Płaca minimalna w 2015 r. wyższa. Do krajów Europy Zach. ciągle nam daleko
2015-01-13, 12:57
Płaca minimalna w 2015 roku w Polsce znowu wzrosła, ale do starej Unii Europejskiej pod tym względem jeszcze nam daleko.
Posłuchaj
Od stycznia pracodawca nie może za pełen etat wypłacić mniej niż 1750 zł brutto. Oznacza to wzrost płacy minimalnej o 70 zł, w porównaniu z rokiem 2014.
Choć przez 12 ostatnich lat najniższe wynagrodzenie w Polsce wzrosło ponad dwukrotnie, to ciągle stanowi niewiele ponad połowę średniej europejskiej, wyjaśnia Łukasz Pałka, ekspert Money.pl.
Płaca minimalna od 1 stycznia wzrosła do 1750 zł brutto >>>
- Na tle innych krajów UE jesteśmy w połowie stawki. Natomiast nie jesteśmy też państwem, gdzie ta płaca jest najniższa w stosunku do innych krajów europejskich – podkreśla ekspert.
Jak wypadamy na tle innych krajów regionu?
Korzystniej wygląda to w porównaniu z krajami naszego regionu.
- Płaca minimalna jest niższa chociażby w Bułgarii czy na Litwie, a jest porównywalna z tym, co mamy w tej chwili w Chorwacji – mówi Łukasz Pałka. – Z drugiej strony mamy jednak kraje Europy Zachodniej. Takim przykładem kraju o najwyższej płacy minimalnej jest Luksemburg, gdzie wynagrodzenie to jest około pięć razy wyższe niż w Polsce. W Wielkiej Brytanii czy Irlandii płaca minimalna przekracza 1300 euro – dodaje.
Są jednak i takie kraje, jak Cypr, Austria, Szwecja czy Włochy, gdzie tej płacy minimalnej w ogóle nie ma albo obowiązuje ona tylko w niektórych branżach.
Wzrost kosztów pracy
Podniesienie płacy minimalnej cieszy pracowników, ale nie budzi entuzjazmu u pracodawców, którzy widzą w tym wzrost kosztów pracy, przyznaje Łukasz Pałka.
- Koszty pracy w Polsce są dosyć wysokie. Z tych 1750 zł brutto pracownik dostaje na rękę 1280 zł, a z kolei całkowity koszt pracodawcy, po uwzględnieniu wszystkich ubezpieczeń i składek ZUS, przekroczy 2100 zł – mówi Łukasz Pałka.
Wyższa płaca minimalna przekłada się również na wyższe składki ZUS. Już w styczniu pracownicy, zarabiający najniższą krajową, otrzymali aneksy do umów, które zwiększą ich miesięczne wynagrodzenie o 70 zł brutto.
De facto na rękę otrzymają niecałe 50 zł więcej. Pozostała część tej podwyżki trafi do budżetu państwa.
Justyna Golonko, awi