Historia

Wandea - zemsta Rewolucji

Ostatnia aktualizacja: 02.04.2007 10:23
Stosunek do wandejskiej kontrrewolucji stanowi zarazem ocenę „la Grande Revolution” i jest refleksją nad istotą współczesnej Francji.



Pytając Francuzów o daty i wydarzenia Wielkiej Rewolucji Francuskiej, które mogą stanowić jej symbol oraz odzwierciedlają jej przebieg, najczęściej można usłyszeć o zburzeniu Bastylii (14 lipca 1789 r.), uchwaleniu Konstytucji z 3 września 1791 r. czy straceniu Ludwika XVI (21 stycznia 1793 r). Wydaje się, iż w zgodnej opinii większości również te wydarzenia najlepiej oddają istotę rewolucji. Rzadko kiedy wśród wymienionych dat znajduje się 10 marca 1793 r. - dzień wybuchu powstania w Wandei.

Powstanie w Wandei wyzwala odmienne, często skrajne opinie. Jest postrzegane i interpretowane zależnie od wyznawanego światopoglądu. Dzieje się tak, ponieważ stosunek do wandejskiej kontrrewolucji stanowi zarazem ocenę „la Grande Revolution”, a co za tym idzie - jest refleksją nad istotą współczesnej Francji. Niektórzy konserwatywni publicyści uważają powstanie za heroiczny opór, powodowany wyłącznie żarliwą wiarą i głębokim przywiązaniem do monarchii. Natomiast wśród zwolenników lewicy można spotkać opinie, iż insurekcja to skutek spisku rojalistów oraz wpływu kleru wśród zacofanej ludności. Jednakże takie ujęcie problemu jest zbyt płytkie i nie prowadzi do zrozumienia genezy i istoty wojny wandejskiej. Wydaje się, iż wytłumaczenia jej należy szukać, uwzględniając szereg przyczyn, zarówno tych doraźnych, zmiennych jak i powszechnych.

„Biały” departament

Wandea to nadmorska kraina w zachodniej Francji, od północy przylegająca do Loary. Pierwotnie stanowiła zachodnią część Poitou, jednak na mocy reformy administracyjnej z 1790 roku została wydzielona w osobny departament. Swą nazwę zawdzięcza niewielkiej rzeczce Vendee, której  miano pochodzi od celtyckiego słowa „biały”. Wbrew obiegowej opinii, Wandea w XVIII wieku była stosunkowo bogatym regionem, zamieszkałym zarówno przez chłopów, rzemieślników, jak i mieszczan. Wśród miejscowej ludności istniał podział na mieszkańców miast oraz rolników i hodowców. Pierwszych postrzegano jako zwolenników merkantylizmu, natomiast ludności wiejskiej zarzucano niechęć do wszelkich zmian i ciasnotę poglądów. Co więcej, miasta po wybuchu rewolucji stały się ostoją nowej władzy a zarazem siedzibą uprzywilejowanej biurokracji. Natomiast mieszkańcy wsi poczuli się ofiarami reform i wprowadzanych dekretów.    

Szacuje się, iż w latach 1789-92 nastąpił prawie dwukrotny wzrost podatków w niektórych gminach. Dodatkowymi obciążeniami były częste kontrybucje i obowiązki, np. przymus finansowania Gwardii Narodowej. Równocześnie wprowadzano silną centralizację państwa. Już dekret Zgromadzenia Narodowego z grudnia 1789 r. wskazywał, iż władze gminne „będą całkowicie podporządkowane administracji departamentalnej i dystryktów we wszystkim co dotyczy powierzonych im funkcji”. W efekcie lokalni decydenci zaczęli wysługiwać się władzom centralnym, całkowicie lekceważąc potrzeby miejscowej ludności. Wszystko to oznaczało upadek dotychczasowej autonomii regionu Wandei. Głębokie przywiązanie do lokalnej niezależności, podparte wielowiekowym zwyczajem, zostało przeciwstawione odgórnym, arbitralnym decyzjom władz.

