Miejskie pszczelarstwo w rozkwicie, a miód z dachu hotelu czy banku nie ustępuje jakością innym

2017-03-21, 11:02

Miejskie pszczelarstwo w rozkwicie, a miód z dachu hotelu czy banku nie ustępuje jakością innym
. Foto: Pixabay.com/Public domain

Miejskie pszczelarstwo cieszy się coraz większą popularnością. W Warszawie mamy już kilkaset uli zlokalizowanych w parkach i na dachach budynków. Powstawaniu kolejnych sprzyjają złagodzone w stolicy przepisy.

Posłuchaj

O miejskim pszczelarstwie mówili w „Agro-Faktach” radiowej Jedynki Dariusz Suchenek, szef kuchni w hotelu Regent w Warszawie, Jan Tenderenda z Deutsche Banku i Kamil Baj z Pszczelarium.pl (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

W poniedziałek warszawscy entuzjaści pszczół spotkali się na I Forum Pszczelarzy Miejskich.

Siedem lat temu pasiekę na swoim dachu zapragnął mieć hotel Regent w Warszawie. Teraz jest tam siedem uli. Opiekuje się nimi Dariusz Suchenek, szef kuchni w hotelu.

- Dostawialiśmy kolejne ule, rozmnażaliśmy pszczoły, tego miodu jest bardzo dużo, jak na osiągnięcia miasta. Nie spodziewaliśmy się takich ilości. Jest to od 350 nawet do 500 kg rocznie. Dookoła są Łazienki Królewskie, dużo zieleni, Park Morskie Oko. Jedne kwiaty kończą się, przybywają kolejne i pszczoły mają pożytek non stop w czasie sezonu – wyjaśnia rozmówca radiowej Jedynki.

Pszczoły lubią różnorodność

Dariusz Suchenek ma też pasiekę w swoim ogrodzie, 50 km od Warszawy. Zbiory miodu nie są tam jednak tak okazałe.

- Nie mam takich osiągnięć co do miody, bo dookoła roślinności już nie ma, jest jednorodność upraw – dodaje ekspert.

Przyjaźniejsze przepisy w stolicy

W zeszłym roku ule na dachu swojej siedziby postawił też Deutsche Bank.

- Kiedy dowiedziałem się o tym, że zmieniło się prawodawstwo w Warszawie i można było zakładać pasieki na dachach w legalny sposób, postanowiłem, że spróbuję założyć pasiekę na dachu naszego budynku. Najwięcej czasu zajęło nam przygotowanie wszelkich formalności. W zeszłym roku postawiliśmy ule w kwietniu i udało nam się przeprowadzić pięć miodobrań. Okazało się, że pszczoły czuły się świetnie – opowiada Jan Tenderenda z Deutsche Banku.

Miód z miasta też jest dobrej jakości

Miód produkowany przez miejskie pszczoły jest dobrej jakości, zapewnia Jan Tenderenda.

- Miód jest świetnej jakości, bo badaliśmy go i w Laboratorium Badania Jakości Produktów Pszczelich w Puławach, i w Państwowym Zakładzie Higieny w Warszawie na obecność metali ciężkich. Jeżeli kupilibyśmy rybę spełniającą normy, które są na poziomie 0,5 miligrama na kilogram, jeżeli chodzi o rtęć, to taką jedną kolacją przyjęlibyśmy tyle samo rtęci, co przez 11 lat jedzenia miodu, zakładając, że jedlibyśmy go po łyżce dziennie – porównuje rozmówca Jedynki.

Stawianiem uli w mieście i opieką nad nimi zajmuje się Kamil Baj z Pszczelarium.pl.

- Zaczęło się to jako hobby w rodzinnej pasiece, którą założył ojciec. I tak to trwało, aż do 2013 roku, kiedy to coraz intensywniej myślałem o tym, żeby te pszczoły mieć bliżej. W 2014 roku postawiliśmy pierwsze ule w Warszawie – wspomina pszczelarz.

Rozdrobnienie rolnictwa błogosławieństwem dla owadów


Jak mówi Kamil Baj, pszczoły w mieście świetnie się czują. Z kolei tereny wiejskie, co prawda stają się coraz mniej przyjazne dla pszczół, ale nie jest jeszcze tak źle, jak w innych krajach.

- W Polsce jeszcze nie dotarliśmy do takich skrajności, jak np. w Kalifornii, gdzie zapyla się kilkusethektarowe, albo nawet większe, jednolite uprawy, czyli tzw. monokultury. Tego żadna przyroda nie lubi, dlatego że jest to straszliwie ubogie środowisko. Na szczęście w Polsce, to co wciskano nam często do głowy, że rozdrobnienie rolnictwa jest czymś złym, jest wręcz błogosławieństwem dla owadów, które jeszcze ciągle mogą znaleźć sobie jakieś miedze, dzikie nieużytki i mają różnorodność pokarmu – zaznacza Kamil Baj.

Pszczołom szkodzą nie tylko monokultury upraw, ale też pestycydy stosowane w rolnictwie.
W Polsce mamy około miliona czterystu tysięcy rodzin pszczelich. Dwa razy więcej niż w Niemczech, gdzie nawozy sztuczne w rolnictwie były stosowane od dawna. ​

Karolina Mózgowiec, awi

Polecane

Wróć do strony głównej