Jakie wyzwania przed polską gospodarką w 2019 r.?

2018-12-30, 12:27

Jakie wyzwania przed polską gospodarką w 2019 r.?
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: shutterstock, Phongphan

- Polska gospodarka w 2019 r. musi się przygotować na spowolnienie - mówi PAP prof. Elżbieta Mączyńska, szefowa PTE. Zaznacza jednocześnie, że mamy potencjał pozwalający na zminimalizowanie skutków wolniejszego wzrostu gospodarczego.

Zdaniem prof. Mączyńskiej, wciąż siłą naszej gospodarki jest niedostatecznie wykorzystany potencjał rozwojowy w turystyce, produkcji dóbr regionalnych i przemyśle rolno-spożywczym.

 W 2019 i 2020 r. czeka nas wolniejszy wzrost gospodarczy

Nie tylko dlatego, że będzie rokiem słabszym pod względem koniunktury niż 2018, ale też ważnym w sensie testu dla sprawności zarówno naszych regulacji, jak i siły naszych przedsiębiorców - ocenia prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.

− To będzie sprawdzian, czy i w jakim stopniu mogą sobie z tymi trudnymi wyzwaniami poradzić. 2019 r. będzie stanowił przejście do jeszcze trudniejszego roku 2020. I w zależności od tego, jak spowolnienie nas dotknie, to tak się ukształtuje sytuacja w 2020 r. - zaznaczyła.

Polska gospodarka ma wciąż spore rezerwy

Według prof. Mączyńskiej,  istotne jest, by spowolnienie nie dotknęło nas w dużym stopniu.

− To będzie trudne, ale siłą polskiej gospodarki jest wciąż niedostatecznie wykorzystany potencjał rozwojowy i rezerwy związane z nawiązywaniem współpracy z innymi gospodarkami - oceniła.

Według szefowej PTE obszary znacznych rezerw drzemią w turystyce, produkcji dóbr regionalnych, przemyśle rolno-spożywczym.
− Okresy trudne powinny mobilizować do tego, żeby te rezerwy wykorzystać" - podkreśliła.

Doskonały 2018 r. dla polskiej gospodarki: najwyższy w UE wzrost gospodarczy

Ekonomistka przypomniała, że polska gospodarka w 2018 r. miała "wspaniałe wyniki", o czym świadczy przede wszystkim rekordowo wysokie, najwyższe w UE, tempo wzrostu gospodarczego. Ale, jak powiedziała, "ten sukces nie może oślepiać" i osłabiać czujności oraz uważności, co do analizy zagrożeń, jakie występują w gospodarce. A tych zagrożeń, według ekspertki, jest mnóstwo.

− Trzeba pamiętać o tym, że nieodłączną cechą wolnego rynku jest cykliczność. Jeżeli w jakiejkolwiek branży jest dobra koniunktura to przyciąga ona inwestorów, jak ich przyciągnie to zwiększa się podaż, a jak rośnie podaż przy innych niezmienionych warunkach, spadają ceny. W sytuacji spadku cen inwestorzy się wycofują. I tak wkoło Macieju" - wyjaśniła.

Spowolnienie z przyczyn naturalnych, zgodnych z gospodarczymi cyklami

Prof. Mączyńska podkreśliła, że ekonomiści są zgodni, że w przyszłym roku nastąpi spowolnienie wzrostu gospodarczego z przyczyn naturalnych. "Tak jak w życiu - gdy szybko biegniemy to się z czasem męczymy i zwalniamy. Spowolnienie wymusza mechanizm gospodarki rynkowej" - powiedziała. Ekspertka zastrzegła jednak, że spowolnienia nie wolno mylić z recesją, czyli kurczeniem się gospodarki.

Spowolnienie nie oznacza, że nie rośniemy

− Spowolnienie oznacza tylko tyle, że wzrastamy, ale wolniej. PKB, nazywam tę kategorię w uproszczeniu przyrostem krajowego bogactwa, przyrasta, ale wolniej niż w okresach poprzednich" - wyjaśniła.

W 2019 r. PKB urośnie, ale o 3,8 proc., nie o 5 procent jak w 2018 r.

Ekspertka przypomniała, że np. Ministerstwo Finansów prognozuje, że w 2019 r. tempo wzrostu polskiego PKB będzie wynosiło 3,8 proc., a nie 5 proc., jak w tym roku. "Ale to jest wciąż przyrost" - podkreśliła.

Przyczyną spowolnienia w polskiej gospodarce słabsza koniunktura globalna

Zdaniem prof. Mączyńskiej na słabnięcie wzrostu gospodarczego w Polsce, wpływa przede wszystkim osłabiająca się koniunktura globalna - nie tylko w państwach UE. "Jeśli słabnie koniunktura zwłaszcza u naszych głównych kontrahentów, to siłą rzeczy występuje efekt domina, zarażania. I to przenosi się na naszą gospodarkę" – wskazała.

Największy wpływ na polską gospodarkę ma gospodarka niemiecka. A ta spowalnia

Dlatego też ekonomiści bacznie przyglądają się sytuacji w Niemczech - powiedziała. "To jest główny odbiorca naszego eksportu i jeżeli tam słabnie koniunktura, to można mieć obawy, że przeniesie się to również na nasz rynek. Dlatego tak ważna jest dywersyfikacja, czyli geograficzne zróżnicowanie eksportu i kontrahentów" - wskazała.

Ważna ucieczka do przodu – szukanie rynków w innych częściach świata

Według szefowej PTE istotne jest, by mieć kontrahentów nie tylko z Europy, ale także z Azji czy Afryki. "Przez dłuższy okres zaniedbywaliśmy tę kwestię, ale w tej chwili coraz więcej przedsiębiorstw przechodzi właśnie na taki układ globalny i coraz częściej szuka partnerów biznesowych w tych regionach, które do niedawna pozostawały poza ich obszarem zainteresowań" - zaznaczyła.

