Pandemia a rynek paliw. Co decyduje o cenach na stacjach benzynowych?

2021-11-15, 12:30

Pandemia a rynek paliw. Co decyduje o cenach na stacjach benzynowych?
Spadają ceny paliw na stacjach benzynowych.Foto: Dragana Gordic/ Shutterstock

Pandemia to czas cenowej huśtawki na rynkach paliw. W ubiegłym roku, z powodu lockdownów i zmniejszonej mobilności ludzi, nastąpił drastyczny spadek popytu, co przełożyło się na duże spadki cen. Taka sytuacja trwała do początku tego roku, gdy ceny na rynkach, a więc też na stacjach benzynowych, zaczęły rosnąć i dziś jesteśmy w czasie "górki". Jak podkreśla główny ekonomista Orlenu Adam Czyżewski, to właśnie sytuacja na światowym rynku paliw jest najważniejszym czynnikiem determinującym ceny na stacjach benzynowych, a obecne wyższe ceny to poniekąd koszt, jaki świat, stający na nogi po pandemicznym szoku, ponosi w zamian za powrót do szybszego tempa rozwoju gospodarczego.

Posłuchaj

Pandemia a rynek paliw. Co decyduje o cenach na stacjach benzynowych? (Michał Dydliński/PolskieRadio24.pl) 4:51
+
Dodaj do playlisty

W kwietniu 2020 roku doszło do cenowego szoku na rynkach paliw. Wystarczy powiedzieć, że w niektórych momentach baryłka ropy West Texas Intermediate kosztowała wówczas kilkanaście dolarów. Od tamtego czasu ceny ropy zaczęły się normalizować, ale do poziomów sprzed pandemii wróciły dopiero wiosną tego roku, w miarę otwierania się gospodarek kolejnych krajów. O skali wahań na przestrzeni ostatnich dwóch lat może świadczyć fakt, że obecnie baryłka WTI na nowojorskiej giełdzie NYMEX kosztuje już ponad 84 dolary.

A jak obecnie wyglądają ceny na stacjach paliw? Jak wynika z danych serwisu e-petrol.pl, za litr benzyny Pb95 płacimy 5 złotych 99 groszy, a za litr Pb 98 - 6 złotych i 26 groszy. Litr oleju napędowego kosztuje 5 złotych i 99 groszy, a autogazu - 3 złote i 26 groszy.

Decydują światowe rynki


Ostatnie miesiące przyniosły dość duży wzrost cen na polskich stacjach. Skąd wzięły się te podwyżki i jak wahania na światowych rynkach paliw przekładają się na nasze kieszenie?

Główny ekonomista Orlenu Adam Czyżewski wskazuje, że cena paliwa w kraju nie zależy bezpośrednio od ceny ropy, ale od ceny tego samego paliwa na rynkach międzynarodowych.

>>> Czytaj więcej: Dobre wiadomości dla kierowców. Wzrost cen paliw hamuje <<<

- Jesteśmy gospodarką otwartą, paliwo można importować. Jeśli u nas rafineria chciałaby sprzedać paliwo drożej, niż na rynkach, to pojawi się zachęta do tego, by sprowadzać paliwo z zagranicy. Jeżeli oferowalibyśmy paliwo taniej, to by je kupowano u nas i sprzedawano za granicą drożej. Ktoś - nie my - na tym by zarabiał. Jest więc ta tendencja, by nawet w sytuacji, gdy rafinerie krajowe zaopatrują kraj w stu procentach, że cena paliwa nawiązuje bezpośrednio do ceny na rynkach międzynarodowych. Ta cena jest notowana w dolarach, więc dodatkowym elementem kształtującym ceny jest tu też kurs walutowy - wyjaśnia.

Powiązany Artykuł

windmill 12.jpg
Orlen stawia na zieloną energetykę. Koncern chce być liderem transformacji w regionie

Pandemiczny szok popytowy, a potem szybkie odbicie

Adam Czyżewski podkreśla, że pandemia przyniosła ogromny szok popytowy na światowych rynkach. Jak mówi, wiosną roku rafinerie nie mogąc sprzedać paliw, obniżyły zakupy ropy, co przełożyło się na szybki spadek cen. Ekonomista zwraca przy tym uwagę, że taka sytuacja spotkała się z szybką reakcją kartelu OPEC i innych producentów ropy, którzy dość silnie ograniczyli dostawy ropy. Później, w miarę otwierania się światowych gospodarek, sytuacja zaczęła się normalizować i cena "czarnego złota" ponownie zaczęła rosnąć w "normalnym" tempie.

