Obrót gotówką ma być w Polsce ograniczony

2016-01-28, 22:30

Obrót gotówką ma być w Polsce ograniczony
Obrót gotówkowy ma być ograniczany . Foto: Glow Images/East News

Ministerstwo Finansów chce obniżyć limit transakcji gotówkowych między firmami z obecnych 15 tysięcy euro do 15 tysięcy złotych.

Posłuchaj

Dr Irena Ożóg, szefowa kancelarii Ożóg i Wspólnicy, która była gościem radiowej Jedynki uważa, że obniżenie limitu transakcji gotówkowych, to krok w dobrą stronę. (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Projekt przygotowany przez resort przewiduje, że firmy, które płatności powyżej 15 tysięcy złotych będą dokonywać gotówką, a nie przelewem bankowym, nie będą mogły zaliczyć tych wydatków do kosztów uzyskania przychodu.

Projekt jest chwalony przez wielu ekspertów, ale bardzo krytycznie oceniają go mali i średni przedsiębiorcy ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Obniżenie limitu transakcji gotówkowych popiera Przemysław Ruchlicki z Krajowej Izby Gospodarczej, bo jak mówi może ono zmniejszyć szarą strefę.

– Rzeczywiście takie ograniczenie transakcji gotówkowych pewnie wpłynie na zmniejszenie szarej strefy z tego względu, że będzie trochę utrudniona wymiana gotówki między tymi, którzy chcą oszukać na płaceniu podatków, natomiast ta szara strefa jest bardziej w relacjach konsument – przedsiębiorca, niż przedsiębiorca – przedsiębiorca. Wydaje się, że kolejnym naturalnym krokiem, które Ministerstwo Finansów będzie próbowało wprowadzić, to będzie obniżanie limitów transakcji gotówkowych pomiędzy przedsiębiorcami a konsumentami – mówi przedstawiciel KIG.

Dr Irena Ożóg, szefowa kancelarii Ożóg i Wspólnicy, była wiceminister finansów, która gościła w radiowej Jedynki uważa, że to krok w dobrą stronę.

– Kilkanaście lat temu ten limit wynosił 3 tys. euro. I potem został podniesiony do 15 tys. euro w ramach „upraszczania” systemu podatkowego. I uważam, że nie przyniósł oczekiwanego rezultatu. Przeciwnie, spowodował, że szara strefa mogła się mieć dobrze. Zmniejszenie tego limitu, zresztą nie tylko przez Polskę, ale też przez wiele państw Unii Europejskiej, które też z 15 tys. euro zmniejszały nawet do 1 tys. euro limity, miało już miejsce – wyjaśnia dr Irena Ożóg. W tym wypadku bierze się pod uwagę przede wszystkim dążenie do tego, aby eliminować niepotrzebne zaburzenia konkurencyjności i rozwijać obrót bezgotówkowy.

W różnych krajach jest inaczej

Zwolennicy tego rozwiązania wskazują, że regulacje, które obniżają maksymalne progi kwotowe dokonywania płatności gotówkowych wprowadziła np. Francja (3 tys. euro), Portugalia (1 tys. euro), Węgry (5 tys. euro), Hiszpania (2,5 tys. euro), Bułgaria (5 tys. euro), Grecja (1 tys. euro).

Marcin Nowacki, gość audycji w Polskim Radiu 24 zwraca uwagę, że są też zdecydowanie inne przykłady rozwiniętych państw europejskich, w których żadne limity nie obowiązują. I wskazuje, że są to: Austria, Dania, Estonia, Finlandia, Irlandia, Niemcy, Norwegia, Szwecja czy Wielka Brytania – tam nie ma limitów obrotu gotówkowego.

Skutek będzie ograniczony

Gość Jedynki dr Irena Ożóg, która popiera obniżenie limitu do 15 tys. zł uważa jednak, że sposób wprowadzenia tego zmniejszenia nie jest najlepszy i nie odniesie skutku, jaki się zakłada.