Wskazała jednak, że jest ich wciąż za mało i musimy liczyć się z tym, że jeśli w Europie pogarsza się koniunktura - a tak się dzieje - to może to mieć negatywny wpływ na polską gospodarkę.

Światowej koniunkturze nie sprzyja protekcjonizm

Prof. Mączyńska zwróciła uwagę, że na pogarszającą się koniunkturę w świecie wpływa m.in. podejmowanie działań protekcjonistycznych.

Chiny i USA daleko od nas, ale ich wojna handlowa również nas dotknie

− A właściwie antyglobalizacyjnych, bo globalizacja polega na otwartości rynków. Natomiast czołowy kraj - Stany Zjednoczone - wykazują tendencję do protekcjonistycznych zachowań. Protekcjonizm zawsze ogranicza wymianę międzynarodową - zaznaczyła.

Przypomniała, że gospodarka to systemem naczyń połączonych.

− Ograniczenia handlowe mogą na zasadzie efektu zarażania odbić się na innych gospodarkach i my też musimy się z tym liczyć" - powiedziała, odnosząc się do napięć handlowych między Chinami i USA.

"Wszelkiego rodzaju zjawiska w gospodarce mają co najmniej podwójny wymiar od strony ekonomicznej. Może się okazać, że ze względu na ograniczenia jakie Chiny będą napotykały w wymianie handlowej ze Stanami Zjednoczonymi mogą się poprawiać warunki kontraktów z Państwem Środka dla innych krajów. Ale gdy protekcjonistyczne zachowania dotykają produktów, których my jesteśmy kooperantami czy podwykonawcami, to może to na naszą gospodarkę wpływać negatywnie" - oceniła.

Jak podkreśliła, wszystko zależy od systemu powiązań w gospodarce, zakresu współzależności między polską gospodarką a gospodarkami innych krajów. "Wojny handlowe - jak wszelkie konflikty - negatywnie wpływają na pokojowy rozwój gospodarki" - powiedziała.

Brexit – kolejny duży problem gospodarczy dla świata

Dodała, że światowa gospodarka traci też na niepewności związanej z Brexitem.

"Inwestorzy, producenci są niepewni, co będzie dalej. A skoro są niepewni, to przedsiębiorca może się zastanawiać: jeżeli Wielka Brytania będzie poza UE, to będzie to wpływało na ograniczenie wolności wymiany handlowej, otwartość rynków się zmniejszy, wobec czego część przedsiębiorców być może będzie chciała podjąć decyzję o przeniesieniu swojej działalności" - mówiła.

W ocenie prof. Mączyńskiej, obcokrajowcy pracujący na Wyspach będą się starali uniknąć negatywnych następstw związanych z wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii.

− Być może będą podejmowali – podobnie jak inwestorzy - inne decyzje co do zatrudnienia i miejsca pobytu, co będzie się odbijało na brytyjskiej gospodarce. Dla nas może to mieć takie korzyści, że część Polaków być może wróci do kraju i w ten sposób brak ludzi na naszym rynku pracy może zostać nieco złagodzony - powiedziała. Zastrzegła, że wszystko jednak zależy od ostatecznych rozstrzygnięć.

Czy Polska jest w stanie obronić się przed światowym spowolnieniem?

Odnosząc się do tego, czy nasza gospodarka jest w stanie przeciwstawić się negatywnym trendom, jakie pojawiają się w świecie, ekonomistka przypomniała sytuację po kryzysie 2008 r., który zaczął się w USA, a potem rozlał się prawie na cały świat. "Te zjawiska kryzysowe dotknęły Polskę, ale nie w tak dużym stopniu, jak inne kraje i z opóźnieniem" - przypomniała Mączyńska.

Polska ma duży atut: konsumpcję

Dodała, że nasza gospodarka miała lepsze wskaźniki niż to wówczas przewidywali eksperci od prognoz międzynarodowych: MFW, Bank Światowy czy Komisja Europejska. "Polska jest krajem doganiającym, o ogromie niezaspokojonych potrzeb i w związku z tym siła nabywcza, chęć konsumpcji jest na naszym 37-mln rynku ciągle wielka" - zaznaczyła.

Zwróciła uwagę, że kryzys w większym stopniu działa na inwestycje niż na konsumpcję. "Wobec tego jest szansa, że powtórzy się sytuacja z roku 2008. Jeżeli kryzys w postaci słabnięcia tempa wzrostu gospodarczego nas dotknie, to jest prawdopodobne, że nastąpi to z opóźnieniem" - podkreśliła.

Prognoza spowolnienia to ostrzeżenie, pozwalające na przygotowanie się do trudniejszych czasów

Zaznaczyła, że każde opóźnienie w takiej sytuacji jest korzystne, bo można się lepiej na negatywne zjawiska przygotować. "Istotne jest to, żebyśmy się przygotowywali na to, czego doświadcza już świat i będzie doświadczał w 2019 r. – na spowolnienie gospodarcze" - oceniła.

Jak zaznaczyła, prognozy mają charakter ostrzegawczy. "Jeżeli wiemy, że w następnym roku grozi nam spowolnienie, czyli rodzaj gospodarczej grypy, to istotne jest jak się na nią przygotujemy" - powiedziała.

Dodała, że gospodarka skazana na jednego partnera albo partnera o dominującej roli, czyli taka w której jest za mała dywersyfikacja to przeważnie "niedobra wróżba, bo w takiej sytuacji choroba głównego partnera gospodarczego silniej dotyka drugą stronę".

PAP, jk

Polecane

Wróć do strony głównej