Kurs franka w górę. Raty kredytowe będą wyższe

2015-01-15, 22:16

Kurs franka w górę. Raty kredytowe będą wyższe
Frank szwajcarski umocnił się wobec euro i innych walut po decyzji Szwajcarskiego Banku Centralnego, który ogłosił, że przestaje bronić swojej waluty i uwalnia jej kurs.Foto: EPA/LAURENT GILLIERON Dostawca: PAP/EPA.

5 złotych i 19 groszy tyle kosztował frank szwajcarski w krytycznym momencie. I był to najwyższy w historii poziom. A przyczyniła się do tego decyzja Szwajcarskiego Banku Centralnego, który ogłosił, że przestaje bronić swojej waluty i uwalnia jej kurs.

Posłuchaj

Myślę, że SBC nie liczył się z taką reakcją rynków, bo to co obserwowaliśmy można porównać do przerwania tamy na rzece – mówił w radiowej Jedynce dr Adam Czerniak, główny ekonomista centrum analitycznego Polityka Insight./Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
+
Dodaj do playlisty

To zaskakująca decyzja biorąc pod uwagę, że bank ten nieustannie podtrzymywał swoją determinację w obronie waluty.
Wysoki kurs franka, to wyższe raty dla kredytobiorców, ale także zdecydowanie zła wiadomość dla naszej gospodarki, bo spadek dochodów gospodarstw domowych, spłacających kredyty we frankach szwajcarskich może odbić się na konsumpcji w kolejnych miesiącach w naszym kraju.
Polacy zadłużeni we frankach zapłacą wyższe raty
Co dalej z kursem franka?
–  Na pewno kurs walutowy będzie się wahał, bo Szwajcarski Bank Centralny go uwolnił i inwestorzy szukają takiego poziomu, który by odzwierciedlał, przynajmniej krótkotrwałą równowagę na rynku. I można się spodziewać, że to jeszcze przez chwilę potrwa. Na razie kurs franka ukształtował się na poziomie 4,20 – 4,30 zł. – mówił w radiowej Jedynce dr Adam Czerniak, główny ekonomista centrum analitycznego Polityka Insight.
W ciągu najbliższego tygodnia sytuacja powinna się unormować.
–   Raczej nie powinno to być więcej niż 4,5 zł za franka, ale to marne pociesznie dla kredytobiorców – dodaje.
Jaki był powód zmiany decyzji SBC w sprawie obrony swojej waluty?
Decyzja nieprzemyślana
–  Oficjalne uzasadnienie było takie, że w ostatnim czasie osłabiło się euro, dolar się umocnił w związku z czym nie ma już uzasadnienia, aby tę dolna granicę wahań kursu szwajcarskiej waluty do euro utrzymywać i bronić. Natomiast myślę, ze SBC nie liczył się z taką reakcją rynków finansowych, bo to co w czwartek obserwowaliśmy można porównać tylko do przerwania tamy na rzece. Po prostu nagle bardzo dużo kapitału zaczęło napływać do Szwajcarii i ten kapitał częściowo był wysysany z rynków wschodzących, osłabił się złoty, osłabił się forint, także rumuńska waluta traciła na wartości – wylicza ekspert.  
W jego opinii decyzja banku była nieprzemyślana.
– Mam wrażenie, że jest to decyzja trochę nieprzemyślana. Jeżeli mamy przynajmniej częściowe usztywnienie kursu walutowego, to jeżeli chcemy przejść do kursu płynnego, czyli pozwolić inwestorom samodzielnie ukształtować kurs walutowy, to nie robi się tego gwałtownie i z zaskoczenia. Robi się to stopniowo: na początku dopuszcza się jakieś pasmo wahań, albo mówi się, że codziennie może się osłabić albo umocnić dana waluta np. o 1-2 procent. I wtedy to umocnienie waluty przebiega znacznie dłużej, przez co nie angażują się w to inwestorzy spekulacyjni, nie ma takich wahań, a dzięki temu przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe są w stanie lepiej się do tego dostosować – wyjaśnia gość Jedynki.
Teraz jednak już z tej decyzji SBC nie może się wycofać, bo straciłby wiarygodność.
–  Jak już taką decyzję podjął, to nie należy liczyć na to, że po tej wzmożonej reakcji rynków finansowych będzie bronił innego poziomu kursu walutowego. Do tego już nie ma powrotu – uważa dr Adam Czerniak.
Problem dla frankowiczów
Frank podrożał w ciągu jednego dnia o 17 proc., jednocześnie, co trzeba podkreślić bank centralny w Szwajcarii obniżył stopy procentowe o pół punktu, to oznacza, że ta stawka podstawowa przy kredycie trochę spadła. Czy to się zrekompensuje?
– W całości raczej się nie zrekompensuje, natomiast w zależności od wysokości kredytu, jaki pozostał do spłaty i czasu, jaki trzeba go spłacać, wzrost rat kredytowych będzie od kilku do kilkunastu procent – wyjaśnia ekspert.
I to będzie bolesne dla ponad 500 tysięcy osób, które mają zaciągnięte kredyty w tej walucie.
–  Natomiast z punktu widzenia całej gospodarki raczej nie spodziewałbym się bardzo poważnych konsekwencji. Te osoby będą oczywiście mniej wydawać na konsumpcję, bo mniej pozostanie pieniędzy w ich kieszeniach, natomiast całe tempo konsumpcji nie spadnie o więcej niż 0,1 punktu procentowego.