Jej zdaniem strona legislacyjna zmian dotyczących ustaw podatkowych jest wadliwa.

Bardzo istotne są gotówkowe rozliczenia miedzy przedsiębiorcami płacącymi VAT.

– Jest wielka luka w podatku VAT. Oczywiście nie jest ona spowodowana tylko tym limitem obrotami gotówkowymi – mówi dr Irena Ożóg.

Idea jest więc słuszna, ale wykonanie w szczegółach znacznie gorsze.

– Taka forma wprowadzenia tego limitu nie obejmuje wielkiej rzeszy uczestników obrotu gospodarczego, czyli rolników. Rolnicy nie płacą podatku dochodowego w zakresie typowej działalności rolniczej. Jest im więc wszystko jedno, czy to jest koszt uzyskania przychodów czy nie – komentuje gość Jedynki.

W jej przekonaniu także dla transakcji dobrami finansowymi, instrumentami finansowymi także powinien być wprowadzony ten limit, nawet, jeśli transakcje dotyczą tylko obrotu pomiędzy osobami fizycznymi nie będącymi przedsiębiorcami.

– Tam też spotykamy się z różnymi machinacjami – mówi gość Jedynki.

Szara strefa ma się zmniejszyć

Jednym z głównych celów proponowanych zmian jest zmniejszenie szarej strefy

– Przedsiębiorcy wykorzystują próg 15 tysięcy euro, zaniżając swoje obroty bezgotówkowe w taki sposób, by nie przekroczyć właśnie tego progu, co niestety sprzyja zarówno praniu brudnych pieniędzy, jak i luce vatowskiej. Dlatego jest to jeden z istotnych elementów zmniejszenia nie tylko luki vatowskiej, ale przede wszystkim obrotu w szarej strefie – wyjaśnia rzeczniczka MF Wiesława Dróżdż.

Rygor odpowiedzialności karno-skarbowej

Jednak w opinii dr Ireny Ożóg, gościa Jedynki nie będzie to na tyle skuteczne, na ile mogłoby być.

– Jakaś poprawa nastąpi, ale ona jest niewspółmierna do biurokracji i kosztów, które się z tym wiążą, zarówno kosztów ponoszonych przez przedsiębiorców, jak i kosztów ponoszonych przez administrację podatkową. Trzeba by przemyśleć jeszcze raz sposób zmniejszania obrotu gotówkowego i wydaje się, że można, by zwrócić uwagę na wprowadzenie do Ordynacji podatkowej, pod rygorem odpowiedzialności karno-skarbowej, odpowiednich regulacji prawnych – komentuje dr Irena Ozóg, gość Jedynki.

Kto skorzysta, kto starci?

Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, który negatywnie nastawiony jest do obniżki progu transakcji gotówkowych, mówi że na tym rozwiązaniu zyskają tylko banki.

– Tym rozwiązaniem zainteresowane są wyłącznie banki, które bardzo agresywnie lobbują w tej sprawie – mówi Marcin Nowacki, wiceprezes ZPP, który był gościem PR 24.

I dodaje, że banki na gotówce zarabiają, ale znacznie więcej zarabiają na obrocie bezgotówkowym, a co więcej mają w ten sposób większą wiedzę o kliencie, któremu mogą proponować różnego rodzaju produkty.

– Dziś przedsiębiorcy są w większości ubankowieni, mają konta bankowe, ale ich duża część to konta pasywne, bo na co dzień posługują się gotówką – dodaje gość PR 24.

W jego opinii przechodzenie do obrotu bezgotówkowego, to ma być naturalny proces: konsumentów, czy przedsiębiorców.

Z tą opinią nie zgadza się gość Jedynki dr Irena Ożóg.

– Jeżeli banki zyskają, to zapłacą od tego podatki – mówi rozmówczyni Jedynki.

