– Samorządowcy to naturalni sojusznicy rozwoju niskoemisyjnej gospodarki i energetyki odnawialnej. Bez ich udziału nie powiodą się, ani dążenia Unii Europejskiej do neutralności klimatycznej, ani transformacja krajowego systemu nakreślona w dokumentach strategicznych polskiego rządu – ocenił Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, które było wspólnie ze Związkiem Gmin Wiejskich RP organizatorem konferencji "Zielona Gmina – OZE szansą dla terenów wiejskich" w siedzibie Ministerstwa Rozwoju.
Współdziałanie samorządów z władzami centralnymi
W opinii uczestników debaty sprawiedliwa transformacja polskiej energetyki nie powiedzie się bez przemyślanego współdziałania samorządów z władzami centralnymi. Jednym z głównych narzędzi utrzymania w ryzach kosztów związanych z procesem przemian będą taniejące odnawialne źródła energii.
– Jednak aby osiągnąć te efekty niezbędna jest jasna, ustabilizowana polityka władz centralnych i lokalnych związana z rozwojem odnawialnych źródeł wiejskich – postuluje Dariusz Strugała, burmistrz Jarczewa i wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP, który podejmuje inicjatywy w celu dopracowania regulacji i różnych form wsparcia rozwoju zielonej energii, a także wspiera wymianę doświadczeń pomiędzy samorządami w tym obszarze.
Korzyści w skali mikro i makro
Rozwój energetyki wiatrowej w Polsce przez ostatnie 18 lat (2001-2018) wygenerował ok. 3 mld zł wpływów podatkowych do budżetów gmin i do budżetu Skarbu Państwa. Z tego aż 2,1 mld zł stanowił podatek od nieruchomości, który w całości zostaje w gminach wspierając na przykład inwestycje infrastrukturalne m.in. w sieć kanalizacyjną i drogi. Część gmin dzięki dodatkowym wpływom dofinansowuje także wymianę nieekologicznych źródeł ogrzewania u mieszkańców, czy na budynkach użyteczności publicznej.
Debata PR24. Eksperci o polityce energetycznej państwa
Jak wynika z szacunków Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, dzięki postawieniu dodatkowych 3,5 GW mocy wiatrowych po aukcjach przeprowadzonych w 2018 i 2019 r. budżety gmin przez okres kolejnych 25 lat eksploatacji farm zasilane będą podatkami rzędu 225 mln zł rocznie, z czego ok. 140 mln zł z tytułu podatku od nieruchomości. Z kolei dzierżawcy gruntów każdego roku będą otrzymywać kwotę rzędu 105 mln zł.
Korzyści odczuwalne będą zarówno w skali mikro jak i makro. Dzięki takiemu przyrostowi mocy koszt energii elektrycznej dla całej gospodarki obniży się o 4,4 mld zł rocznie, a do atmosfery w ciągu roku zostanie wyemitowane o 10 mln ton dwutlenku węgla mniej.
54 mln ton CO2 rocznie mniej
Jak zgodnie przyznali uczestnicy wydarzenia przeszkodą w rozwoju OZE jest tzw. zasada 10H, która nie pozwala na lokalizację wiatraków w odległości mniejszej niż 10-krotna wysokość turbiny wraz z uniesionymi łopatami. Zasada ta nie tylko utrudniła budowę wiatraków, ale także skomplikowała procesy planowania przestrzennego w gminach w zakresie budownictwa mieszkalnego. Wskutek tego ludzie posiadający działki w pobliżu już istniejących farm nie mogą stawiać w ich pobliżu domów.
>>>[CZYTAJ WIĘCEJ] Pożyczki dla biznesu mają poprawić jakość powietrza
– Do zmaksymalizowania korzyści gospodarczych i środowiskowych konieczna jest likwidacja sztucznych barier odległościowych i rozwijanie nowych projektów w duchu współpracy inwestorów z samorządami i społecznościami lokalnymi. Gdybyśmy mieli w Polsce 22 GW w farmach na lądzie to uniknęlibyśmy emisji rzędu 54 mln ton CO2 rocznie, a roczne rachunki za prąd polskich przedsiębiorstw i gospodarstw domowych spadłyby o prawie 22,8 mld zł – szacuje Janusz Gajowiecki.
psew.pl/DoS, PR24