Jak pltastikowa branża poradzi sobie ze słomkową dyrektywą?

2019-04-23, 20:24

Jak pltastikowa branża poradzi sobie ze słomkową dyrektywą?
zdjecie ilustracyjne. Foto: pixabay

Parlament Europejski przyjął tzw. dyrektywę słomkową, która zacznie obowiązywać w 2021 roku. Jednocześnie coraz więcej samorządów i firm już teraz mówi „nie” tworzywom sztucznym i wprowadza do sprzedaży m.in. biodegradowalne sztućce.

Posłuchaj

Cezary Gmyz i Mateusz Kosiński o Fundacji Otwarty Dialog (Puls Trójki)
+
Dodaj do playlisty

Warto przypomnieć, skąd te kroki prawne zostały podjęte. Do środowiska trafia tak dużo odpadów z tworzyw sztucznych i one nie znikną przez kilkaset lat.

– Tworzywa sztuczne w środowisku rozpadają się na coraz mniejsze cząsteczki, tak małe, że one bez problemu przenikają do układu limfatycznego człowieka, do organizmów, odkładają się. Jeszcze nie wiadomo, jak one będą oddziaływały na nasze zdrowie, natomiast wiadomo, że służą jako tzw. tratwa dla patogenów. I chodzi o to, żebyśmy zaczęli sprzątać środowisko tych tworzyw sztucznych. Przede wszystkim nie dostarczając nowych – przypomina gość PR 24 Sławek Brzózek, prezes Fundacji Nasza Ziemia.

Tona plastiku na osobę

A przed nam majówka, czyli tradycyjny początek sezonu grillowego w Polsce, a jak grill, to plastikowe kubeczki, talerzyki i sztućce. I potem stosy plastikowych śmieci. Tymczasem coraz więcej samorządów, firm mówi „nie” tworzywom sztucznym i np. wprowadza do sprzedaży biodegradowalne sztućce. I nie jest to żadna ekologiczna fanaberia, a globalne  wyzwanie, któremu musimy sprostać.

– To zdecydowanie konieczność. Statystyki są nieubłagane. Generalnie, kiedy podaje się dane, to unika się mitów, wyobrażeń i różnego rodzaju pół-prawd, bądź nie-prawd. Od 1950 roku, czyli od momentu, kiedy ludzkość zaczęła na masową skalę wykorzystywać plastik do różnego rodzaju ułatwień naszego życia, a głównie chodzi tu o używanie jednorazowe używanie różnego rodzaju opakowań, bądź sztućców, bądź innych przedmiotów też jednorazowego użytku – wyprodukowano ich ponad 8 mld ton. Czyli ponad tonę na człowieka – wyjaśnia gość Jedynki, Kamil Wyszkowski, dyrektor generalny UN Global Compact w Polsce.

I żaden z tych przedmiotów nie uległ rozkładowi. Cały czas je mamy i cały czas ta masa zwiększa się. Konsekwencje tego są dramatyczne, nie tylko dla ludzi, ale przede wszystkim dla całego ekosystemu.

– Wystarczy przypomnieć wielką pacyficzną „plamę odpadów”, która krąży pomiędzy Hawajami a Chinami, a której powierzchnia jest 5 razy większa od powierzchni Polski albo 3 razy większa od powierzchni Francji. I takich plam mamy jeszcze pięć, w innych lokalizacjach: na Atlantyku, na Morzu Południowo-Chińskim – podkreśla Kamil Wyszkowski.

Tylko Europa walczy z plastikiem

Ale na razie to tylko Europa zaczęła mówić, działać i walczyć z plastikiem. Ta świadomość rośnie w Europie, ale nasz kontynent zużywa tylko, albo aż, 18,5 proc. światowej produkcji plastiku. Połowę wszystkich plastikowych przedmiotów wykorzystywana jest w Azji. Czy sama Europa jest w stanie uratować świat od plastiku?

– Ktoś musi zacząć. Rzeczywiście Europa, w tym Polska ma to szczęście, że jednym z akwenów, który ma szanse jako pierwszy „odetchnąć” – to będzie polski Bałtyk. Ponieważ jest to morze zamknięte, bo tylko 3 proc. wód Bałtyku się filtruje przez Cieśniny Duńskie, ma szansę być pierwszym akwenem morskim wolnym od plastiku. Zgodnie zresztą ze strategią Komisji Europejskiej. A wszystko na to wskazuje, że to się uda, zwłaszcza patrząc na kraje, które leżą dookoła zlewni Bałtyku. Ponieważ ta pierwsza grupa krajów, które promują tę bardzo ambitną politykę „Zero plastiku” jest potrzebna, aby zachęcić innych – tłumaczy gość radiowej Jedynki.