I uważa, że główną przyczyną, dla której minister finansów czy rząd proponuje takie rozwiązanie jest ograniczenie szarej strefy i zaburzeń konkurencyjności, szczególnie jest to ważne dla małych i mikro przedsiębiorstw, bo one najdotkliwiej odczuwają każde wahnięcie w regułach prowadzenia biznesu.

Według MF nowe przepisy powinny „pozytywnie wpłynąć na zwiększenie transparentności dokonywanych transakcji, wzrost uczciwej konkurencji między przedsiębiorcami".

Gotówka to dodatkowe koszty

Według wielu ekspertów obrót gotówkowy generuje obciążenia dla przedsiębiorców.

– Choćby cały system ochrony. Pieniądze trzeba pobierać. Trzeba nimi zarządzać, trzeba prowadzić kasy, niezależnie od kasy fiskalnej – nie wiem, dlaczego przedsiębiorcy zgłaszają zastrzeżenia, co do takiego rozwiązania, albo nawet sprzeciw. Jako przedsiębiorca, od wielu lat, nawet najmniejsze zobowiązania płacę przelewami bankowymi. Nie ryzykuję otrzymania fałszywych pieniędzy, czuje się bezpieczna – podkreśla gość Jedynki.

Trzeba wiedzieć, kogo problem dotyczy

Wejście w życie nowych przepisów ma nastąpić 1 stycznia 2017 roku.

Marcin Nowacki, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, który był gościem PR 24 uważa, że najpierw trzeba dokładnie określić, kogo ten problem dotyczy.

– Ten problem nie dotyczy dużych firm, a nawet średnich, one wszystkie chętnie posługują się obrotem bezgotówkowym, to dotyczy mikroprzedsiębiorstw w Polsce, czyli 95 proc. firm tych, gdzie zatrudnionych jest poniżej 10 pracowników. I obrót nie przekraczający 2 mln euro w skali roku. Mówimy o fundamencie polskiej gospodarki – mówi wiceprezes ZPP.

Związek postuluje, by przedsiębiorcy mieli swobodę, co do tego, jaką formę płatności wybiorą.

– Istotą jest, by posłuchać małego biznesu w Polsce. A ten temat wraca, co kilka miesięcy. Ostatni raz batalię na ten temat mieliśmy w maju ubiegłego roku – przypomina gość PR 24.

I podaje, że według badania, które było przeprowadzone na reprezentatywnej grupie mikrobiznesu – 67 proc. przedsiębiorców opowiedziało się przeciwko pomysłowi zmniejszania tego limitu do 3 tysięcy euro.

Przyczyny szarej strefy są gdzie indziej

Gość PR 24 jest przekonany, że to nie limit obrotów gotówkowych są przyczyną szarej strefy, ale te przyczyny leżą gdzie indziej. W Polsce to przede wszystkim wysokie pozapłacowe koszty pracy, wysokie oskładkowanie umów o pracę.

Uważa, że ta zmian, którą proponuje MF sprawi, iż pojawią się problemy np. w branży budowlanej czy handlowej. Tam często zaliczkuje się towary, które się od razu odbiera z hurtowni (i to są duże kwoty) i przedsiębiorcy będą mieli kłopot z tym, aby na miejscu zrobić przelew.

– Pamiętajmy, że część przedsiębiorców, i nie ma w tym nic złego, nie korzysta z bankowości elektronicznej. Dla części jest to niewygodne i nie chcą się nią posługiwać – mówi.

W jego opinii przewidywane przepisy nie dotyczą osób, które są już w szarej strefie i dla nich ten skutek jest neutralny.

Marcin Nowacki podpowiada, że pozytywne skutki budżetowe można uzyskać likwidując "karuzele" vatowskie.

– Wszystkie te transakcje są bezgotówkowe, a według PwC straty dla budżetu wynoszą 50 mld zł rocznie, a to 3 proc. PKB – mówi wiceprezes ZPP.

Błażej Prośniewski, Justyna Golonko, Grażyna Raszkowska

Polecane

Wróć do strony głównej