Albo będziemy oszczędzać na emeryturę, albo na emeryturze

2014-04-16, 22:00

Albo będziemy oszczędzać na emeryturę, albo na emeryturze
Konieczne jest zbudowanie przez każdego dodatkowego kapitału, znaczącego dodatku do przyszłej emerytury.Foto: Glow Images/East News

Kolejny etap reformy systemu emerytalnego podważył wprowadzony pod koniec lat 90. system trójfilarowy. Wszystko wskazuje też na rychły zmierzch OFE – czyli zniknie II. filar, zostanie I. czyli ZUS i III. czyli np. IKE i IKZE, gdzie warto dobrowolnie odkładać oszczędności na emeryturę.

Posłuchaj

W OFE pozostanie jedynie 5 proc. dotychczasowych członków. To może oznaczać duże perturbacje dla warszawskiej giełdy - stwierdził w Radiowej Jedynce przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich Ryszard Petru, współtwórca reformy emerytalnej sprzed 15 lat. (Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Gdyby obecne tempo składania deklaracji o chęci pozostania w OFE się utrzymało, to  w Funduszach pozostanie zaledwie 200 tys. Polaków, z ponad 16 milionów dziś. To ogromny spadek.

Nie ma się czemu dziwić, ponieważ wielu obecnym uczestnikom trudno pozostać w OFE, m.in. ze względu na to, że aby to zrobić trzeba wypełnić druk, gdzieś go zanieść albo wysłać pocztą, ale zawsze jest to dodatkowy wysiłek i wiele osób nie przywiązuje do tego odpowiedniej wagi i nie podejmuje tej decyzji. Zapewne najwięcej deklaracji będzie pod koniec okresu wyboru.

– Ja już wybrałem, zdecydowałem o podziale składki. Większość będzie wpływała do ZUS, ale 15 proc. składki będzie wpływało do OFE, około 1/7. Uważam, że dywersyfikacja jest podstawą oszczędzania na przyszłość, szczególnie oszczędzania emerytalnego, ale nie udałem się jeszcze do oddziału ZUS – mówi przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich Ryszard Petru, współtwórca reformy emerytalnej sprzed 15 lat.

ZUS co prawda poleca drogę elektroniczną na złożenie oświadczenia o wyborze – Platformę Usług Elektronicznych (PUE), gdzie można to załatwić, ale i tu trzeba osobiście iść do oddziału Zakładu, po e-podpis.

Bardzo ważna 1/7 składki

Ta część składki, która będzie płynęła do OFE jest bardzo mała, ale ważąca i dla oszczędzających, i dla gospodarki. Ponieważ są to regularne oszczędności, odkładamy te pieniądze na bieżąco, jest to polski kapitał, który następnie wpływa do przedsiębiorstw poprzez giełdę albo poprzez obligacje. Jest to bardzo istotny czynnik dla polskiej gospodarki.

– Skala tego wpływu będzie mniejsza, ponieważ mniejsze grono osób wybierze netto OFE, może nawet nie dlatego, że nie chce, ale dlatego że jest to utrudnione. Oceniam, że będzie to tylko 5 proc. – uważa Ryszard Petru.

Kuriozalny zakaz reklamy, zdaniem eksperta powoduje, że część Polaków może nawet nie mieć świadomości, ile mają czasu na wybór.

Konsekwencje dla GPW, gdy większość wybierze ZUS

To nie będzie wstrząs, ale długotrwałe negatywne skutki. Do OFE będzie napływało mniej pieniędzy, a dodatkowo dochodzi jeszcze suwak emerytalny.

– Obojętne czy wybierzesz OFE czy ZUS, i tak wylądujesz w ZUS. Część środków osoby, która jest 10 lat przed emeryturą, będzie przelewanych do ZUS i tam od razu będą wydawane, na bieżące potrzeby finansowe państwa. Dlatego, gdy połączymy te czynniki: mało osób, dużo OFE i jeszcze pieniądze odpływające do ZUS, czyli ok. 3–4 mld zł, przy 5 proc. osób pozostających w OFE, to tyle też będzie odpływało kapitału z giełdy – wylicza Petru.

