Co drugi Polak żyje od pierwszego do pierwszego, czyli nie ma żadnych oszczędności

2014-11-14, 22:09

Co drugi Polak żyje od pierwszego do pierwszego, czyli nie ma żadnych oszczędności
Osób, które mają problem z zadłużeniem, w ostatnim czasie nieznacznie przybyło.Foto: Glow Images/East News

Z badań Fundacji Kronenberga wynika też, że co ósmy Polak oszczędza regularnie, a co dwudziesty wydaje więcej niż zarabia. Słabo jest także z poziomem naszej wiedzy ekonomicznej, co może mieć negatywne konsekwencje zarówno dla gospodarstw domowych, jak i całej gospodarki.

Posłuchaj

Szansą dla zadłużonych ma być wchodzącą w życie z końcem roku ustawa o upadłości konsumenckiej. Jednak zdaniem Katarzyny Dmowskiej z ANG Spółdzielni Doradców Kredytowych, to nie jest dobry sposób na zmniejszenie nadmiernego zadłużenia Polaków.(Robert Lidke, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Nie rozumiemy mechanizmów spłaty kredytów czy pożyczek, a także nie wiemy, jakie profity będą z lokat. Wynika to z braku elementarnej wiedzy ekonomicznej.

– Z innych badań, gdzie porównywano zadłużenie społeczeństwa w stosunku do PKB, wynika, że jesteśmy na 21. miejscu, a na pierwszym miejscu jest Dania. Jednak rzeczywiście najczęściej słyszymy, że to zadłużenie jest bardzo wysokie, a spłacalność kredytów jest coraz niższa. Natomiast z raportu przygotowanego m.in. przez Szkołę Główną Handlową (SGH) i Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych (KPF) wynika, że  ok. 50 proc. kredytów obsługiwanych jest bez żadnego problemu, ale 5 proc. ma poważne problemy. Natomiast 40,5 proc. to zobowiązania, które są obsługiwane z lekkim opóźnieniem – wyjaśnia na antenie radiowej Jedynki Katarzyna Dmowska, członek Zarządu ANG Spółdzielni Doradców Kredytowych.

Tradycja też wpływa na spłatę kredytów…

Okazuje się, że duży wpływ na nasze podejście do finansów osobistych ma środowisko, w którym żyjemy. Waldemar Rogowski z Biura Informacji Kredytowej zwraca uwagę na różnice między Polską północno-zachodnią a południowo-wschodnią.

– Polska północno-zachodnia charakteryzuje się dużo wyższym poziomem ryzyka, czyli szkodowości, i jest tam dużo niższa jakość tych kredytów, niż w Polsce południowo-wschodniej. Gorzej spłacają je kredytobiorcy. Ale to jest już kwestia bardziej kulturowa, związana z bardziej konserwatywnym podejściem, w tym południowym regionie – ocenia ekspert.

…ale decyduje nasza odpowiedzialność

Co to znaczy brać kredyt w sposób odpowiedzialny, i jaki poziom zadłużenia danego gospodarstwa domowego można uznać za bezpieczny?

– KPF przygotował kampanię Kredytobranie 2.0. Celem jest uświadomienie społeczeństwu, co należy robić, aby zadłużać się w sposób odpowiedzialny – podkreśla Katarzyna Dmowska, i dodaje, że przede wszystkim trzeba się zastanowić, czy stać nas na kredyt. Następnie przeczytać dokładnie umowę, sprawdzić w jakiej instytucji finansowej zaciągamy kredyt: czy jest to bank, czy firma pożyczkowa. I warto skontaktować się z rzetelnym doradcą kredytowym.

– Musimy mieć świadomość, że to co zarabiamy miesięcznie, te środki które mamy do dyspozycji na miesiąc, muszą starczyć na spłacenie zobowiązań, rat, które nas obciążają i opłacenie rachunków, które mamy co miesiąc.  Musimy też jeszcze coś jeść, utrzymać rodzinę, ubrać się. I te wpływy powinny wystarczyć na obsługę tych zobowiązań – tłumaczy ekspertka ze Spółdzielni Doradców Kredytowych.

I wówczas, można założyć, że poziom zadłużenia gospodarstwa domowego jest bezpieczny.

Kredyty bierzemy chętnie, o oszczędzaniu zapominamy

– Z najnowszego badania Fundacji Kronenberga przy banku Citi Handlowy wynika też, że źle jest zarówno z oszczędzaniem, jak i z naszą wiedzą o finansach. Jedynie 12 proc. oszczędza pieniądze regularnie. To jest zdecydowanie za mało. Mimo, że nasza deklaratywność i świadomość tego że warto oszczędzać jest znaczna. Jednak praktyka jest zupełnie inna – mówił w Polskim Radiu 24 Norbert Konarzewski, wicedyrektor Fundacji Kronenberga przy banku Citi Handlowy.

Może dlatego tak się dzieje, że za mało zarabiamy, a głód konsumpcji jeszcze jest bardzo duży.

– Przede wszystkim występuje tu brak nawyku oszczędzania. Mamy podejście konsumpcyjne, nie planujemy naszych wydatków. Jesteśmy ciągle zaskakiwani, np. tym że zbliżają się święta czy wakacje – uważa Norbert Konarzewski. Z raportu dowiadujemy się również, że 56 proc. Polaków wydaje wszystko co zarabia. Czyli każdy nieplanowany wydatek może spowodować zadłużenie.

