Fregaty rakietowe dla Polskiej Marynarki Wojennej. Jaki jest niewykorzystany potencjał naszych stoczni ?

2021-07-27, 15:50

Fregaty rakietowe dla Polskiej Marynarki Wojennej.  Jaki jest niewykorzystany potencjał naszych stoczni ?
Fregata rakietowa ORP "Gen. Tadeusz Kościuszko". Foto: MON/twitter

Zamówione dla Marynarki Wojenne fregaty będą znaczną siłą na Bałtyku - podkreślił szef MON Mariusz Błaszczak, zapowiadając zakup trzech fregat wielozadaniowych w programie "Miecznik". We wtorek 27 lipca w Gdyni w obecności ministra, podpisano umowę na zakup fregat.

Minister obrony Mariusz  Błaszczak zapowiedział, że Polska kupi trzy okręty dla Marynarki Wojennej, które zostaną wyprodukowane w naszym kraju. Mają to być fregaty wielozadaniowe typu "Miecznik". Dlatego podczas jego wizyty w Gdyni uroczyście podpisano umowy pomiędzy Inspektoratem Uzbrojenia a konsorcjum złożonym z Polskiej Grupy Zbrojeniowej i grupy stoczniowej Remontowa Holding.

Minister Mariusz Błaszczak wyraził oczekiwanie, że nowe jednostki będą powstawać tak szybko, jak wybudowane już niszczyciele min typu "Kormoran". Według niego wybudowanie tych nowoczesnych trałowców jest dowodem na to, że można w Polsce budować okręty, "które są bardzo dobrze oceniane przez polskich marynarzy".

Mówiąc o zamawianych fregatach, zapowiedział, że będą to duże jednostki, gdyż takie są potrzeby Marynarki Wojennej. "To będą jednostki, których siłę rażenia, każdej z nich z osobna, będzie można przyrównać do dywizjonu ogniowego morskiej jednostki rakietowej, natomiast siłę zapewnienia bezpieczeństwa, osłony, obrony przeciwlotniczej, przeciwrakietowej można porównać do baterii Patriot" - zaznaczył Błaszczak.

"To będą okręty, które stanowić będą na Bałtyku znaczną siłę" - podkreślił szef MON. Dodał, że okręty będą broniły polskiego wybrzeża, ale też będą uczestniczyły w misjach sojuszniczych NATO.

Dzisiejsza umowa jest realizacją obietnicy szefa MON, złożoną w lutym tego roku. Choć nie brakowało wtedy sceptyków, dziś doszło do podpisania umowy.

Wzorem tempa budowy fregat będzie "Kormoran", a nie "Gawron" 

Szef resortu obrony wyjaśniał w lutym tego roku w TVP, że 18-letni cykl budowy ORP "Ślązak", jedynej korwety typu "Gawron", wynikał z wieloletniego niedofinansowania tego projektu. Rząd SLD decydując się w 2001 roku na budowę serii korwet (od 5 do 7) na podstawie dokumentacji licencyjnej z Niemiec (tzw. typoszereg klasy MEKO A 100) rok po roku zmniejszał w budżecie MON pieniądza na ten cel.

W konsekwencji pojawił się już za rządów Donalda Tuska pomysł odsprzedaży niedokończonej jednostki. Ale nie było chętnych na okręt, którego duża część podzespołów zdążyła stracić gwarancję od producentów (turbiny gazowe, silniki Diesla, prądnice, etc.). W konsekwencji w 2012 roku postanowiono dokończyć jego budowę, przeklasyfikowując go na patrolowca. 

Ambicje większe niż budżet 

Gdy rząd Leszka Millera zdecydował o wybudowaniu pierwszej z serii korwet (27 listopada 2001 roku), prawdopodobnie nie zdawał sobie sprawy, jak wiele wymaga to pieniędzy oraz armii wykwalifikowanych stoczniowców.

Korwetę budowano w Stoczni Marynarki Wojennej, która potrafiła przed laty zbudować małą korwetę "Kaszub", udane okręty minowo - desantowe klasy "Lublin", czy doprowadzić do końca budowę trzech okrętów rakietowych klasy "Orkan", których kadłuby sprowadzono ze stoczni byłej NRD.

Ale korweta klasy "Gawron" była projektem opartym na zachodnich rozwiązaniach, niestosowanych wcześniej w kraju. Dlatego pojawiły się zupełnie nieznane wcześniej bariery technicznologiczne, które opóźniały budowę i powiększały koszty. Dodatkowym problemem był brak doświadczonych fachowców, którzy albo odeszli na emeryturę, albo poszli pracować do innych firm lub nawet branż.

"Ślązak" wcielony do służby  

Mimo tych ogromnych kosztów i opóźnień 28 listopada 2019 roku udało się wprowadzić okręt do służby. Na razie jest okrętem patrolowym, ale ma przygotowaną w kadłubie infrastrukturę pod wyposażenie go w przyszłości w rakiety przeciwokrętowe oraz przeciwlotnicze, a także torpedy do zwalczania okrętów podwodnych.

