Raport NBP: dlaczego Polacy za długo pracują i za mało zarabiają?

2015-10-21, 22:52

Raport NBP: dlaczego Polacy za długo pracują i za mało zarabiają?

W naszej gospodarce rośnie znaczenie płacy minimalnej. Jak wynika z najnowszego raportu Narodowego Banku Polskiego podwyżka najniższych zarobków przekłada się także na pensje innych pracowników. Łącznie chodzi o 15 proc. zatrudnionych.

Posłuchaj

Koszt poszukiwania pracownika przez pracodawcę jest wysoki i wynosi w skali roku około 6 mld zł, tj. 0,3 proc. PKB. Jest to naprawdę dosyć dużo – ocenia gość Jedynki dr Stanisław Cichocki z Instytutu Ekonomicznego NBP. (Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

W Raporcie mówi się też o płacy minimalnej, o jej wzroście, a także o wpływie czynników demograficznych na podaż pracy, bo to też zaczyna już oddziaływać. Część tematów omawianych w Raporcie jest kontynuacją z poprzednich lat, ponieważ jest on w ten sposób zbudowany, aby pokazywać pewne tendencje pojawiające się z roku na rok.

Analiza, bez opinii i rekomendacji

Raport z Badania Ankietowego Rynku Pracy analizuje bieżącą sytuację, bez prognozowania. Jest tam co prawda jedna strona poświęcona oskładkowaniu umów cywilnoprawnych od przyszłego roku, co zdaniem NBP nie będzie to miało efektu statystycznego. – Ale nie dajemy żadnych opinii ani rekomendacji. Staramy się pokazywać jakie są fakty na podstawie zebranych przez Narodowy Bank Polski danych ankietowych, jak również na podstawie innych dostępnych danych. Czy to Głównego Urzędu Statystycznego, czy też organizacji międzynarodowych, takich jak Unia Europejska, Eurostat, czy OECD – podsumowuje gość Jedynki dr Stanisław Cichocki z Instytutu Ekonomicznego NBP.

Za dużo umów na czas określony

Szczególnie teraz dużo się mówi o problemach rynku pracy, w czasie kampanii wyborczej. Jako główny problem politycy wskazują umowy śmieciowe.

– Te umowy cywilnoprawne, czyli nie oparte o Kodeks pracy, a o Kodeks cywilny w tym roku nie były przedmiotem analizy w Raporcie z badań ankietowych rynku pracy, ponieważ obszernie były analizowane w zeszłym roku. Natomiast to, co wyróżnia Polskę na tle Europy, to są umowy na czas określony. Czyli umowy zawarte w oparciu o Kodeks pracy, ale na czas określony. Około 25 proc. osób zatrudnionych ma takie umowy. I to jest często mylone z umowami śmieciowymi – wylicza dr Stanisław Cichocki.

Zmieniamy pracę, żeby więcej zarabiać

Jak czytamy w tegorocznym Raporcie NBP, wciąż wysoka jest rotacja na rynku pracy, a to kosztuje.

– W raporcie pokazujemy przede wszystkim, że rotacja na rynku pracy jest wciąż bardzo wysoka i rosnąca, co pociąga za sobą wysokie koszty. W tym sensie, że koszt poszukiwania pracownika przez pracodawcę jest wysoki i wynosi w skali roku około 6 mld zł, tj. 0,3 proc. PKB. Jest to naprawdę dosyć dużo – ocenia dr Stanisław Cichocki z NBP.

Drugi wniosek dotyczy wynagrodzeń, które nie są związane z wydajnością, lecz w dużym stopniu są one uznaniowe.

– Czyli nie jest tak, że wtedy kiedy pracownik jest bardziej wydajny, to pojawia się podwyżka, tylko tak naprawdę jest jakiś budżet na podwyżki i on jest rozdysponowywany – dodaje gość Jedynki.

A czy pracownicy, którzy chcieliby dostać podwyżkę, mogą ją wynegocjować z szefem? Czy raczej powinni szukać nowego zatrudnienia?

– To jest właśnie cechą polskiego rynku pracy, że często jeśli nie dostajemy podwyżki w firmie, to przechodzimy do innej firmy i tam dostajemy podwyżkę. Czyli naszą drogą do otrzymania podwyżki jest przejście do innego pracodawcy, często w tej samej branży. Wykonujemy te same rzeczy, czynności. Tylko że w naszej firmie, mimo posiadanych kwalifikacji, nie dostajemy podwyżki i dlatego przechodzimy do firmy, w której będziemy robić to samo, ale która nam da podwyżkę – tłumaczy ekspert z NBP.

Przy negocjacjach o podwyżce nie pomagają też dane o deflacji. Pracodawca może bowiem powiedzieć, że przecież ceny spadają, to dlaczego ma dać podwyżkę.

– Z drugiej jednak strony okazuje się, że deflacja też nie wpływa negatywnie. Czyli nie mamy podwyżek, ale też nie są obniżane wynagrodzenia pracowników. Wpływ deflacji na płace jest nieistotny – ocenia dr Cichocki.