Żądanie swobody

W lipcu 1790 r. Konstytuanta uchwaliła Konstytucję cywilną kleru. Zlikwidowała ona ponad pięćdziesiąt biskupstw, pozostawiając po jednym biskupie na departament. Zastosowano kryterium arytmetyczne, jeszcze raz ignorując tradycję i uwarunkowania lokalne. Od tej pory proboszczowie i biskupi mieli pochodzić z wyborów, przeprowadzonych przy zastosowaniu cenzusu majątkowego. W rezultacie bogaci, niewierzący mieszczanie niejednokrotnie decydowali o wyborze kapłana dla ubogich wiernych na wsi.

''Znak rojalistów w czasie wojny w Wandei. Źródło: Wikipedia.

Od duchownych zażądano przysięgi na wierność konstytucji. Wielu księży odmówiło. Uciekając przed represjami (ustawa z 26 sierpnia 1792 r. wyznaczała nawet nagrodę za denuncjowanie "niezaprzysiężonych" księży), powracali do swych rodzinnych miejscowości. Ich nieugięta, pełna poświęcenia postawa wpłynęła na przyjęcie przez ludność ofensywnej postawy wobec wydarzeń. Warto podkreślić, iż lokalne wspólnoty w Wandei były powiązane niezwykle silną więzią wewnętrzną. Życie każdej społeczności koncentrowało się wokół parafii, w której panowały quasi-rodzinne stosunki. Nie dziwi więc, iż w takich warunkach żądanie swobody religijnej stanowiło powszechny postulat wsi wandejskiej.
 
Wybuch  powstania

Już na początku 1791 r. doszło do pierwszych rozruchów. Kolejne arbitralne i gwałtowne decyzje władz zaogniły tylko napiętą sytuację. W Beaufort obrabowano zakon, a zakonnice zawleczono na plac i zmuszono do złożenia przysięgi. Postępowanie takie stopniowo zaczęło stanowić normę. Wysyłani do zbadania nastrojów inspektorzy ostrzegali, iż społeczności są podzielone, „gotowe wziąć sprawy w swoje ręce”. Stracenie Ludwika XVI w styczniu 1793 roku dodatkowo pogłębiło niezadowolenie w Wandei.

Ogłoszony 7 marca 1793 roku trzystutysięczny pobór do wojska oraz zamknięcie dzień wcześniej kaplic i kościołów spowodował eksplozje niezadowolenia. Zlekceważono w ten sposób dwa najczęściej wysuwane żądania. Obok swobody kultu wieśniacy od dawna domagali się zniesienia przymusu służby wojskowej, doprowadzającej ich gospodarstwa do ruiny. Dodatkowo obawiano się, iż nowi rekruci zostaną użyci do ścigania opornych księży, pozostawiając rodzinną społeczność bezbronną wobec rewolucyjnego reżimu. Co istotne, dekret zwalniał od poboru członków administracji, a więc przeważnie mieszczan.[----- Podzial strony -----]

''Paulin Guérin: Charette (1819). Źródło: Wikipedia.

Pierwsze wystąpienia ludności były chaotyczne i nieskoordynowane. Zebrani ludzie atakowali symbole znienawidzonej władzy: zaprzysiężonych księży, gwardię narodową, palili trójkolorowy sztandar. Dotychczasowe lokalne rewolucyjne władze, którym podlegały niewielkie ilości wojska, schroniły się w większych miastach. Jednakże pogląd, iż cała ludność regionu poparła powstanie jest błędny. Reynard Secher, autor znakomitej pracy poświeconej wojnie wandejskiej „Ludobójstwo francusko-francuskie Wandea-departament zemsty”, podaje, iż większość Wandejczyków zgłosiła się do poboru. Do wyjątku zaś należały gminy, które całkowicie odmówiły rekruta. Co ciekawe, podział na „republikanów” i „kontrrewolucjonistów” przeważnie pokrywał się ze wspominanym wyżej rozróżnieniem na rzemieślników i marynarzy a chłopów. Na ten fakt wskazuje również mająca uspokoić nastroje odezwa władz departamentu Dolnej Loary skierowana do „mieszkańców wsi”.