Bez wiedzy nie ma bezpieczeństwa

Wróćmy jeszcze do badań Fundacji Kronenberga. Okazuje się, że nasza wiedza o finansach osobistych jest bardzo niewielka – zauważa Waldemar Rogowski z BIK-u.

W jednym z pytań sprawdzaliśmy, na ile znane są pewne terminy związane z finansami i kredytami. I tu jest bardzo źle. Ponieważ podstawowy parametr, czyli rzeczywista roczna stopa oprocentowania czyli RRSO – jest znana tylko 8 proc. osób. Natomiast 78 proc. odpowiedziało, że w ogóle nie zna tego parametru, który przecież określa, ile kosztuje kredyt. Co to jest zdolność kredytowa nie wie tylko 14 proc. – dodaje ekspert.

Aż 72 proc. Polaków nie potrafi policzyć, ile pieniędzy będzie musiało oddać bankowi biorąc pożyczkę.

Słowniczek: RRSO

Wyjaśnijmy więc, co to znaczy rzeczywista roczna stopa oprocentowania.

– RRSO są to przeliczone wszystkie koszty, które łącza się z kredytem, ponieważ kosztem nie tylko jest oprocentowanie. Dochodzi do tego prowizja, którą banki pobierają za udzielenie kredytu, i dodatkowe ubezpieczenia, które są z tym kredytem związane. I dopiero przeliczenie tych wszystkich kosztów daje RRSO – tłumaczy Katarzyna Dmowska.

Samodzielnie klient tego nie obliczy, ale bank musi mu o tym powiedzieć. Są do tego odpowiednie regulacje prawne, wytyczne, rekomendacje. Ale często bywa tak, że klient nie rozumie, a doradca nie tłumaczy szczegółowo. Mogą też wystąpić działania nieodpowiedzialne, poprzez doradców, i to może być problem.

– Jeśli zaś chodzi o odpowiedzialność instytucji finansowych, to nasza Spółdzielnia jest pomysłodawcą projektu promującego odpowiedzialność sprzedawców, w świecie finansów. Na wrześniowej konferencji pokazaliśmy smutne wyniki badań, w zakresie zaufania do instytucji finansowych – zauważa gość radiowej Jedynki. Ostatnio chęć brania kredytów zmniejsza się. – Nie jest to jednak tylko sam problem braku zaufania. Ważna jest także obawa przed koniecznością spłaty i problemami z tym związanymi.

Słowniczek: zdolność kredytowa

Każdy bank przelicza zdolność kredytową według własnych algorytmów. Podstawą jest, że od dochodów, które klient ma miesięcznie, odejmowane są koszty które ponosi, czyli na utrzymanie nieruchomości, na życie. Zależy to też od ilości osób w gospodarstwie domowym. I musi mu zostać na spłatę zobowiązania, raty, która zostanie wyliczona z tego kredytu – wyjaśnia Katarzyna Dmowska.

Zwłaszcza, że dłużnik, który nie jest w stanie spłacać swoich zobowiązań, to nie tylko problem wierzyciela, ale to także problem społeczny i gospodarczy.

– Na pewno taki klient, taki konsument, który jest nadmiernie zadłużony, nie jest dobrym punktem dla gospodarki, ponieważ on jej nie napędza, on nie jest w stanie dokonywać większych zakupów i regularnie spłacać zobowiązań. Bardzo często takie osoby zaczynają się ukrywać i ukrywać swoje dochody, przechodzą do szarej strefy, jeśli chodzi o zarobkowanie i to jest duży problem. Dlatego też z dużym optymizmem i nadzieją patrzę na ustawę o upadłości konsumenckiej, która pozwoli takim osobom „wyzwolić się” od zadłużenia, wrócić do gospodarki i ją napędzać. Czyli być normalnymi konsumentami towarów i usług, i w ten sposób pomnażać nasze PKB – ocenia Izabela Dąbrowska-Antoniak, dyrektor Działu prawnego Federacji Konsumentów.

Od 31 grudnia zaczną obowiązywać nowe przepisy

Czy ustawa o upadłości konsumenckiej to istotnie dobra recepta na nadmierne zadłużenie?

– Jest to problem mocno dyskusyjny. Zapewne wielu osobom to pomoże odzyskać równowagę i powrócić na prostą ścieżkę życia. Pytanie – czy będą potrafili wyciągnąć wnioski z tego, co przeszli. A nie zawsze potrafimy uczyć się na własnych błędach – uważa Katarzyna Dmowska.

Jest bowiem niebezpieczeństwo, że wiedza i świadomość o możliwości skorzystania z przepisów ustawy o upadłości konsumenckiej spowoduje, że niektórzy klienci będą się zadłużali nierozsądnie. A fakt, że połowa z nas wydaje wszystko, co zarobi i nie oszczędza oznacza, że w przypadku jakiegoś nagłego wydatku musimy się właśnie zadłużyć.

Robert Lidke, Krzysztof Rzyman, Elżbieta Szczerbak, Małgorzata Byrska


''


 

 

 

 

 

Polecane

Wróć do strony głównej