Za mało zarabiamy, za długo pracujemy

W Polsce, mimo że bezrobocie wciąż oscyluje wokół 10 proc., to pracodawcy narzekają na brak rąk do pracy. Zdaniem Andrzeja Radzikowskiego, wiceprzewodniczącego OPZZ, jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy są niskie płace.

– Ponieważ u nas płaca nie spełnia swojej podstawowej funkcji: nie zapewnia normalnego utrzymania. W Polsce praca wręcz nie chroni przed biedą. Według badań Głównego Urzędu Statystycznego, prawie 15 proc. gospodarstw domowych, utrzymujących się z pracy najemnej, żyje w biedzie. Jeżeli więc ja mam być biedny i pracować, to pojawia się pytanie w ogóle o sens pracy. Płace są tak niskie, że nie chronią przed biedą, więc nie ma najmniejszego sensu pracować. A z kolei inni, żeby chronić się przed biedą wpadają w tyranię pracy, i zamiast 176–178 godzin w miesiącu, pracują po 200, 300 a nawet po 400 godzin – zwraca uwagę przedstawiciel związków zawodowych.

Natomiast dr Cichocki nie zgadza się z tą wypowiedzią. Jeżeli bowiem płaca nie chroni przed biedą, to z drugiej strony, jeżeli jesteśmy bezrobotni, za co się wtedy utrzymać? Jednak świadczenia społeczne są u nas wciąż dosyć niskie.

– Oczywiście część osób pracuje w szarej strefie. Ale to nie oznacza, że niska płaca równa się biedzie, jest to uogólniające stwierdzenie. W Raporcie NBP pokazujemy, że ten wzrost płacy minimalnej powoduje, że coraz większy procent osób jest nią objęty. To też oddziaływuje na firmy w ten sposób, że poza podwyżkami dla osób które mają płacę minimalną, musimy też podwyższyć płace osobom które są jakby bezpośrednio nad nimi, co wynika z siatki płac – zauważa gość Jedynki.

I dodaje, że jeżeli teraz podwyższa się płacę osobie, która obecnie otrzymuje płacę minimalną, to trzeba będzie też podwyższyć płacę osobie, która ją nadzoruje. Ten efekt podwyższenia płacy minimalnej ma wpływ na 15 proc. wszystkich osób pracujących. – Tam jest ok. 5 proc. objętych płacą minimalną, 5 proc. to są osoby, które przez przesunięcie, podwyższenie płacy minimalnej wpadają w nią, i 5 proc. to osoby, które otrzymują podwyżki ze względu na siatkę płac – wylicza dr Cichocki.

Nasza płaca minimalna w tym roku wynosi 1750 zł. W przyszłym roku to będzie 1850 zł brutto, i ma być też wprowadzona płaca godzinowa 12 zł brutto, co postuluje i Platforma Obywatelska, i Prawo i Sprawiedliwość, a średnia płaca w Polsce to już około 4 tys. zł.

Oczekiwania pracodawców niezaspokojone…

W ubiegłym roku liczba pracujących wzrosła o około 300 tys. osób. Ale w dużym stopniu jest to wzrost na miejscach pracy o niskich kwalifikacjach, zwłaszcza w usługach, w mniejszym stopniu w przemyśle.

– Jak widać, to niedopasowanie oczekiwań pracodawców i kwalifikacji pracowników występuje. Ciężko jest teraz stwierdzić, jakie są tego przyczyny. Natomiast na podstawie Raportu można powiedzieć, że proces poszukiwania pracy przez pracowników trwa nadal bardzo długo, a osoba bezrobotna szuka nadal przez około 13 miesięcy pracy. To jest długo, także na tle Europy, i to się nie zmieniło w stosunku do ostatniego roku. Odbywa się to w dużym stopniu poza systemem pośrednictwa pracy, poza powiatowymi urzędami pracy – zauważa dr Stanisław Cichocki.

Szukamy na własną rękę, w Internecie, pytając znajomych, wysyłając ogłoszenia. Ma to też odzwierciedlenie po stronie pracodawców. Oni bowiem też poszukują poza systemem pośrednictwa pracy. – 60 proc. pracodawców nie umieszcza swoich ogłoszeń w urzędach pracy, robi to tylko 1/8 z nich. I to też jest pewnym problemem – podkreśla ekspert z NBP.

… a Polacy wyjeżdżają

Nie tylko polscy pracodawcy narzekają na kłopoty ze znalezieniem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników, czy też pracowników w odpowiedniej liczbie. Podobnie jest w Europie Zachodniej.

– W Polsce mamy dodatkowo wysoki wskaźnik emigracji w stosunku do poziomu imigracji do Polski. Więcej Polaków wyjeżdża w poszukiwaniu pracy niż cudzoziemców przyjeżdża. Natomiast ci cudzoziemcy przejmują przede wszystkim te miejsca pracy, gdzie my nie chcemy pracować, prace nisko płatne, fizyczne, proste prace, mało prestiżowe. I tutaj mamy ogromne deficyty – wyjaśnia gość Polskiego Radia 24 Monika Zaręba, ekspert ds. rynku pracy organizacji Pracodawcy RP.