To zdecyduje o perspektywach polskiego rynku kapitałowego, spowoduje obniżenie długofalowej wartości spółek. Ale nie będzie to sytuacja wstrząsu, polegającego na tym że w ciągu jednego dnia indeks spadnie bardzo istotnie, lecz wieloletni proces.

Czy reforma odstraszy emitentów

Wydaje się jednak, że to jeszcze nie jest ten moment, by była obawa, że nie będzie kapitału na GPW.

– Natomiast wiele spółek, które mogłyby wchodzić, ich liczba, będzie zależała od generalnego trendu na rynku, jaki będzie panował. Jeżeli będzie hossa przez kilka miesięcy, to rzeczywiście spółki będą wchodziły i będą wspierane np. przez popyt ze strony TFI. Negatywne informacje z OFE mogą więc niektórych spowolnić w drodze na giełdę, natomiast nie sądzę żeby na dłużej zatrzymały. Jeśli ktoś chce być na giełdzie i pozyskiwać kapitał, to i tak na nią wejdzie. A zależy to głównie od tego czy będziemy mieli do czynienia z hossą, na całym świecie. Jeżeli tak się stanie, to nie będzie problemu OFE – uważa Jarosław Niedzielewski z TFI Investors.

Na GPW zabraknie stabilizatora

OFE były elementami stabilizującymi, gdyż inwestowały długofalowo, w miarę bezpiecznie.

– W moim przypadku, jeżeli mam przejść na emeryturę w wieku 67 lat, to Fundusze miały co najmniej 25 lat do inwestowania, czyli kupowały spółki, których sprzedaż mogły planować za jakieś 25 lat. Jest to najbardziej stabilny gracz na rynku. Dlatego ograniczenie udziału OFE w rynku akcji i obligacji oznacza, że w to miejsce wchodzą bardziej agresywne fundusze zagraniczne. Będziemy więc bardziej uzależnieni od kapitału zewnętrznego – tłumaczy przewodniczący TEP .

Kiedy jest dobrze – to nie ma znaczenia. Problemy pojawiają się dopiero wtedy, gdy zaczynają się zawirowania w świecie finansów i wówczas wszyscy patrzą, jak dany kraj jest pozycjonowany. Im więcej zaangażowania kapitału zewnętrznego, tym mniej pewności, bo ten kapitał, od czasu do czasu, może uciec z takiego kraju.

Japonia, z długiem na poziomie 230 proc. PKB, ma 90 proc. tego zadłużenia w rękach Japończyków. I jest dlatego stabilna. Natomiast Grecja czy Portugalia miały dużą część długu w rękach zagranicznych, i właśnie ci inwestorzy postanowili odpłynąć z tych krajów. A skutki tego były i są fatalne.

Czy TFI zastąpią OFE

Przyszłość naszego rynku finansowego, sytuacja po ograniczeniu udziału OFE w obrotach na giełdzie jest, zdaniem ekonomistów, dość skomplikowana do oceny.

– Trudno to obecnie przewidzieć, ponieważ na cenę akcji ma wpływ wiele różnych czynników. Może się okazać że podaż ze strony OFE będzie zrównoważona popytem ze strony np. TFI, czego przykładem były w ubiegłym roku bardzo silne napływy do funduszy akcyjnych, szczególnie w małych i średnich spółkach na naszym rynku. To może być element wspierający, niwelujący tę podaż ze strony OFE i jeszcze wiele zależy od tego, jaki będzie trend na zagranicznych rynkach papierów wartościowych. Od tego też będą zależały ceny i trendy panujące na GPW – zauważa Jarosław Niedzielewski z TFI Investors.

OFE czy ZUS, a może TFI czyli elementy systemu

Krytykujemy ZUS, częściej niż go chwalimy, jednocześnie chętnie inwestujemy w akcje poprzez TFI, ale OFE nie wybieramy.

