Historia

Pożyczone nazwisko

Ostatnia aktualizacja: 30.04.2008 12:58
Witold Pilecki po ucieczce z Auschwitz spotkał człowieka, pod którego nazwiskiem przebywal w obozie.

We wrześniu 1940 roku rotmistrz Witold Pilecki trafił do obozu koncentracyjnego w Auschwitz. W ten sposób rozpoczął wypełniać misje, powierzoną mu przez władze polskiego państw podziemnego mającą polegać na zorganizowaniu siatki konspiracyjnej i przekazywaniu na zewnątrz raportów o sytuacji w obozie. Zanim Pilecki trafił do obozu otrzymał fałszywe dokumenty na nazwisko Tomasza Serafińskiego, który miał zamieszkiwać w Krakowie i według wiedzy władz podziemnych zmarł w czasie kampanii wrześniowej.

 

'' 

Witold Pilecki jako więzień Auschwitz

Ze swoich zadań Pilecki wywiązywał się znakomicie, ale w związku z groźbą dekonspiracji, w kwietniu 1943 roku zdecydował się na ucieczkę z obozu. Postanowił uciekać razem z Edwardem Ciesielskim i Janem Redzejem, w tym celu Pilecki postarał się o pracę w obozowej piekarni, oddalonej od obozu o 2 km. Ucieczka miała miejsce w nocy z 26 na 27 kwietnia 1943 roku. Po odcięciu alarmu i odblokowaniu drzwi więźniowie ruszyli w kierunku  Bochni. Po kilku dniach doszło do niezwykłego spotkania. Przebywając jeszcze w obozie Pilecki dowiedział się, że autentyczny Tomasz Serafiński żyje i działa w konspiracji. Zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa jakie zawisło nad Tomaszem Serafińskim w związku z planowaną ucieczką, Pilecki postanowił go ostrzec. 3 maja 1943 roku w Wiśniczu u państwa Serafińskich pojawił się człowiek który powiedział: „Jestem Witold Pilecki, zbiegły z Oświęcimia, gdzie przebywałem pod nazwiskiem Tomasza Serafińskiego i przyszedłem porozumieć się z nim oraz zwrócić nazwisko, sądząc, że nie przyniosłem mu ujmy w ciągu 3 lat więzienia” ( cytat za Wiesław Jan Wysocki „Witold Pilecki’, s 53. Warszawa 2000) Zaskoczenie Tomasza Serafińskiego ps. „Lisola” było ogromne. W tym czasie pełnił on funkcję zastępcy komendanta AK w Wiśniczu. Pomiędzy oboma panami nawiązała się przyjaźń i w kolejnych latach korespondowali ze sobą. Prawdziwy Tomasz Serafiński przez trzy tygodnie więziony był przez Niemców, zanim ostatecznie uwierzyli, że nie jest uciekinierem z Auschwitz. 

      
(p.d)