ludzi-wyjaśnia prof. Elżbieta Mączyńska - prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.

Jest to system, który znalazł przełożenie  na praktykę, przede wszystkim w Niemczech. Politykiem, który wdrażał koncepcję społecznej gospodarki rynkowej był niemiecki polityk i ekonomista Ludwig Erhard. Zaproponował on hasło "Dobrobyt dla wszystkich". Dzięki wprowadzeniu tej idei w życie, po drugiej wojnie światowej nastąpił rozkwit gospodarczy w Niemczech. I rzeczywiście były to czasy, gdy nad Renem nie dochodziło do skrajnych nierówności społecznych.

− Nierówności są oczywiście czymś naturalnym, bo my jesteśmy nierówni. Nie każdy jest Claudią Schiffer czy Robertem Lewandowskim i nie każdy jednakowo chętnie pracuje. Ale chodzi o takie nierówności, które są skrajnie asymetryczne, deformujące gospodarkę i zagrażające rynkowi - podkreśla prof. Elżbieta Mączyńska.

Ludwig Erhard dążył do tego, aby ów dobrobyt obejmował całe społeczeństwo.

Celem społecznej gospodarki rynkowej nie jest wzrost jako taki, ma być on środkiem do realizacji celu. Im ów tort, który wyprodukujemy będzie większy, to będzie też więcej do podziału. Najpierw jednak trzeba ten tort wyprodukować, ale nie sam tort jest celem, tylko to, aby ludzie zaspokoili swoje potrzeby, w taki sposób, który umożliwi poprawę jakości ich życia.

Istotne jest to, w jaki sposób wdrażana może być społeczna gospodarka rynkowa. Bardzo często jest ona mylona z interwencjonizmem państwowym albo z powrotem do gospodarki socjalistycznej. Niektórzy mówią nawet, że owo pojęcie to tautologia, czyli taka konstrukcja, w której poszczególne wyrazy powtarzają swoje znaczenie.

− Czyli masło maślane, bo rynek sam w sobie jest społeczny. Ale tu chodzi właśnie o ten akcent na poprawę jakości życia ludzi - zwraca uwagę prof. E. Mączyńska.

Narzędzia, które służą wdrażaniu społecznej gospodarki rynkowej są zróżnicowane. Należą do nich te określane mianem fundamentalnych, konstytuujących, tworzące system, oraz narzędzia realizacyjne lub operacyjne, które powinny być zmieniane w zależności od okoliczności. W tych operacyjnych zasadach mamy: podlegający zmianom system podatkowy, system płac i związane z nim regulacje typu płaca minimalna.

Natomiast zasady fundamentalne to te, których nie wolno naruszać, bo to one przesądzają o jakości systemu. Jedna z tych zasad to wolność gospodarcza, a następnie konkurencyjność. W tym drugim przypadku nie wolno wprowadzać rozwiązań, które fałszują reguły − Jeżeli dopłacamy jakiemuś przedsiębiorstwu, to znaczy, że dochodzi do zafałszowania rynkowych reguł konkurencji - podkreśla prof. Elżbieta Mączyńska.

I dodaje, że nie wolno wkraczać w reguły rynkowe tam, gdzie nie ma takiej potrzeby. Zarówno w koncepcji ordoliberalizmu  jak i społecznej gospodarki rynkowej, podkreśla się, że głównym mechanizmem ma być jednak rynek, a stopień interwencji pozarynkowych powinien być tak dostosowany do potrzeb, żeby nie naruszać reguł rynkowych. Czyli te interwencje muszą być zgodne z zasadami rynkowymi. A to oznacza, że jeżeli nawet pomagamy bezrobotnemu i dajemy mu jakąś dotację, to tylko po to, żeby on zdobył zawód, żeby się dostosował do rynku, czyli po to, aby on mógł sprostać regułom gospodarki rynkowej, a nie ciągle otrzymywał dotacje.

− Niestety praktyka, również w Niemczech, a więc kraju ordoliberalizmu i społecznej gospodarki rynkowej, niekiedy daleko od tego odbiegała- podsumowuje prof. Elżbieta Mączyńska.   

Dariusz Kwiatkowski, jk

Polecane

Wróć do strony głównej