W krótkim czasie Wandea została opanowana przez powstańców. Początkowy sukces zawdzięczali oni swej strukturze organizacyjnej, niesłychanej waleczności oraz słabości armii republikańskiej. Ruch powstańczy był zorganizowany w oparciu o zhierarchizowane rodziny i tradycyjną sieć parafii. Posiadający doświadczenie wojskowe stworzyli regularne oddziały, równocześnie doszkalano pozostałych mężczyzn. Miejscowi szlachcice, niekiedy przymuszeni przez lud, objęli funkcje oficerskie. Warto zaznaczyć, iż pozostała część ludności nie zaprzestała uprawy roli. Przez cały okres walk Wandea nie cierpiała głodu. Tymczasem sytuację władz w Paryżu skomplikowały kolejne bunty wybuchające w wielu regionach kraju oraz klęska na froncie północno-wschodnim pod Neerwinden.

Powstańcza armia przekształciła się w Wielką Armię Katolicką i Królewską. Jej liczebność wahała się od 25 do 40 tysięcy. Pierwszym naczelnym wodzem został chłop Jakub Cathelineau. Wielu ówczesnych obserwatorów podkreśla doskonałą organizację Wielkiej Armii, kontrastującą z chaosem panującym wśród republikanów. Co więcej Wandejczycy byli doskonałymi strzelcami, umiejętnie wykorzystującymi znajomość terenu. Wojskowe wyrobienie, dyscyplina w szeregach i skuteczna taktyka stanowiły nową jakość w stosunku do dotychczasowych powstań ludowych. Inną cechą armii wandejskiej był rodzinny stosunek panujący pomiędzy dowódcami a szeregowymi żołnierzami.

''J.-B. Carrier, jeden z pacyfikatorów Wandei. Źródło: Wikipedia.
Pierwsze starcie

W kwietniu 1793 roku władze przystąpiły do kontrofensywy, mającej na celu wyznaczenie granic obszaru powstania i zapobiegnięcie jego rozprzestrzenieniu na sąsiednie departamenty. Wojsko republikańskie podjęło próbę opanowania Loary, a większe miasta, np. Nancy czy Angers, zostały przekształcone w twierdze. Generał Braser zreorganizował Gwardię Narodową i energicznie przystąpił do brutalnej pacyfikacji. W efekcie powstanie nie przeniosło się na wschód.   

Mimo to 25 maja powstańcy zdobyli stolicę departamentu Fontenyle-Comte. 10 czerwca padło republikańskie Saumur. Sukcesu nie wykorzystano w pełni, ponieważ wielu powstańców rozeszło się po bitwie do domów. Wieśniacy nie przejawiali ochoty do walki o tereny odlegle od ich rodzinnych miejscowości. Ofensywa Wandejczyków skończyła się wielką porażką pod Nancy 29 czerwca 1793 roku. W walkach o miasto został śmiertelnie ranny Cathelineau. Napoleon ocenił później, że powstańcy stracili wówczas szansę na zwycięstwo w wojnie i zmianę historii Francji.
 
Porażka powstańców oznaczała przejęcie inicjatywy przez stronę republikańską. 1 sierpnia Konwent wydał dekret nakazujący stosowanie w Wandei metody spalonej ziemi. Podwojono liczebność oddziałów, a dowództwo nad wojskami objęli bezwzględni wojskowi. Do Wandei skierowano doświadczoną w boju armię moguncką, jednakże 19 września została ona rozbita pod Torfou. Niecały miesiąc później generałowie Kleber i Marceau zadali powstańcom dotkliwą klęskę pod Cholet. Zginął naczelny wódz D’Elbee. Jego następcą został dwudziestoletni Rochejaquelein.

