Bogdanka obroni się przed Eneą? Chce zmienić statut i ograniczyć głosy na WZA
2015-09-21, 17:44
Bogdanka chce zmienić statut, by obronić się przed przejęciem przez spółkę państwową Enea. Ma się w nim pojawić zapis, mówiący o tym, że nowi akcjonariusze Bogdanki niezależnie od tego ile posiadają akcji, będą mieli tylko do 10 proc. procent głosów na Walnym zgromadzeniu. Jednak według ekspertów, taki zapis w statucie może być po prostu próbą wynegocjowania wyższej ceny akcji Bogdanki.
Posłuchaj
Przypomnijmy, 14 września Enea ogłosiła wezwanie na sprzedaż 21, 96 mln akcji Bogdanki, uprawniających do 64, 57% głosów na WZA spółki. Cena wynosi 67, 39 zł za papier. Zapisy w wezwaniu rozpoczną się 2 października i zakończą 16 października.
W statucie zapis ograniczający prawa do 10 proc.na WZA
̶ Z doniesień medialnych wynika, że 15 października na walnym zgromadzeniu będzie głosowana zmiana w statucie Bogdanki polegająca na wprowadzeniu zapisu, który mówi o tym, że żaden z nowych akcjonariuszy nie będzie mógł wykonywać więcej niż 10 proc. ogólnej liczby głosów na Walnym zgromadzeniu Bogdanki. Jak domyślamy się zostało to podyktowane tym, aby nowy duży akcjonariusz, który obecnie próbuje nabyć te akcje (spółka Enea), nie mógł przejąć kontroli nad Bogdanką, nawet gdyby Enei udało się kupić ponad 50 proc. akcji kopalni – mówi portalowi gospodarka.polskieradio.pl Piotr Jackowski z Kancelarii DZP.
Zdaniem eksperta, ruch ze strony Bogdanki może się powieść pod warunkiem, że zwolennicy takiego rozwiązania będą dysponowali wystarczającą ilością głosów na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy. Samo jednak podjęcie uchwały nie wystarczy. Trzeba jeszcze taką zmianę wpisać do Krajowego Rejestru Sądowego.
Czy Bogdanka chce wymusić wyższą cenę za akcje?
̶ Myślę, że ta nowa uchwała, którą chce wprowadzić rada nadzorcza węglowej spółki jest takim zaproszeniem do rozmów dla Enei. Może być taka sytuacja, że dotychczasowi instytucjonalni akcjonariusze oczekują wyższej ceny za akcję niż ta zaproponowana w wezwaniu przez Eneę. To są jednak tylko spekulacje, bo tak naprawdę nie wiemy, jakie są zamiary tych akcjonariuszy – mówi Piotr Jackowski.
Arkadiusz Ekiert