Joanna Ossowska-Rodziewicz i Bartłomiej Arcichowski postawili na inteligentne domy

2016-09-25, 16:27

Joanna Ossowska-Rodziewicz i Bartłomiej Arcichowski postawili na inteligentne domy
Joanna Ossowska-Rodziewicz (COO) i Bartłomiej Arcichowski (CTO), wiceprezesi Fibar Group.

Jak będziemy mieszkać w przyszłości? Oni już to wiedzą. Wywodząca się z Poznania marka Fibaro, w ciągu niespełnana 6 lat, podbiła 110 krajów na świecie. A wszystko zaczęło się w garażu…

Posłuchaj

"Ludzie gospodarki" cz. 1, gośćmi Polskiego Radia 24 byli: wiceprezesi Fibaro, spółki, która wprowadza rozwiązania automatyki domowej na światowe rynki: Joanna Ossowska i Bartłomiej Arcichowski. /Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
+
Dodaj do playlisty

Inteligentne domy już dziś stają się codziennością - przekonują Joanna Ossowska-Rodziewicz (COO) i Bartłomiej Arcichowski (CTO), wiceprezesi Fibar Group, którzy byli gośćmi audycji „Ludzie gospodarki” w Polski Radiu 24.

- Docelowa wizja jest taka, że my tego domu nie zauważamy, on działa za nas, autonomiczne. To taki asystent, który zapewnia nam bezpieczeństwo, dba o to, abyśmy czuli się komfortowo - mówi Joanna Ossowska-Rodziewicz.

Zaczęło się w garażu

Fibaro pojawiało się w roku 2010 w jednym z poznański garaży. Wtedy prezes i pomysłodawca firmy, Maciej Fiedler, budował swój własny dom i postanowił zerwać z wizerunkiem okablowanych, skutych ścian z brzydkimi czujkami.

- Początkowe założenia były trzy: ma być to rozwiązanie całkowicie nieinwazyjne, które nie wymaga kucia w ścianach, po drugie - miało się zarządzać tymi urządzeniami z poziomu telefonu komórkowego. Trzecie założenie było takie, że ma być to rozwiązanie całkowicie proste dla użytkownika - wyjaśnia dyrektor operacyjna firmy (COO).

Decyzja o komercjalizacji została podjęta w listopadzie 2010 roku. Pół roku później produkt pojawił się w Polsce, a już w październiku 2011 roku spółka rozpoczęła sprzedaż zagraniczną. Dziś Fibaro jest dostępne w 110 krajach na całym świecie.

- Rynki zagraniczne są bardziej do przodu z technologią. I jeśli mamy startup, który stworzył coś innowacyjnego, to najlepiej zaczynać od rynków, które na taki produkt są gotowe - mówi Bartłomiej Arcichowski.

Początkowo mało kto wierzył w sukces Fibaro. Byli jednak i tacy, którzy zaufali Maciejowi Fiedlerowi i jego zespołowi. Taką osobą był m.in. pochodzący także z Poznania Sebastian Kulczyk, który zainwestował w firmę 150 milionów złotych.

- Sebastian uwierzył w pomysł, to po pierwsze. Zobaczył także, jak prężnie firma się rozwija, a dodatkowo widzi on również trendy na rynku, a prognozy mówią same za siebie: w 2020 roku rynek internetu rzeczy ma być warty 14 bilionów dolarów - przekonuje Joanna Ossowska-Rodziewicz.

Azjatycka konkurencja

O jakości i klasie produktów tworzonych przez Fibar Group świadczy to, że są one często kopiowane, podrabiane przez inne firmy, głównie z Azji. Jak opowiadają goście audycji „Ludzie gospodarki”, nieraz na różnego rodzaju targach, spotykają urządzenia bliźniaczo podobne do tych produkowanych w Poznaniu.

- Dużą część środków przeznaczamy na ochronę naszych produktów - dodaje dyrektor działu technologicznego (CTO), Bartłomiej Arcichowski.

Firma ma już ponad 30 patentów i 180 zastrzeżonych wzorów przemysłowych na całym świecie.

Na podbój Doliny Krzemowej

Spółka w maju 2016 roku otworzyła swoje biuro w Kalifornii. Cel to pozyskiwanie pomysłów i technologii tam się rodzących. Z drugiej strony niezwykle istotne dla Fibaro jest również chłonięcie tamtejszej atmosfery kreatywności a następnie przenoszenie jej nad Wartę.

- Tam jest atmosfera ciągłej innowacji, ciągłego akceleratora. Obecność tych wszystkich gigantów dodaje wiatru w skrzydła. Tam podczas spotkań można dowiedzieć się wielu rzeczy, które otwierają umysły - mówi wiceprezes Ossowka-Rodziewicz.

Ale Fibaro stawia nie tylko na USA. Wśród najbardziej perspektywicznych rynków wiceprezesi spółki wymieniają: Francję, Niemcy, Holandię. Duży nacisk kładziony jest także na Azję, przede wszystkim na Chiny.

- W tej chwili mamy otwartych w Chinach około 20 showroom’ów, a w najbliższym czasie będziemy otwierać przynajmniej jeszcze raz tyle - zdradza plany firmy dyrektor operacyjna.

Inteligentne znaczy bezpieczne?

Aby odnieść sukces, firma musi przekonać klientów nie tylko do swoich produktów, ale także do tego, że są one bezpiecznie i że żadna nieuprawniona osoba nie przejmie kontroli nad naszymi domami.

- Inteligenty domu jest bezpieczny, jeśli wyposażony jest w urządzenia od sprawdzonego dostawcy. Rynek jest pełen technologii, które są w pełni zabezpieczone. To także zależy od klienta, czy korzysta z usług profesjonalisty, czy robi to sam, na własną rękę, bo wtedy może popełnić błąd - wyjaśnia wiceprezes Arcichowski.

Ucząc się od Fibaro

Fibaro, które zaczynało jako startup z trzema parownikami, dziś zatrudnia 350 osób i wyceniane jest na 140 mln euro. Wszystko to udało się osiągnąć w 6 lat. Goście audycji „Ludzie gospodarki” mają nadzieję, że już wkrótce dołączą do nich dziesiątki firm i Polska stanie się kolejną Krzemową Doliną.

- Mamy rzesze zdolnych inżynierów, ludzi interesujących się nowymi technologiami, więc jest to jak najbardziej możliwe. Zwłaszcza, że jest coraz więcej instrumentów, narzędzi, które są dostępne dla startup’ów. Wszelkiego rodzaju inkubatory przedsiębiorczości powodują, że ci ludzie chcą się rozwijać sami, a nie interesuje ich do końca etat. Są wolnymi duchami, którzy chcą być panami swojego okrętu - tłumaczy Joanna Ossowska-Rodziewicz.

Błażej Prośniewski, jk

Polecane

Wróć do strony głównej