Historia

Człowiek zupełnie niesowiecki

Ostatnia aktualizacja: 18.12.2012 07:00
- Znalazłem się w dość trudnym położeniu. Z celi, w której pozbawiony byłem informacji, wypchnięty zostałem nieoczekiwanie w szeroki świat i nie mając bodaj sekundy na rozejrzenie się, stanąłem przed dziennikarzami, błyskami ich aparatów – mówił Władimir Bukowski po deportacji z ZSRR.
Audio
  • Wywiad Tadeusza Mieleszko (Jerzego Kaniewicza) z Władimirem Bukowskim, rosyjskim obrońcą praw człowieka - Rozgł. Polska RWE (27.02.1977)
Katowice, 26.03.1998. Konferencja prasowa Władimira Bukowskiego, rosyjskiego pisarza i dysydenta. PAPCAF
Katowice, 26.03.1998. Konferencja prasowa Władimira Bukowskiego, rosyjskiego pisarza i dysydenta. PAP/CAF

18 grudnia 1976 r. na lotnisku w Zurychu dokonano wymiany radzieckiego dysydenta i więźnia politycznego Władimira Bukowskiego na sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Chile Luisa Corvalána.
Więzień polityczny
Sprzeciw wobec totalitarnemu systemowi  Władimir Bukowski (ur. 1932) zaczął wyrażać już w latach młodzieńczych. W wieku 17 lat został wyrzucony ze szkoły za rozpowszechnianie tzw. samizdatu, czyli publikacji drugoobiegowej. Cztery lata później, w 1963 r. skazano go na karę dwóch lat uwięzienia w szpitalu psychiatrycznym. Był to rodzaj represji stosowanych wobec tych, którzy nie zgadzali się z polityką władz. Zaraz po wyjściu na wolność Bukowski zorganizował demonstrację w obronie dysydentów Andrieja Siniawskiego i Julija Daniela, za co ponownie trafił do ośrodka psychiatrycznego. Za kolejny protest w obronie praw – tym razem Aleksandra Ginzburga - został skazany na obóz karny. Proces Bukowskiego wzbudził liczne protesty na Zachodzie i zaangażował najwyższe sfery rządzące w ZSRR. W 1971 r. uznano go za  winnego działalności antyradzieckiej. Otrzymał wyrok 7 lat więzienia oraz 5 lat zsyłki.
Władze komunistyczne zmusiły go do opuszczenia kraju. W 1976 r. został deportowany z ZSRR na Zachód w ramach wymiany za sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Chile Luisa Corvalana.

Wywiad na antenie Rozgłosni Polskiej RWE
27 lutego 1977 r. ukazał się na antenie Rozgłośni Polskiej RWE wywiad z Władmirem Bukowskim przeprowadzony przez Tadeusza Mieleszkę (Jerzego Kaniewicza). Autor rozmowy pytał rosyjskiego obrońcę praw człowieka o spotkania z przedstawicielami partii socjalistycznych i komunistycznych, działających na Zachodzie. Bukowski odpowiedział:
- Wiem, że liczni socjaliści i komuniści, mówiąc o ideałach socjalizmu i o możliwościach praktycznego wprowadzenia ich w życie, stawiają sprawę w ten sposób: ”W jednym kraju wydarzyło się tak, w innym może być inaczej. Inny kraj, inne obyczaje. U nas czegoś takiego nie będzie” - komentował Bukowski. – Takie podejście budzi moje wątpliwości. Mówi się, że społeczeństwo radzieckie nad wyraz skłonne jest do totalitaryzmu, że nie nawykło do wolności, nigdy jej nie zaznawszy i dlatego wszelkie eksperymenty społeczne są tam niebezpieczne. Taka opinia wydaje mi się nieuzasadniona dodał. – Naród rosyjski nie ma skłonności do totalitaryzmu, wystarczy przypomnieć, ile milionów Rosjan zginęło w  walce z totalitaryzmem.
Opowieść o zniewoleniu
Zdaniem Tadeusza Mieleszki Bukowski przedkłada moralność nad politykę.  Autor pytał swego gościa o ocenę sytuacji w Związku Radzieckim. W odpowiedzi usłyszał dość zaskakującą opowieść:
- Mogę wyjaśnić Panu tę sprawę, przywołując doświadczenie, które przeprowadziłem podczas ekspedycji na Syberię. Wziąłem kubek i wrzuciłem do niego trzy mrówki. Chciały za wszelka cenę się wydostać, ale strząsałem je na dno za każdym razem. Mrówki podjęły kilkaset prób ucieczki. Potrząsałem kubkiem i spadały na dół i wreszcie nastąpił moment, kiedy przestały się wspinać. Zostały na dnie, siedziały małą, zbitą gromadką. Być może naradzały się w związku z zaistniałą sytuacją, być może mówiły sobie, że nie ma mowy by się wydostać. Zostawiłem je w kubku na trawie. Minął dzień, minęła noc, nastał nowy dzień, spadł deszcz, świeciło słońce i nikt już nie potrząsał kubkiem, ale mrówki nie usiłowały się już z niego wydostać- I wie pan, kiedy się mówi o społeczeństwie radzieckim, staja mi wtedy przed oczyma – ten kubek i te mrówki. Ludzi tych nie będzie się już mordować milionami, okres ten już minął. I władze radzieckie wiedzą, że nowe represje masowe nie są już możliwe, przekonali się o tym w czasach stalinowskich, wiedzą że zniszczyłoby ich to samych i tego się boja. Niemniej ludzie już do tego stopnia przyzwyczaili się sądzić, że nie ma możliwości wydostania się, że nawet nie próbują – stwierdził.
O godność człowieka
Władimir Bukowski łącznie w swoim życiu przebywał w uwięzieniu przez 12 lat. Pytany o to, jak udało mu się zachować w tym totalitarnym systemie własne człowieczeństwo, odpowiedział:
- Już dawno w Związku Radzieckim przekonaliśmy się, że nieważne jakie kto wyznaje poglądy, znacznie ważniejsze jest, w jakim stopniu jest się uczciwym człowiekiem. Ja usiłuję powiedzieć światu, że w łagrach radzieckich i prawicowcom i lewicowcom daje się tę samą lurę. Ludzie dzielą się nie na prawicowców bądź lewicowców, ale na tych, którzy gotowi są bronić wolności i na tych, którzy na nią nastają. I dodał:
- Każdy z nas wierzył, że im więcej będzie ludzi wewnętrznie wolnych, tym bliżsi jesteśmy wybawienia. Jest u Hemingwaya taki cykl opowiadań ”Zwycięzca nie dostaje nic”. Otóż byliśmy takimi zwycięzcami, którzy nie otrzymali nic prócz więzień i łagrów, ale zwycięstwo jest nasze. Jest to zwycięstwo moralne – powiedział Władimir Bukowski.
Posłuchaj wywiadu z człowiekiem, który walkę o godność i prawa człowieka postawił na pierwszym miejscu.
Zajrzyj na strony serwisu "Radia Wolności">>>