Upadłość konsumencka: łatwiej będzie wyplątać się z długów

2014-08-20, 11:47

Upadłość konsumencka: łatwiej będzie wyplątać się z długów
Nowelizacja o upadłości konsumenckiej pozwoli łatwiej wyplątać się z długów.

Kończą się prace nad nowelizacją prawa upadłościowego i naprawczego, która zwiększy dostęp do tzw. upadłości konsumenckiej. Zmiana prawa może przynieść ulgę tysiącom Polaków, którzy mają problem ze spłacaniem swoich zobowiązań. Odpowiedzią banków na tę nową sytuację prawną jest pilotażowy program wyciągania z kłopotów finansowych osób nadmiernie zadłużonych. Ma on ruszyć jesienią.

Posłuchaj

Jesienią w kilku bankach ma wystartować pilotażowy program wyciągania z kłopotów finansowych osób nadmiernie zadłużonych. W praktyce, to jeden bank ma reprezentować klienta wobec wszystkich wierzycieli – mówił w Radiowej Jedynce Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich./Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia
+
Dodaj do playlisty

Nowelizacja przepisów zmniejsza wymogi do ogłoszenia upadłości konsumenckiej.
Nowe przepisy mają znacznie ją uprościć i sprawić, by stała się bardziej popularną niż obecnie formą odpowiedzialnego oddłużania.
– Wydaje się, że będzie łatwiej, ponieważ zostały zmniejszone te negatywne przesłanki, które do tej pory praktycznie dyskwalifikowały większość osób, które podchodziły do procesu upadłości. Teraz nie będzie mógł skorzystać z procesu upadłości tylko ten, kto ze swojej winy lub w wyniku rażącego niedbalstwa, popadł w niewypłacalność. Pozostałe osoby będą mogły spróbować złożyć wniosek i ogłosić upadłość – tłumaczy dyrektor biura prawnego Federacji Konsumentów Izabela Dąbrowska.
Banki mają swój program
W Polsce funkcjonuje grupa klientów, która jest zadłużona u wielu wierzycieli, nie tylko w bankach, ale także np. w firmach telekomunikacyjnych czy firmach energetycznych.
– Doszliśmy do wniosku, że musimy znaleźć mechanizm restrukturyzacji i wychodzenia z kłopotów dla osób, które, często nie z własnej winy, znalazły się w tarapatach, np. z powodu likwidacji zakładu pracy, klęski żywiołowej lub innego nieszczęścia  – tłumaczy Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich, który był gościem Radiowej Jedynki.  
ZBP od kilku lat wnioskował o zmianę ustawy o restrukturyzacji i upadłości konsumenckiej, by można było stosować postępowanie układowe klienta z wierzycielami.
– Prace ustawowe poszły w dobrym kierunku, ale nie są rozwiązaniami optymalnymi – mówi prezes ZBP. Zwraca uwagę na możliwość zawierania ugody.
Nowelizacja nie wyklucza ugody, ale takie postępowanie, w opinii banków, jest wprowadzane na zbyt późnym etapie.
– Najlepszym momentem do zawarcia postępowania układowego, dla obu stron jest taki czas, gdy dłużnik dysponuje jeszcze określonym majątkiem. I może go użyć do rozwoju biznesu, czy rozwoju gospodarstwa domowego. Gdy postępowanie układowe nadchodzi zbyt późno i majątek jest istotnie pomniejszony lub go nie ma, to naprawdę trudno się układać – mówi gość Jedynki.
A postępowanie układowe, to np. wakacje kredytowe, obniżenie oprocentowania, konsolidacja długu, rozłożenie go na dłuższe raty, a nawet częściowe umorzenie.
Inne rozwiązania podatkowe
Przy postępowaniu na wczesnym etapie musiałyby być zawarte stosowne rozwiązania podatkowe. Takie, które w przypadku umorzenia przez bank i innych wierzycieli części należności, nie nakazywałyby dłużnikowi zapłacić podatku  od przysporzenia.
