GUS: przeciętne miesięczne wynagrodzenie w listopadzie o 6,5 proc. w górę rdr. Rośnie też zatrudnienie

2017-12-18, 14:57

GUS: przeciętne miesięczne wynagrodzenie w listopadzie o 6,5 proc. w górę rdr. Rośnie też zatrudnienie
.Foto: Onchira Wongsiri/Shutterstock.com

Przeciętne wynagrodzenie w listopadzie tego roku wyniosło 4610,79 zł, co oznacza wzrost w ujęciu rocznym o 6,5 proc. - podał w poniedziałek Główny Urząd Statystyczny.

Posłuchaj

Główny ekonomista banku Societe Generale Jarosław Janecki: wzrost zatrudnienia o tej porze roku jest nietypowy (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Z kolei przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 6053,0 tys., co oznacza wzrost o 4,5 proc. rok do roku, wynika z danych GUS.

Główny ekonomista banku Societe Generale Jarosław Janecki podkreśla, że wzrost zatrudnienia o tej porze roku jest nietypowy. Wskazuje, że zwykle jesienią zatrudnienie maleje, jednak w tym roku pracodawcy potrzebują rąk do pracy, żeby sprostać rosnącym zamówieniom.

Jarosław Janecki dodaje, że także wzrost wynagrodzeń utrzymał się na wysokim poziomie. Dodał, że coraz wyższe płace przyczyniają się do wzrostu konsumpcji, co napędza polską gospodarkę.

Przed świętami wzmożone zapotrzebowanie na pracowników

Z kolei zdaniem Andrzeja Kubisiaka, dyrektora Zespołu Analiz i Komunikacji w Work Service, pod koniec roku dobra koniunktura na rynku pracy została dodatkowo wzmożona sezonowym popytem na pracowników. Jednocześnie w większych firmach skłonność do podwyżek wynika zarówno z chęci ograniczenia rotacji pracowniczej, jak i dostosowania się już do nowych stawek minimalnych.

- 4,5-proc. wzrost zatrudnienia pod koniec roku jest wyraźnie powiązany z tempem rozwoju gospodarczego, ale również nadejściem sezonu na prace przedświąteczne. W listopadzie otwierają się masowe rekrutacje, głównie do sektora logistycznego i handlowego, które dodatkowo wzmagają popyt na pracowników. Jednak należy pamiętać, że dobra koniunktura na rynku pracy widoczna jest od wielu miesięcy. Z danych GUS wynika, że w ciągu trzech kwartałów tego roku powstało ponad 551 tys. nowych miejsc pracy. Rosnącym problemem pozostaje ich obsadzenie, co w długofalowej perspektywie może wyhamowywać pozytywne trendy. Podaż pracy się kurczy, co przekłada się na skokowy wzrost wakatów w gospodarce. Obecnie notujemy ich już ponad 131 tys., a więc o przeszło 37 proc. więcej niż przed rokiem – mówi Andrzej Kubisiak.

W małych i mikrofirmach gorzej niż w sektorze przedsiębiorstw

Z kolei wynagrodzenia w dużych i średnich firmach rosną w ostatnich miesiącach najszybciej od 6 lat, dodaje ekspert.

- Jest to związane z coraz silniejszą rywalizacją o pracowników, co powoduje, że pracodawcy podnoszą płace, aby ograniczyć ryzyko rotacji wewnątrz własnych przedsiębiorstw. Co więcej, ze względu na braki wolnych zasobów kadrowych na rynku firmy podnoszą stawki, aby zachęcić do przyjścia pracowników z konkurencyjnych podmiotów. Dodatkowo pod koniec roku wielu pracodawców przystosowuje również siatki płacowe do nowych regulacji związanych z minimalnym wynagrodzeniem. Od stycznia najniższa płaca na będzie o 5 proc. wyższa, co  już dziś ma odzwierciedlenie w proponowanych ofertach zatrudnienia – podkreśla Andrzej Kubisiak i dodaje - Należy jednak pamiętać, że ostatnie dane GUS pokazywały, że mediana wynagrodzeń w całej gospodarce jest o ok. 1000 zł brutto niższa od „średniej krajowej”, co pokazuje, że w małych i mikrofirmach wynagrodzenia są wyraźnie niższe niż w sektorze przedsiębiorstw.

Przypomnijmy, że w październiku tego roku przeciętne wynagrodzenie wyniosło 4574,35 zł, co oznacza wzrost w ujęciu rocznym o 7,4 proc.

Z kolei przeciętne zatrudnienie w październiku w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 6035,8 tys. (wzrost o 4,4 proc. rdr), podał GUS.