Przekształcenie ORP "Ślązaka" w pełnowartościową korwetę, podobną do serii okrętów Bundesmarine, wymaga jednak decyzji ze strony MON i dużych nakładów. Na razie jest on uzbrojony tylko we włoskie działo kalibru 76 mm OTO Melara, 4 karabiny maszynowe kal. 12,7 mm oraz 4 ręczne rakiety przeciwlotnicze "Grom".

Korwety czy fregaty? 

Przykład trzech budowanych w Polsce okrętów przeciwminowych (trałowców) klasy "Kormoran", które - wyposażone w pojazdy podwodne - uważane są dziś za najlepsze w NATO, pokazuje, że polskie stocznie mogłyby podjąć się budowy okrętów takich jak fregata lub korweta. ORP "Kormoran" i dwie następne jednostki budowała Stocznia Remontowa w Gdańsku.

Jednak z uwagi na koszty i czas najlepiej byłoby skorzystać z planów konstrukcyjnych innych krajów NATO. Dla flot sojuszu fregaty są dziś podstawową bronią morską. Są to uniwersalne okręty do zwalczania okrętów podwodnych, samolotów oraz jednostek przeciwnika rakietami klasy woda-woda.   

Dziś trudno przesądzać, czy Polsce bardziej potrzebne są fregaty, czy korwety. Pewne jest, że i tak trzeba będzie skorzystać z już istniejących projektów okrętów tej klasy. Aby zastąpić dwie starzejące się w szybkim tempie fregaty ORP "Kościuszko" i ORP "Pułaski", które US Navy przekazała Polsce wiele lat temu. Były skutecznie wykorzystywane w misjach zagranicznych oraz ćwiczeniach NATO, pozwoliły polskim marynarzom poznać natowską taktykę, broń i systemy łączności. 

Korwety i okręty podwodne są bardziej dostosowane do warunków Bałtyku. Ale posiadanie fregat może być potrzebne z uwagi na oczekiwanie NATO (konwojowanie okrętów na Atlantyku, misje stabilizacyjne sojuszu), są też w stanie zapewnić flocie skuteczną obronę przeciwpodwodną, przeciwlotniczą i przeciwrakietową. 

I zagwarantować ją nie tylko flocie, ale także portom, o czym świadczy przykład japońskich fregat wyposażonych w radarowy system AEGIS oraz rakiety przeciwlotnicze i przeciwrakietowe. Podobne systemy antyrakietowe są stosowane w US Navy, flocie brytyjskiej, hiszpańskiej lub norweskiej. 

Powiązany Artykuł

fregata 1200.jpg
Budowa fregat w polskich stoczniach. Szef MON: sądzę, że w tym roku podpiszemy kontrakt

Gdzie zamówić projekty okrętów?

Najlepsze powstają obecnie w Hiszpanii, Danii, USA, Francji, we Włoszech oraz w Niemczech. Dlatego podpisanie umowy na ich budowę w ramach programu "Miecznik", powinno się wiązać z podpisaniem umowy na wieloletnią współpracę licencyjną i kooperacyjną z dużymi zagranicznymi stoczniami.

Warunkiem podpisania kontraktu musi być przekazanie polskiej stronie know-how, czyli wiedzy i doświadczenia produkcyjnego, które podniosą poziom technologiczny polskich stoczni.

O tym, że jest to możliwe, świadczy fakt zaoferowania Polsce przez francuską grupę Naval budowy w polskich stoczniach okrętów klasy "Gowind". Taka kooperacja mogłaby się przydać także przy budowie u nas okrętów podwodnych klasy "Scorpene" (program MON "Orka").

Francuzi zgodzili się już na transfer swoich technologii, sprzedając okręty podwodne "Scorpene" do Indii, Hiszpanii, Pakistanu i Brazylii, gdzie są lub były budowane na miejscu, przy wsparciu francuskich inżynierów.

Współpraca może dotyczyć także budowy okrętów nawodnych i podwodnych w kooperacji ze szwedzkim Saabem. Skandynawowie stworzyli unikalne w skali świata korwety, trudno wykrywalne przez radary, a ich okręty podwodne zasiliły np. flotę Australii. Podobne plany budowy okrętów mogłyby być przygotowywane we współpracy z przemysłem włoskim, niemieckim i hiszpańskim. 

Polska musi mieć nowoczesną flotę 

Polska, dysponując 550 km wybrzeża, musi mieć silną Marynarkę Wojenną, choćby dlatego, że nasz gazoport wymaga ochrony. Trzeba pamiętać, że ukończenie gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 da Moskwie pretekst do stałej obecności Floty Bałtyckiej w tej części Morza Bałtyckiego.

Powiązany Artykuł

błaszczak free 1200.jpg
Szef MON: stawiamy na budowę nowych polskich okrętów obrony wybrzeża

Kraje bałtyckie, Estonia, Łotwa i Litwa, dysponują symbolicznymi siłami morskimi. Jedyną liczącą się siłą NATO na wschodzie Bałtyku jest i pozostanie zmodernizowana Polska Marynarka Wojenna.

Stały wzrost wydatków z budżetu na MON, zapisany w wieloletnich planach rozwoju sił zbrojnych, daje finansową podstawę na planowanie i budowę nowych okrętów w polskich stoczniach. 


PR24/sw


Polecane

Wróć do strony głównej