–  A dziś jest tak, że gdy banki zdecydują się na takie postępowanie, to dłużnik, z urzędu skarbowego dowiaduje się, że ma zapłacić dodatkowy podatek. A on nie ma pieniędzy nawet na uregulowanie podstawowych zobowiązań – wyjaśnia Krzysztof Pietraszkiewicz.
ZBP będzie za jakiś czas wnosić o zastosowanie korekty prawnej w tym zakresie.
Plan ratunkowy
Kilka banków pracuje obecnie nad tym, aby wystandaryzować procedurę postępowania wobec klientów zadłużonych zarówno w sektorze bankowym jak i poza nim.
W praktyce może być tak, że jeden bank będzie reprezentować klienta wobec wszystkich wierzycieli, w sprawie warunków spłaty długu.  
–  To byłoby optymalne, ale to nie jest łatwe przedsięwzięcie – podkreśla gość Jedynki.
Rolę do odegrania będzie miało Biuro Informacji Kredytowej.
-– Musi się zgłosić grupa banków i BIK powie, w ilu z nich dany klient jest równocześnie zadłużony. Wszystko po to, by wszcząć procedurę pilotażową – mówi prezes ZBP.
I dodaje, że sektorowi bankowemu nie zależy na tym, by wykluczać nikogo z obrotu gospodarczego.
Ustawa od początku wymagała zmian
O tym, ze obecna ustawa faktycznie nie funkcjonowała świadczy fakt, że w ciągu trzech lat jej obowiązywania złożono ponad dwa tysiące wniosków, a ogłoszono 60 upadłości.
– Od początku obwiązywania ustawy, co kilka tygodni zgłaszaliśmy wnioski o jej zmianę – dodaje  Krzysztof Pietraszkiewicz. – Ta ustawa od początku była obarczona licznymi wadami. One nie były tak dokuczliwe przed kryzysem. Ale po 2008 i 2009 r., kiedy upadło tyle przedsiębiorstw i tyle osób straciło miejsca pracy, zmiana ustawy stała się koniecznością – podkreśla gość Jedynki.
I dodaje, że ma nadzieję, iż kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy osób będzie mogło z jej przepisów skorzystać.
– Pod warunkiem, że nastąpią korekty w rozwiązaniach podatkowych, aby proces restrukturyzowania długów był bardziej efektywny – mówi.
Trzeba zabezpieczyć interesy obu stron
Czy trzeba się obawiać nadużyć ze strony nieuczciwych konsumentów, którzy będą chcieli wykorzystać sytuację, aby pozbyć się długów?
– Do tego, na całym świecie, służą przepisy prawa karnego, są przepisy o wyłudzeniu kredytów, jest cała grupa przepisów prawa, które właśnie na to są ukierunkowane: na piętnowanie i zapobieganie sytuacjom nadużyć –  mówi mecenas Piotr Zimmerman z Kancelarii Zimmerman i Wspólnicy.
Zwraca uwagę, że przepisy muszą być ogólne i łatwe do zastosowania, a ten, kto je łamie musi być ścigany.
Wszystko w rękach sądu
Ostateczna decyzja o tym, czy upadłość zostanie ogłoszona  zależy do sądu. – Praktyka orzekania będzie miała zasadnicze znaczenie i wpłynie na wiele następnych lat – mówi.
Najważniejsze jest, by znaleźć rozwiązanie dobre dla dłużników i wierzycieli.
Przepisy jeszcze w tym roku
Nowe prawo o upadłości konsumenckiej ma szansę zacząć obowiązywać jeszcze w tym roku zauważa Maciej Geromin, ekspert w departamencie prawa cywilnego w Ministerstwie Sprawiedliwości, który był gościem PR 24. To ważna wiadomość dla tysięcy zadłużonych Polaków, którzy będą mieli szansę łatwiej wyplątać się z nadmiernego zadłużenia. Jednak, ile osób skorzysta z nowych przepisów, trudno dziś dokładnie oszacować.  
–  Różne badania ekonomiczne wskazują, że problemy z płynnością ma grubo ponad 100 tys. gospodarstw domowych w Polsce – podaje.