I dodaje, że mamy też problem z mobilnością zawodową w granicach kraju. Trudno jest nam się zdecydować na zmianę miejsca zamieszkania, w związku z tym, że jest zapotrzebowanie na nasze kwalifikacje w sąsiednim województwie. – Raczej wyobrażamy sobie, że bardziej będzie nam się opłacał wyjazd za granicę – uważa ekspertka.

Gdzie brakuje pracowników?

Ten problem związany z niedopasowaniem oczekiwań pracodawców i kompetencji pracowników nie zamyka się do jednej branży. Dotyczy to zarówno tych prac prostszych, jak i prac dla wykwalifikowanych pracowników fizycznych, ale też wysoko wykwalifikowanych specjalistów.

– Przede wszystkim w branżach nowoczesnych technologii. Ponadto w transporcie, logistyce, spedycji, w centrach usług dla biznesu. Brakuje też osób, które znałyby języki na odpowiednim poziomie, które dysponowałyby odpowiednimi kwalifikacjami, nie tylko tymi twardymi. Pracodawcy coraz częściej zwracają bowiem uwagę na tzw. kompetencje miękkie – zaznacza gość Polskiego Radia 24 Monika Zaręba.

Pracownik samozorganizowany

Jakie więc cechy powinien mieć pracownik, by znaleźć dobrą pracę? – Na pewno pożądana jest dobra samoorganizacja, skłonność do samorozwoju, zainteresowanie tym samorozwojem, umiejętność współpracy w grupie – dodaje.

Brak tej współpracy staje się coraz większą barierą w funkcjonowaniu firm. Ponieważ stykają się różne pokolenia i różne wizje funkcjonowania firm, różne wizje współpracy. Dlatego też wzrasta rola zarządzania zasobami ludzkimi oraz zarządzania różnorodnością w firmie.

Wśród innych miękkich kompetencji jest nawet tak banalna cecha jak punktualność, czy też samodyscyplina. – Ponieważ firmy przechodzą na zadaniowe formy pracy, na rozliczanie z efektów – zauważa Monika Zaręba. Dlatego coraz mniejszą wagę przykłada się do liczby godzin spędzonych w biurze.

Dualne kształcenie to korzyść i pracownika, i pracodawcy

W Niemczech, w Czechach czy też w Szwajcarii z powodzeniem funkcjonuje dualny system kształcenia zawodowego. U nas do tej pory były to raczej pilotaże, jeżeli chodzi o ten system.

– Takie rozwiązanie jest absolutnie kluczowe dla efektywności systemu edukacji, czy to zawodowej, czy wyższej. Oczywiście musi być pewna baza w postaci wiedzy teoretycznej, i pewnego oglądu spraw w swojej dziedzinie. Natomiast nie poradzimy sobie bez współpracy nauki i biznesu. Bez zbliżenia szkół i przedsiębiorców, ponieważ w miejscu pracy uczy się w sposób praktyczny zastosowania tej wiedzy, która jest przekazywana w szkole. A w wielu przypadkach mamy do czynienia z sytuacją, że bardzo zdolni studenci i uczniowie wychodzą z tego systemu edukacji i nagle widzą, że kompletnie nie potrafią się odnaleźć na rynku pracy – komentuje Monika Zaręba.

Dualny system daje dużo większą pewność siebie w funkcjonowaniu na rynku pracy i zmienia postrzeganie naszej osoby w oczach pracodawcy.

Rewolucja na rynku pracy

Czeka nas z pewnością też wiele innych zmian. Ponieważ systematycznie rozwija się nauka, technologie. I ten rozwój nie będzie zwalniał tempa.

– Mamy też do czynienia z dużą dynamiką zjawisk społeczno-gospodarczych, a to wszystko przekłada się na sytuację na rynku pracy. Na to, że powstają nowe zawody, że z kolei giną, odchodzą w zapomnienie inne. I na to, że i pracownicy, i pracodawcy będą musieli się dostosowywać, co wymaga otwartości umysłu, elastyczności. Kształcenie ustawiczne, to jest coś, co musimy wdrożyć w to swoje funkcjonowanie, jako pewną bazę, podstawę, którą uważamy za zupełnie naturalną – prognozuje gość Polskiego Radia 24.

Przy czym może ona mieć bardzo różne wymiary, i wcale nie muszą to być cały czas płatne kursy, szkolenia, studia podyplomowe. Możemy to robić we własnym zakresie. Choćby korzystając z ogromnych zasobów wiedzy dostępnej w Internecie, jeśli potrafimy sprawnie wynajdywać informacje, na których nam zależy. Jest to z resztą bardzo ważna, i coraz bardzie poszukiwana kompetencja miękka.

Krzysztof Rzyman, Elżbieta Szczerbak, Błażej Prośniewski, Małgorzata Byrska

 

Polecane

Wróć do strony głównej