Sytuacja zmieniła się na początku tego roku. Główny ekonomista Orlenu mówi, że mniej więcej od lutego cena zaczęła szybko rosnąć, co było skutkiem bardzo szybkiej odbudowy światowego popytu na paliwa, który "w ciągu pięciu miesięcy wzrósł w takim tempie, jak normalnie, przed pandemią, rósłby w ciągu pięciu lat". Adam Czyżewski podkreśla, że nastąpiło "niespotykane w historii odbicie popytu" - szybkie i skoncentrowane w czasie. Wynikało to m.in. z tego, że wcześniej popyt został drastycznie ograniczony przez regulacje administracyjne, a nie rynkowe - a w momencie, gdy te regulacje zostały zniesione, ludzie wsiedli w samochody, rafinerie zaczęły kontraktować dostawy ropy i popyt zaczął bardzo dynamicznie rosnąć.

Powiązany Artykuł

wodór transport 1200
Paliwo przyszłości. Rząd przyjął "Polską strategię wodorową"

Swoją cegiełkę dołożyła też kraje OPEC, które - inaczej niż w przypadku poprzednich szoków naftowych - nie była zainteresowana obniżeniem ceny ropy. Jak wyjaśnia Adam Czyżewski, państwa należące do kartelu kiedyś obawiały się, że wysoka cena zniszczy popyt, ale tym razem - spodziewając się, że popyt na paliwa ze względu na przemiany w światowej energetyce i tak będzie spadała, odrzuciły tego typu obawy. Poza tym - wskazuje - dla Arabii OPEC bardziej opłacalne ekonomicznie może być sprzedanie mniejszej ilości ropy po wyższej cenie, niż sprzedanie większej ilości po cenie niższej - a obniżenie ceny ropy wymagałoby dostarczenia na światowy rynek kolejnych kilkuset tysięcy baryłek.

- To było zaskoczenie dla rynków, dlatego te prognozy tak bardzo się zmieniały - dodaje.

Adam Czyżewski spodziewa się jednak, że teraz nastąpi korekta tej polityki ze strony krajów OPEC, a to ze względu na obawy o wpływ wysokich cen na światowy wzrost gospodarczy i związany z tym nacisk innych krajów, eksportujących ropę.

Problemy nie tylko na rynku ropy

Co ciekawe, jak mówi ekonomista, do wzrostów cen ropy przyczyniła się też sytuacja na rynku gazu. Zwraca uwagę, że 87 procent gazu na świecie jest przesyłane rurociągami, a tylko 13 procent stanowi gaz skroplony (LNG). Po usunięciu ograniczeń covidowych na rynku gazu również pojawił się bardzo wysoki popyt, ale z powodu technicznych ograniczeń przesył gazu rurociągami nie mógł wzrosnąć na tyle szybko, by ten popyt zaspokoić. Dlatego pojawiła się presja cenowa na rynku LNG, która wywołała wzrost cen energii elektrycznej. Ze względu na rosnącą cenę gazu zaczęto w energetyce szukać alternatyw. Dlatego zaczął drożeć węgiel, a później także i ropa.

>>> Czytaj więcej: "Rynek musi być wolny od spekulacji". KE wszczęła dochodzenie w sprawie wzrostu cen energii <<<

- Na rynku ropy pojawił się dodatkowy popyt, rzędu 500 tysięcy baryłek, i ceny ropy wzrosły - mówi. Z uwagi na to, że równolegle rosły ceny paliw, wykorzystywanych w energetyce, przełożyło się to na wzrost cen na stacjach benzynowych.


Powiązany Artykuł

1200 stacja orlen forum.jpg
"PKN Orlen robi wszystko, żeby maksymalnie optymalizować ceny paliw". Daniel Obajtek o działaniach koncernu

Co nas czeka na rynkach paliw?

Główny ekonomista Orlenu mówi, że według najnowszych projekcji do końca tego roku może jeszcze drożeć, ale później ma nastąpić spadek cen. Tanieć ma też gaz. Jeśli spojrzeć ogólnie na ceny paliw, to - wskazuje Adam Czyżewski - szczyt wyższych cen prawdopodobnie mamy właśnie teraz.

- Już też bariera popytu zaczyna dawać znać o sobie, a inflacja na całym świecie rośnie. Z rafineriami jest tak, że one funkcjonują w cyklach - najpierw utrzymują się wysokie marże, potem niższe. Teraz nadchodzi prawdopodobnie okres niższych marż - dodaje.

>>> Czytaj więcej: Inflacja w USA na poziomie najwyższym od 30 lat. Wkrótce zacznie spadać? <<<

Adam Czyżewski zastrzega, że obecnie, choć na stacjach paliw jest drożej, to ceny w Polsce należą do najniższych w Europie. Wynika to - jak mówi - z dwóch powodów.

- Po pierwsze są to podatki. Polska na tle innych krajów nie ma za wysokich podatków, jeśli chodzi o paliwa. (...) Po drugie - u nas koszty stacji paliw są niższe niż np. w Niemczech - wskazuje. Dodaje, że Orlen nie chce utrzymywać zbyt wysokich marż detalicznych na paliwo, bo byłoby to nieopłacalne rynkowo i faktycznie wspierałoby to konkurencję.

PolskieRadio24.pl, Michał Dydliński

Polecane

Wróć do strony głównej