Ustawa skierowana jest wyłącznie do osób fizycznych, które nie prowadzą działalności gospodarczej i nie są w stanie spłacać swoich bieżących zobowiązań finansowych. Ale pod pewnymi warunkami.
–  Niewypłacalność nie może powstać na skutek umyślnego działania lub w skutek rażącego niedbalstwa. Innymi słowy, oceniając działanie konsumenta, nie może się okazać, że decyzja, która spowodowała tę niewypłacalność, została podjęta nieodpowiedzialnie – wyjaśnia ekspert ministerstwa.
Szczególnie, jeśli konsument miał zamiar celowo wprowadzać banki lub inną instytucję finansową w błąd.
Nowa ustawa ma pomóc szczególnie pewnej grupie dłużników.
– Plątanina długów często powstaje na skutek niezależnych od nas okoliczności. W szczególności pokłada się duże nadzieje w stosunku do osób, które wzięły kredyty w walutach obcych – mówi Maciej Geromin.
Jednak, to nie znaczy, że wszystkie osoby, które brały kredyty np. we frankach szwajcarskich, a teraz mają problemy ze spłatą, będą mogły skorzystać z tej procedury.
Banki mają wątpliwości
Wątpliwości dotyczące ustawy o upadłości konsumenckiej zgłaszają banki i instytucje finansowe. Zdaniem przedstawiciela Ministerstwa Sprawiedliwości  – niesłusznie.
–  Wydaje mi się, że obawy banków są przedwczesne – podkreśla gość PR 24. Jego zdaniem banki stwarzają niewłaściwy obraz klientów, którzy po prostu brali kredyty wówczas, gdy były one dawane bardzo swobodnie i bez specjalnego sprawdzania możliwości spłaty przez kredytobiorcę.  
Konsekwencje dla nieuczciwych
Gość zwraca uwagę na konsekwencje wobec nieuczciwych konsumentów.
– Za każde fałszywe oświadczenie złożone przez konsumenta przed sądem, będzie on ponosił odpowiedzialność na zasadach ogólnych z Kodeksu karnego, a wprowadzenie sądu, czy syndyka w błąd przez umyślne działanie konsumenta, będzie skutkowało tym, że z takiej upadłości konsument nie będzie mógł skorzystać –  wyjaśnia Maciej Geromin.
Likwidacja majątku
Ekspert zwraca uwagę, że upadłość konsumencka, to nie jest tylko procedura oddłużeniowa.  
–  W upadłości konsumenckiej następuje likwidacja całego majątku osób, których sąd ogłosił upadłość – wyjaśnia.
Ustawa przewiduje możliwość zawarcia układu i elastycznego umówienia się dłużnika z wierzycielami, co do spłaty długu, przy udziale syndyka.
Syndyk będzie mógł doradzać i ekonomicznie wyceniać, czy dany plan spłaty jest realny.
– Sytuacja konsumenta jest dużo lepsza, ponieważ ma po swojej stronie specjalistę, czyli syndyka, który na co dzień zajmuje się problemami ekonomicznymi  ¬ – uważa ekspert.  
Czas spłaty
Ostatnim etapem procesu upadłości jest określenie harmonogramu spłat dla dłużnika.  – Po spieniężeniu majątku, sąd na podstawie dochodów konsumenta  i na podstawie dotychczasowego jego postępowania, ustala kwoty, które będą pobierane z jego miesięcznego wynagrodzenia i przeznaczane na spłatę wierzytelności – mówi gość PR 24.
Pod koniec postępowania, kiedy upłynie okres planu spłaty (ustawa przewiduje, że będzie to maksymalnie do 4,5 lat) sąd będzie wydawał postanowienie o umorzeniu pozostałych zobowiązań, czyli o daniu konsumentowi nowej szansy.
– Wtedy wszystkie długi, które były objęte postępowaniem i nie zostały spłacone w pełnej wysokości, zostaną umorzone – podsumowuje Maciej Geromin.
Sylwia Zadrożna, Justyna Golonko, Grażyna Raszkowska

''



Polecane

Wróć do strony głównej