Branża fryzjersko-kosmetyczna liczy straty. Zamkniętych ok. 130 tys. zakładów

2020-04-05, 11:22

Branża fryzjersko-kosmetyczna liczy straty. Zamkniętych ok. 130 tys. zakładów
zdjęcie ilustracyjne. Foto: tcsaba/Shutterstock

Zaległości branży kosmetycznej i fryzjerskiej wzrosły na koniec marca do 37,7 mln zł - wynika z danych Krajowego Rejestru Długów. Średni dług zakładów z sektora beauty to 13 tys. 667 zł.

Jak zaznaczył prezes Krajowego Rejestru Długów Adam Łącki, sytuacja branży beauty jeszcze przed pandemią nie była łatwa, a obecny stan to dla nich "być albo nie być", bo właściciele i pracownicy salonów nie mogą teraz świadczyć usług nawet podczas wizyt domowych. W związku z kolejnymi obostrzeniami wprowadzonymi na czas epidemii kroronawirusa 1 kwietnia zamknięto, jak dodał, ok. 130 tys. zakładów fryzjerskich i kosmetycznych.

Branża beauty jest rozdrobniona, jak wynika z danych KRD, funkcjonują głównie małe salony, które opierają działalność niemal wyłącznie na grupie stałych i lojalnych klientów. - Nie ponoszą dużych nakładów na reklamę, bo jest to zbyt kosztowne, a zarobione pieniądze wolą inwestować w materiały, sprzęt i szkolenia - wskazuje Dorota Stadnicka z KRD.

Powiązany Artykuł

szkolenie firma 1200.jpg
22 mld zł na pomoc polskim przedsiębiorcom. Premier: KE zatwierdziła nasz program

Równolegle na polskim rynku rośnie udział zachodnich salonów franczyzowych. Dodała, że ekspansja nowych graczy wymaga od małych salonów podnoszenia jakości usług i dbania o stałych klientów.

Eksperci KRD zwrócili uwagę, że wprowadzone zawieszenie działalności będzie trudne do udźwignięcia zwłaszcza dla małych salonów, które w ramach jednoosobowych działalności gospodarczych prowadzą głównie kobiety.

Zadłużenie branży beauty, jak wynika z danych KRD, w ciągu niespełna trzech lat znacząco wzrosło. Na koniec 2017 r. salony kosmetyczne i fryzjerskie miały 24 mln zł niezapłaconych zobowiązań, a na koniec marca tego roku - 37,7 mln zł. Znaczny skok zaległości nastąpił w 2018 r. - z 24 mln zł w poprzednim roku na 31,3 mln zł.

Zdaniem prezesa Łąckiego ma to związek z rozwojem branży. W pierwszych miesiącach roku, jak wyjaśnił, zadłużenie maleje, co wynika z tego, że w okresie sylwestrowo-karnawałowym oraz studniówkowym salony mają dużo pracy i zarabiają. Później pojawiają się okresowe wzrosty zadłużenia, między innymi późną jesienią, kiedy klientów jest mniej.

- A zobowiązania trzeba płacić. To wtedy kontrahenci wpisują salony do rejestru dłużników - powiedział.

Zastrzegł, że dane za marzec tego roku nie odzwierciedlają wpływu koronawirusa. - Problemy branży zaczną się odbijać w naszej bazie dopiero w najbliższych tygodniach - wskazał.

Na koniec marca br. w bazie danych KRD widniało 2757 salonów kosmetycznych i fryzjerskich. W 2017 r. było ich 1887. Zwiększyło się też średnie zadłużenie, które obecnie wynosi 13 tys. 667 zł. Trzy lata temu było to 12 tys. 750 zł.

PAP, PR24, akg

Polecane

Wróć do strony głównej