Zamkniętym funduszom inwestycyjnym grozi potrójne opodatkowanie
2016-11-08, 11:12
W Sejmie trwają prace nad poselskim projektem nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz ustawy podatku dochodowym dla osób prawnych, który przewiduje obciążenia podatkiem CIT zamkniętych funduszy inwestycyjnych. Miałoby to dać budżetowi państwa 2,5 miliarda złotych rocznie.
Posłuchaj
Problem w tym, że takie zmiany uderzyłyby nie tylko w osoby zamożne stosujące optymalizację podatkową, ale również w tych klientów funduszy inwestycyjnych zamkniętych (FIZ-ów), którzy po prostu ulokowali w nich swoje oszczędności. Posłowie zapowiadają poprawki, ale temat nie jest prosty.
Na razie nadal istnieje ryzyko podwójnego, a nawet potrójnego opodatkowania funduszy inwestycyjnych zamkniętych, mówi w Polskim Radiu 24 Michał Duniec, prezes Analiz Online.
- Weźmy przykład spółki, która generuje zysk. Wiadomo, że ta spółka najpierw płaci CIT. Jeżeli ta spółka jest w aktywach funduszu i miałoby dojść do opodatkowania CIT-em tego funduszu, czy dochodów, które generuje ten fundusz, i ta spółka wypłaciłaby dywidendę, to ta dywidenda byłaby znowu opodatkowana, bo fundusz zamknięty jako osoba prawna byłby zrównany w prawach z innymi podmiotami prawnymi. Na koniec właściciel certyfikatów tego funduszu, jeżeli chciałby umorzyć te certyfikaty, zrealizować jakiś zysk, zapłaciłby klasyczny podatek od zysków kapitałowych. Z tego też względu w 2004 roku te fundusze podmiotowo zostały wyłączone, żeby nie było tego potrójnego opodatkowania. Natomiast teraz mówimy o podatku CIT na poziomie funduszu i mamy podatek od zysków kapitałowych w przypadku sprzedaży certyfikatów z zyskiem - tłumaczy ekspert.
W praktyce uczestnik FIZ najpierw miałby zapłacić 19-procentowy CIT nawet, gdy nie wypłaca środków, a potem jeszcze raz 19-procentowy podatek od zysków kapitałowych w momencie umorzenia certyfikatów.
Takie rozwiązanie zaszkodziłoby GPW
Michał Duniec Taka decyzja będzie ze szkodą dla nas, naszej giełdy i innych inwestorów.
Jak wyliczył Money.pl, realny podatek po roku inwestycji wcale nie wyniesie 19-proc. jak w FIO, ale około 35 proc. To wszystko miałoby swoje skutki dla rynku, w tym dla warszawskiej giełdy, dodaje ekspert.
- Jeżeli objęliśmy takim nowym prawem, że wszystkie fundusze zamknięte, a także część funduszy specjalistycznych, otwartych płaciłaby CIT od dochodów, to by oznaczało, że atrakcyjność tych produktów także tych dla zwykłych inwestorów, to w tej chwili jest kilka mln ludzi, statystyki mówią o 2 mln Polaków, którzy mają fundusz inwestycyjny w różnej formie, przede wszystkim by spadła. Po drugie ci, którzy faktycznie optymalizują, a bardzo trudno jest podzielić te fundusze na te, które faktycznie optymalizują, i te, które faktycznie inwestują czy finansują rozwój jakiejś dziedziny gospodarki, to te fundusze straciłyby swoje aktywa. Ten kapitał będzie wytransferowany za granicę, bo tam takie możliwości optymalizowania są i dla tych osób bardzo zamożnych, które dorobiły się większych majątków, nie będzie miała z tym żadnego problemu. Taka decyzja więc będzie ze szkodą dla nas, naszej giełdy i innych inwestorów – podkreśla Michał Duniec.
FIZ-y zgromadziły aktywa od klientów w wysokości 168 mld zł
FIZ-y to obecnie najszybciej rosnący segment rynku funduszy inwestycyjnych w Polsce. Jak wynika z ostatnich danych firmy Analizy Online, FIZ-y zgromadziły aktywa od klientów w wysokości 168 miliardów złotych, podczas gdy w FIO jest około 108 miliardów.
FIZ-y w przeciwieństwie do zwykłych funduszy inwestycyjnych otwartych (FIO) nie sprzedają klientom jednostek uczestnictwa, tylko emitują tzw. certyfikaty inwestycyjne. Różnice sprowadzają się do tego, że w FIO można zacząć inwestowanie już od kwoty 100 złotych, a w FIZ od 40 tysięcy euro. Certyfikatów nie można sprzedać w dowolnym momencie. W obu jednak przypadkach klient wypłacając pieniądze płaci 19-procentowy podatek od zysków.
Sylwia Zadrożna, awi