– W 1999 roku 60 proc. Polaków już wybrało OFE. Teraz są cztery miesiące, to jest krótki okres, wtedy to było 10 miesięcy. Obecnie TFI mogą się reklamować, a OFE nie. Ponadto ZUS jest bardzo potrzebną instytucją ponieważ zbiera składki, wypłaca emerytury, wypłaca renty, inne świadczenia, w związku z tym jest to element systemu – podkreśla przewodniczący TEP Ryszard Petru.

I dlatego ZUS musi mieć dobudowany filar kapitałowy, ponieważ Zakład i OFE to są zupełnie inne podmioty. Z punktu widzenia bezpieczeństwa emeryta powinien on mieć świadczenia z dwóch źródeł.

– A ta obecna kampania, której elementem jest m.in. zakaz reklamy OFE, ma za zadanie zniechęcić do OFE. I nie dlatego, że są one złe lub dobre. Ale po to żeby budżet miał łatwo, gdyż im mniej osób wybierze OFE, tym więcej pieniędzy wpłynie do ZUS, czyli do budżetu i krótkoterminowo poprawi się sytuacja państwa. Nie zgadzam się z Jarosławem Niedzielewskim, który mówił o zmianach krótkookresowych. Przez najbliższe parę lat OFE będą musiały wyprzedawać akcje, za 4 mld rocznie – dodaje Petru.

To oznacza stały odpływ, czyli z GPW tyle będzie odpływało środków i o tyle powinny się osłabić wyceny polskich spółek. Natomiast inną sprawą jest, czy jakieś pieniądze napłyną.

Scenariusz na najbliższe lata

W opinii członka Rady Gospodarczej przy premierze, głównego ekonomisty banku Credit Agricole dr Jakuba Borowskiego, na tym zmiany w systemie emerytalnym mogą się nie skończyć.

– Spodziewam się, że po tej operacji, która za chwilę się zakończy, w perspektywie kilku najbliższych lat najprawdopodobniej rozpocznie się dyskusja na temat dokończenia tych zmian. Chodzi o osoby, które wybrały ZUS świadomie bądź nieświadomie, a część ich aktywów nadal jest w OFE. Niektóre z tych osób mogły podjąć świadomą decyzję, kierując się swoją niechęcią do ryzyka rynkowego. I tu powstaje pytanie, dlaczego część ich kapitału emerytalnego powinna nadal być w OFE i podlegać temu ryzyku rynkowemu. Lepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby także ta cześć trafiła do ZUS. Jeśli takie działania zostaną podjęte, to będzie dodatkowy czynnik poziomu aktywów, które znajdują się w dyspozycji OFE – uważa ekspert.

Nie tędy droga – ripostuje Ryszard Petru. Jego zdaniem – wszystko można zawsze zepsuć. Jeśli tak się stanie, czyli nastąpi niemal likwidacja OFE, co sugeruje dr Jakub Borowski, a rząd mówił Polakom, że za dwa lata mogą np. wrócić do ZUS-u lub wybrać OFE, to takie działanie byłoby z tym sprzeczne.

Ale tego można się obawiać, bowiem chodzi o pieniądze dla budżetu, a nie o wysokość przyszłych emerytur.

Konieczne jest zbudowanie własnego, dodatkowego kapitału

Zawirowania, niepewność i zmiany w systemie emerytalnym oraz fakt, że żyjemy coraz dłużej, a średnia życia na emeryturze to już 20 lat, powinny nas skłonić do większej zapobiegliwości.

– Emeryt musi mieć swoje środki, ponieważ to co dostanie z systemu gwarantowanego, ta stopa zastąpienia, będzie bardzo niska, to tylko 30–40 proc., i dlatego konieczne jest zgromadzenie dodatkowych środków – wyjaśnia Adam Sankowski, prezes Polskiej Izby Pośredników Ubezpieczeniowych i Finansowych.

Państwo, jego zdaniem, nie może dać więcej środków, ponieważ przy dzietności jaką mamy w Polsce od 20 lat, przy wskaźniku zastępowalności pokoleń poniżej 2 – 1,2 lub 1,3 – coraz mniej osób wchodzi na rynek pracy, a coraz więcej osób pobiera świadczenia.

III. filar nareszcie opłacalny i na pewno niezbędny

Od tego roku mamy po raz pierwszy prawdziwą ulgę podatkową w III. filarze, korzystną zachętę.