Jednak o tym, na jakim poziomie zatrzyma się kurs franka zadecydują inwestorzy za granicą. Na kurs euro do franka nasz bank centralny nie ma żadnego wpływu.
A inwestorzy spekulacyjni patrzą teraz na Szwajcarię, ciągle w ich agendzie jest ropa naftowa i ostatnio także złoto, które drożeje.
Trzeba jednak pamiętać, że kluczową walutą z punktu widzenia gospodarczego jest euro i kurs złotego do euro, a ten nie uległ takiemu mocnemu osłabieniu.
KNF uspokaja
– Dzisiejsza sytuacja na rynku finansowym w żaden sposób nie powoduje znaczącego zwiększenia ryzyka systemowego. Z naszej analizy wynika, że gdyby nastąpiła deprecjacja polskiego złotego wobec franka szwajcarskiego o 30 proc., czyli kurs walutowy wyniósłby wtedy ok. 4,5 zł, to polski sektor bankowy jest w stanie zaabsorbować te zmiany, co więcej nawet przy 50 proc. W przypadku gospodarstw domowych, które mają zaciągnięte kredyty we franku szwajcarskim sytuacja wygląda podobnie. Zmiany kursowe są poniekąd niwelowane przez niskie stopy procentowe. W związku z tym raty kredytów we frankach szwajcarskich nie ulegną istotnej zmianie – podaje  Maciej Krzysztoszek z Komisji Nadzoru Finansowego.
Zgodnie ze stanem na 2013 rok kredyty we frankach stanowią 32 proc. wszystkich udzielonych kredytów hipotecznych w Polsce.
Najgorsze byłoby teraz podejmowanie pochopnych decyzji, bo na nich zazwyczaj się traci – przestrzega dr Adam Czerniak.
Specjalista jest też zdania, że dzisiejsza decyzja banku w Szwajcarii  może mieć wpływ na naszą RPP, która w przyszłym miesiącu może podjąć decyzję o obniżeniu stóp procentowych. Obniżka stóp mogłaby sięgnąć nawet pół punktu procentowego.  
Groźne mogą być obietnice polityków
– Zawirowania na rynkach finansowych występują, banki są w miarę dobrze dokapitalizowane i nie powinny mieć specjalnych problemów na skutek wzrostu kosztów obsługi kredytów we frankach, natomiast duża niewiadoma to zachowania polityków. Część może się skłaniać do składania obietnic wyborcom o dofinansowaniu ze strony państwa kredytów we frankach, a na tym wszyscy byśmy stracili – podsumowuje gość Jedynki.  
Bank chce wpływać na gospodarkę poprzez stopy procentowe
Decyzja SBC zaskoczyła wszystkich i w tej sprawie pojawiło się już wiele interpretacji.  
–  Wydaje się, że bank szwajcarski postanowił zmienić instrumentarium polityki pieniężnej w takim sensie, żeby w mniejszym stopniu koncentrować się na obronie kursu walutowego wobec euro, a bardziej wpływać na gospodarkę poprzez stopy procentowe. Warto dodać, że decyzji o odstąpieniu od obrony kursu euro/frank towarzyszyła decyzja o obcięciu stóp procentowych, które obecnie są bardziej ujemne niż były – mówi Grzegorz Maliszewski główny ekonomista Banku Millenium, który był gościem na antenie PR 24.
Dla kredytobiorców dobrą wiadomością jest też to, że szwajcarski bank nie wyklucza interwencji, jeśli frank będzie zbyt mocny.
– Jeśli frank, by się zbyt agresywnie umacniał wobec koszyka walut, to bank centralny w Szwajcarii również ma interweniować. Wydaje mi się, że po tym zawirowaniu rynek się stopniowo uspokoi i jest szansa na obniżenie kursu wobec euro i złotego. Być może będziemy zmierzali w stronę czterech złotych za jednego franka szwajcarskiego, ale to będzie dość powolny proces – dopowiada gość PR 24.
Czwartkowe zmiany kursów, czyli wzmocnienie się franka szwajcarskiego względem innych walut, nie mają związku z sytuacją w Polsce. Dlatego nie są przewidywane żadne interwencje na rynku walutowym, nie przyniosłyby one też żadnego skutku – podkreśla ekonomista.
– To co się dzieje jest efektem zawirowań zewnętrznych w związku z tym działania NBP, przyczyn zmian na rynku i osłabienia złotego by nie usunęły. Działania i interwencje jeśliby się pojawiły byłyby po prostu nieskuteczne – mówi Grzegorz Maliszewski.
Jak na huśtawce
Para walutowa złoty/frank, podobnie jak i euro/frank szybowała w górę  i spadała. Z 3,5 zł o poranku (15.01) waluta Helwetów podrożała do 5 zł i 19 groszy przed południem, by kilka godzin później ustabilizować się (choć to duże słowo w tych okolicznościach) w okolicach 4,15.
Komisja Nadzoru Finansowego, jak i Narodowy Bank Polski uspokajają, że polski sektor finansowy poradzi sobie z takim osłabieniem franka szwajcarskiego.
Krzysztof Rzyman, Sylwia Zadrożna, Elżbieta Szczerbak, Grażyna Raszkowska

''

Polecane

Wróć do strony głównej