Dyrektywa to też wyzwanie dla firm

Przed firmami wytwarzającymi plastikowe przedmioty jednorazowe stoi duże wyzwanie, by dostosować się do nowych przepisów unijnych.

– To wyzwanie wymagające przemyślenia strategii działania. Być może trzeba będzie w ogóle zmienić podstawowy produkt, który się wytwarza i produkuje. A dla niektórych firm może oznaczać wręcz zamknięcie – podkreśla Sławek Brzózek.

Ale przecież na produktach ekologicznych tez można dobrze zarobić.

– Dlatego warto zmienić tę strategię. Był casus tych jednorazowych torebek plastikowych, i po roku obowiązywania kaucji widać, że niektóre firmy przeliczyły się i nie zmieniły produkcji, a inne zaczęły produkować torby wielorazowego użytku. I nieźle na tym wyszły. Dlatego apeluję do przedsiębiorców, aby zechcieli tak perspektywicznie spojrzeć na to, co się dzieje na świecie, jakie produkty będą oczekiwane za lat 10 – 15. I nie trzeba szklanej kuli, wystarczy zobaczyć, jak zachowują się młodzi Polacy. Bo to są nasi przyszli konsumenci, którzy będą wymagali właśnie eko produktów. Odpowiedzialnych środowiskowo i społecznie produktów. I to jest bardzo wyraźny drogowskaz. Taka sytuacja kryzysowa ma zawsze dwie strony. W pierwszej kolejności myślimy o stratach, ale pomyślmy też o perspektywach, które się w takiej sytuacji otwierają – dodaje gość Polskiego Radia 24.

Koszty będą coraz mniejsze

Jak zawsze pozostaje jeszcze kwestia kosztów, kwestia finansowania. Bo eksperci mówią mi.in., że stosowanie rozwiązań proekologicznych jest znacznie droższe i ostrzegają, że za ekologiczne opakowania zapłacimy nawet cztery razy więcej.

– Na tym etapie, w tej chwili tak jest. Ale jeśli weźmiemy pod uwagę tzw. powszechną dostępność do produktu, i rynek, który się otworzy dla produktów będących zamiennikami dla tych jednorazowych, to konsekwencją będzie obniżenie ceny jednostkowej danego produktu, i to jest już inna sytuacja. Wiadomo, że wtedy te produkty stanieją, będą bardziej powszechne i wszyscy na tym zyskamy jako konsumenci, czyli zapłacimy odpowiednio mniej. A ponadto już teraz są zamienniki, które kosztują tyle samo, a niekiedy mniej od plastiku – wylicza Kamil Wyszkowski.

Jednym z ciekawszych rozwiązań są talerzyki i sztućce wyprodukowane z otrębów pszennych, czyli z odpadów produkowanych przez każdą piekarnię, które teraz się wyrzuca. A można te otręby poprzez odpowiednie przygotowanie czyli podgrzanie, sprasowanie, wykorzystać do produkcji biodegradowalnych w całości przedmiotów.

Świadomość konsumentów jest niezbędna

Na ile więc powinniśmy w ogóle zrezygnować z tworzyw sztucznych, a na ile je mądrze wykorzystywać?

– Każdy wie, że można iść do dyskontu, i tam nie kupować np. szczelnie opakowanego w plastik ogórka, lecz wybrać taki bez tego opakowania. Jest to kwestia wyborów konsumenckich. Natomiast na szczęście pojawiają się już polityki w ramach poszczególnych marek, tych sprzedających m.in. warzywa, owoce, żeby zacząć rezygnować z plastiku. Stopniowo, ale taki trend jest wyraźny. Dyrektywa słomkowa zainspirowała do rozwiązania, żeby słomkę zastąpić makaronem, który potem można nawet zjeść. I nikomu to nie zaszkodzi – zauważa gość radiowej Jedynki.

Ale do tego potrzebna jest edukacja i zwiększenie świadomości. A tu jest chyba sporo do zrobienia. Bo choć w badaniu Ministerstwa Środowiska aż 72 proc. Polaków podawało, że segreguje odpady, to już według danych GUS w gospodarstwach domowych segregowanych jest zaledwie 27 proc. odpadów. I znowu według deklaracji 87 proc. z nas chciałoby żyć bardziej ekologicznie, ale dla 58 proc. jest to zbyt kosztowne, 33 proc. twierdzi, że nie ma czasu na zmianę nawyków, a 27 proc. wskazuje, że trudno im przekonać do tego rodzinę.