– Każdy kto na ten cel, w ramach Indywidualnego Konta Zabezpieczenia Emerytalnego przeznaczy kwotę do 120 proc. średniego wynagrodzenia, czyli do ok. 4,5 tys. zł może odpisać ją od podstawy opodatkowania. Jest to konkret, bo zaoszczędzamy 18 proc., a większość Polaków taki podatek płaci, jeśli ktoś płaci 19 proc. to 19 proc., a osoby płacące 32 proc. będą miały zwrócone przy rozliczeniu PIT-u – tłumaczy prezes Adam Sankowski.

Czyli te 4,5 tys. zł możemy podzielić na 12 miesięcznych rat i tyle odkładać. Wówczas sumę 350–380 zł miesięcznie możemy odpisać. Jeśli ktoś chce zgromadzić większy kapitał, to musi odkładać więcej, gdyż to zależy od tego, ile mamy czasu do emerytury. Dodatkowo warto podkreślić, że wypłaty z tego konta będą opodatkowane, ale tylko 10-proc. podatkiem ryczałtowym, jednak obowiązkowo oszczędzać trzeba do 65. roku życia. Wcześniej wypłacone środki podlegają podatkowi 18, 19, lub 32 proc.

IKE czy IKZE

To co łączy te programy to fakt, że nie musimy płacić podatku od zysków kapitałowych, tzw. podatku Belki. Przy czym w Indywidualnym Koncie Emerytalnym płacimy z naszych pieniędzy netto, podatki 18, 19, 32 proc. i tej ulgi nie mamy, ale za to w przyszłości wypłaty będą nieopodatkowane.

W IKZE wypłata jest warunkowana zarówno dla kobiet i dla mężczyzn wiekiem – 65 lat, natomiast w IKE jest to wiek emerytalny ustawowy. W IKE jest też limit oszczędności, ale dużo wyższy niż w IKZE, i wynosi ponad 10 tys. zł, jednak nie mamy tutaj ulgi podatkowej.

Opłacalność tych programów zależy m.in. od horyzontu czasowego, jaki pozostaje do momentu skorzystania z tych zgromadzonych środków.

– Ja bym doradzał IKZE, gdzie jest realna zachęta, a potem dodatkowe pieniądze można przeznaczyć na IKE – mówi prezes Sankowski.

Można bowiem funkcjonować i w jednym, i w drugim programie jednocześnie.

A może IKE, IKZE plus ochrona ubezpieczeniowa

Polisa z funduszem kapitałowym, jej opłacalność zależy m.in. od sytuacji rodzinnej konkretnej osoby, np. czy mamy osoby za które odpowiadamy.

– Jeśli tak, to ta część ochronna będzie istotna, warto o nią zadbać, gdyż to gwarantuje np. że dzieci będą zabezpieczone. Z kolei jeśli nie mamy osób bliskich do ochrony, to wtedy komponent inwestycyjny będzie kluczowy, ale konstrukcja tego instrumentu musi być indywidualnie dopasowana. Nie ma jednego dobrego rozwiązania dla wszystkich –  dodaje ekspert.

Jest jeszcze giełda i TFI

Profil aktywnego inwestowania, np. właśnie na giełdzie też musi być indywidualnie zbudowany. Ponieważ są osoby, które mają dłuższy lub krótszy horyzont czasowy, stąd mogą być np. bardziej bezpieczne inwestycje o niższej stopie zwrotu lub odwrotnie, co szczególnie dotyczy osób młodszych.

– Zgodnie z badaniami trendów giełdy amerykańskiej, jeśli ktoś ma horyzont 10 lat, to nawet jeśli na początku trafi na bessę, to ma szanse na hossę. Jeżeli są okresy krótsze,   to jest większe ryzyko – wyjaśnia prezes Sankowski.

Jednak niezależnie od konkretnych form i wykorzystywania dostępnych instrumentów finansowych, najważniejsze to po prostu oszczędzać. Na własną, spokojną przyszłość.

Małgorzata Byrska

''

Polecane

Wróć do strony głównej