Klęska Wandejczyków przerodziła się w panikę. W obawie przed nadchodzącymi wojskami republikańskimi 80 tysięcy przedostało się na prawy brzeg Loary. Po drugiej stronie rzeki Wandejczycy stracili jednak większość swoich atutów. Znajdowali się na obcym, nie znanym terenie, nie mogli polegać na wsparciu miejscowej ludności. Tylko połowa z nich była zdolna do walki, resztę stanowili starcy, kobiety i dzieci. Powstańcy skierowali się na północ, by po zdobyciu portu Granville otrzymać obiecane wsparcie od Anglików. Po drodze połączyli się z ochotnikami bretońskimi pod komendą Cottereau zwanego Janem Szuanem. Pomimo zdobycia Granville, pomoc z Anglii nie dotarła.

23 grudnia Wielka Armia Katolicka i Królewska została kompletnie rozbita pod Savenay. Oznaczało to koniec powstania. Po bitwie dowodzący wojskami republikańskimi napisał do Komitetu Ocalenia Publicznego słynne słowa: „ Nie ma już Wandei, obywatele republikanie. Zginęła pod naszą wolną szablą wraz ze swymi kobietami i dziećmi.[...] Wedle rozkazów, jakie mi daliście, zmiażdżyłem dzieci końskimi kopytami, zmasakrowałem kobiety, które - przynajmniej te – nie będą rodzić już bandytów. Nie mam na sumieniu chociażby jednego jeńca. Zgładziłem wszystkich”.  Działania wojenne uległy zakończeniu - rozpoczął się terror.

„Nie ma już Wandei”

Niedobitki armii powstańczej powróciły do Wandei. Wielu powstańców poddało się oczekując łaski. Mimo zapewnień o bezpieczeństwie, wszyscy byli wyłapywani i mordowani bez sądu. W Nancy załadowywano ich  na barki, zatapiane następnie na Loarze. Szacuje się, że samej jesieni 1793 r. utopiono ok. 5 tysięcy osób. Niesłabnące represje spowodowały, iż  20 stycznia 1794 roku nie mający nic do stracenia Wandejczycy chwycili za broń po raz drugi. Władze republiki odpowiedziały drugą falą represji.

Do nadzoru nad armią powołano cywilnych komisarzy. Generał Turreau sformował 12 silnie uzbrojonych oddziałów, które wyruszyły w głąb Wandei, niszcząc wszystko po drodze. Nazywane kolumnami piekielnymi miały za cel uczynić z Wandei „cmentarz Francji”. Pacyfikatorzy gwałcili kobiety na ołtarzach kościołów i rozrywali bagnetami dzieci. Secher przywołuje przypadki palenia żywymi kobietami w piecach oraz miażdżenia prasą do tłoczenia wina. W Angers posunięto się nawet do ściągania z ofiar skóry i szycia z niej spodni. Nie oszczędzano nawet zwolenników republiki. Gen. Grignon stwierdził: „Wiem, że mogą być jacyś patrioci w tym kraju, wszystko jedno, musimy poświęcić wszystkich”.  Działalność kolumn piekielnych trwała do maja 1794 roku. Następnie zostały one zastąpione kilkudziesięciotysięczną regularną armią.

Tymczasem w Wandei wciąż panowały niepokoje. Dopiero 2 grudnia 1794 roku Konwent proklamował amnestię dla powstańców. Jednakże ostatecznego uspokojenia nastrojów i rozpoczęcia odbudowy regionu rozpoczęło się dopiero pod rządami Napoleona. Bilans wojny to śmierć co najmniej 120 tysięcy ludzi, co stanowiło 15 proc. populacji regionu. Wydaje się, iż starty ludności byłyby znacznie większe, gdyby nie sprzyjająca mieszkańcom niedostępność krainy. W trakcie pacyfikacji Wandejczycy masowo chronili się w gęstych lasach i na bagnach. Na rzecz tej tezy świadczą relacje żołnierzy, w których opisują oni Wandeę jako opustoszałą i w pełni ujarzmioną.

Piotr Cybula

Zobacz więcej na temat: Anglia dzieci Francja Paryż