System kaucyjny musi funkcjonować

I tu otwiera się temat recyklingu i wprowadzenia tzw. systemu kaucyjnego, który bardzo dobrze sprawdza się w przypadku szklanych opakowań. Ale nie tylko.

– System kaucyjny może być lekarstwem, zwłaszcza w obliczu nowych obowiązków, jakie Polska wkrótce dostanie w ramach dyrektywy Unii Europejskiej, a która dotyczy jednorazowych wyrobów z tworzywa sztucznego. Ponieważ w tej dyrektywie narzuca się bardzo wysokie poziomy zbiórki butelek PET. To np. 77 proc. w roku 2025, i 90 proc. w roku 2030. Bez systemu kaucyjnego nie da się tego osiągnąć – podkreśla Kazimierz Borkowski, dyrektor Fundacji PlasticsEurope Polska.

Zapewne system kaucyjny ma szansę się sprawdzić, ale czy jesteśmy w stanie go zbudować do 2021 roku, kiedy w życie wejdzie ta dyrektywa?

– System kaucyjny jest nie tylko niezbędny, ale też jest bardzo przydatny, i to z kilku powodów. Z jednej strony rozwiązuje problem w części lub w całości odpadu, konkretnej jego kategorii i daje wpływy do budżetu. To ma istotne znaczenie. Bo w Polsce mamy też do czynienia z szarą strefą, a czasem to jest nawet czarna strefa, zwłaszcza tam, gdzie mówimy o mafiach gospodarczych. Jest też problem nielegalnych lub półlegalnych wysypisk śmieci, gdzie mają miejsce bardzo często takie podpalenia lub „samozapłony” plastikowych hałd odpadów – wyjaśnia Kamil Wyszkowski.

I dodaje, że jest to po prostu próba zatarcia śladów niezgodnej z prawem działalności, bo na tak masową skalę takie zjawiska nie mogą się zdarzać przypadkiem.

– Natomiast to, co jest teraz realizowane wspólnym wysiłkiem rządu i mojej organizacji, to przygotowanie, pamiętając o szarej strefie w branży odpadowej – takich regulacji, które są oparte o system kaucyjny właśnie dla odpadów, które można poddać recyklingowi – zwraca uwagę gość radiowej Jedynki.

Dobrym przykładem recyklingu jest wymieniany olej silnikowy z samochodów, który jest np. spalany w warsztacie mechanicznym, co jest nielegalne i niekorzystne dla samych mechaników i dla otoczenia, niekiedy jest wylewany np. na łąkę i wtedy zanieczyszcza wody gruntowe i może być to lokalna katastrofa ekologiczna.

– Albo można właśnie w systemie kaucyjnym oddać ten zużyty olej do rafinerii w Jedliczach, albo do rafinerii w Gdańsku. I ten olej w 97 proc. może wrócić na rynek jako pełnowartościowy olej silnikowy. To jest najlepszy przykład tego, że to jest de facto skarb, podobnie jak plastik. Bo plastik jest plastikowym złotem, jeśli się go umiejętnie przerobi i wróci z nim do obiegu – ocenia gość Jedynki Kamil Wyszkowski, dyrektor generalny UN Global Compact w Polsce.

Rozszerzona odpowiedzialność producentów

W tej chwili Unia Europejska już na poziomach krajów członkowskich zaczyna również prace nad tzw. rozszerzoną odpowiedzialnością producentów. Zwłaszcza w Polsce będzie to miało fundamentalne znaczenie dla całego systemu gospodarowania odpadami.

– 16 kwietnia 2018 roku zawiązał się Pakt na rzecz zrównoważonego wykorzystania tworzyw sztucznych w przemyśle. Wszystkie czołowe firmy, które wypuszczają produkty opakowane w plastik do tego paktu przystąpiły. Mają one do końca roku stworzyć mapę drogową jak z jednej strony wspomagać segregację odpadów, żeby ten plastik nie uciekał do środowiska, lecz był zawracany z powrotem do gospodarki. Ale z drugiej strony mają oni wypracować też zmiany technologiczne na ile się da w ogóle odejść od tworzyw sztucznych w opakowaniach – podkreśla gość PR 24 Sławek Brzózek, prezes Fundacji Nasza Ziemia.

Błażej Prośniewski, Justyna Golonko, Dariusz Kwiatkowski, Małgorzata Byrska, jk


Logo NBP Logo NBP

 

 

Polecane

Wróć do strony głównej