W porównaniu z wrześniem tego roku zatrudnienie wzrosło o 0,1 proc. Zatrudnienie (narastająco) od początku roku wzrosło o 4,4 proc. w porównaniu do analogicznego okresu zeszłego roku.

NBP prognozuje podwyżki

Jak wyjaśniał z kolei w raporcie "Szybki Monitoring NBP - analiza sektora przedsiębiorstw" bank centralny, podwyżki są skutkiem zarówno rosnących nacisków ze strony pracowników, jak i wyższych obrotów i zysków, czyli po prostu dobrej sytuacji finansowej polskich firm.

Jak dodaje NBP, przedsiębiorcy zwracają jednak uwagę na problemy związane z wydajnością pracy, która nie nadąża za wzrostem wynagrodzeń.

Brak rąk do pracy

Problemem dla pracodawców jest jednak nie tylko wydajność pracy, ale i niejednokrotnie brak pracowników.

Już teraz w wielu branżach niedobory kadrowe są tak duże, że walka o pracowników rozgorzała na dobre. Polskie przedsiębiorstwa wciąż szukają rąk do pracy. Jak wynika z danych GUS, od początku roku tylko duże firmy przyjęły do pracy ponad 220 tysięcy osób. Tegoroczny wzrost zatrudnienia może więc pobić dotychczasowy rekord z 2007 roku (246 tys.).

Problem ze znalezieniem pracowników zahamuje wzrost gospodarczy?

Poziom dynamiki wzrostu zatrudnienia osiągnął swoje maksimum, mówił w rozmowie z Naczelną Redakcją Gospodarczą Polskiego Radia dr Przemysław Kwiecień z X-Trade Brokers.

- W przyszłym roku ta dynamika już pewnie mocno spadnie z tego względu, że formy docierają do limitu tego, co można z rynku pracy wyłuskać – mówił ekspert.

Jak zwracał uwagę ekspert agencja ratingowa Fitch, oceniając ostatnio nasz kraj, wskazała na ten brak dostępności pracowników jako na zagrożenie numer jeden dla wzrostu gospodarczego w Polsce.

Problemy na rynku pracy mogą hamować wzrost gospodarczy, zgodził się Bartosz Godusławski z „Dziennika Gazety Prawnej”.

- Rynek pracy będzie albo hamulcowym gospodarki, albo będzie prowadzić do większego boomu płacowego niż byłoby to uzasadnione z fundamentów gospodarczych – mówił w rozmowie z Naczelną Redakcją Gospodarczą Polskiego Radia ekspert.

Gospodarka może rosnąć jednak nie tylko dzięki nowym pracownikom, ale i inwestycjom i poprawie sposobu zarządzania majątkiem, zauważył z kolei dr Maciej Bukowski z WiseEuropa.

- Nawet przy stałym zatrudnieniu możemy mieć wzrost gospodarczy, czy też wzrost produktywności pracy – podkreślił ekspert.

Co nas czeka w przyszłym roku?

Z kolei z początkiem przyszłego roku ponad 40 procent pracodawców w Polsce planuje podwyżki dla swoich pracowników. Maleje jednak odsetek firm, które zamierzają zwiększyć zatrudnienie. Tak wynika z 36. edycję sondażu o wynagrodzeniach przeprowadzonej przez Instytut Badawczy Randstad i TNS Polska.

Odsetek przedsiębiorców, którzy podwyższą płace pracownikom jest bardzo duży, chociaż mniejszy niż rok temu.

- 53 proc. respondentów powiedziało, że będzie dawać podwyżki. To o 14 punktów procentowych więcej niż widzieliśmy w poprzednim kwartale i jest to o jeden punkt procentowy mniej niż dokładnie rok temu – mówiła Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia Katarzyna Gurszyńska z Instytutu Badawczego Randstad.

Ekspertka podawała również, że najwięcej firm, które zwiększą wynagrodzenie pracownikom jest z sektora transportu, gospodarki magazynowej i łączności - ponad 54 procent.

- Też przemysł, który cały czas rozwija się i zatrudnia nowych pracowników, zgłaszał, że podwyżki będą. W obszarze samych tylko firm przemysłowych to jest 48 proc. W sektorze obsługi nieruchomości i firm to jest poziom 43 proc. Obserwujemy też rozwój sektora usług dla biznesu, centr usług wspólnych, gdzie zarówno intensywnie są rekrutowani nowi pracownicy, ale też cały czas mogą liczyć na duże podwyżki. Paradoksalnie w pośrednictwie finansowym widzimy najmniejszą skłonność do udzielania podwyżek. Tylko 18 proc. badanych firm mówiło o tym, że te podwyżki będą dawać – mówiła rozmówczyni Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.

IAR/PAP/NRG, Anna Wiśniewska

Polecane

Wróć do strony głównej