Historia

Od Podola po Amerykę. Zygmunt Haupt próbuje ocalić świat

Ostatnia aktualizacja: 05.03.2024 05:45
– Jego proza jest jak trans, modlitwa, zaklinanie. Olśniła mnie i było to jedno z najważniejszych olśnień w moim życiu – podkreślał w Polskim Radiu prof. Krzysztof Rutkowski, opowiadając o twórczości Zygmunta Haupta. 5 marca 2024 roku mija 117. rocznica urodzin tego pisarza, którego losy obejmują przestrzeń od ukraińskich wiosek po Nowy Orlean.
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Foto: Shutterstock

JABLONSKI(1847)_p248_-_MILATYN wiki 1200.jpg
Opowiadania Zygmunta Haupta czyta Arkadiusz Janiczek

A gdy o tym wszystkim zapomnę, a gdy wypłucze się to ze mnie, wyblichuje, złuszczy, czymże zostanę?

(Zygmunt Haupt, "Światy", fragm.)

W jednym ze swoich tekstów, w "Inwokacji do powiatu latyczowskiego", Zygmunt Haupt pisał: "Każdy z nas wywodzi się z jakiegoś «praiłu», każdy pozostawił za sobą wody, które kiedyś «czerpał w niemowlęce dłonie», każdy zapatrzy się we wspomnieniach w te dawne tonie". Pisarz wskazywał tym samym na podstawowe źródło swojej twórczości: przeszłość przekutą w pamięć. Rzeczywistość, która nas ukształtowała, a która teraz domaga się ponownego uobecnienia.

Bo bez niej "czymże zostanę?".


Posłuchaj
48:47 2016_10_03 21_08_01_PR3_Klub_Trójki.mp3 O twórczości Zygmunta Haupta mówią prof. Krzysztof Rutkowski oraz Andrzej Stasiuk. Audycja Dariusza Rosiaka z cyklu "Klub Trójki" (PR, 2016)

24:09 Haupt.mp3 "Kilka stron prozy Zygmunta Haupta wystarczy, by połknąć haczyk". Z prof. Aleksandrem Madydą rozmawia Dorota Gacek. Audycja z cyklu "O wszystkim z kulturą" (PR, 2018)

Między Lwowem a Paryżem

Zygmunt Haupt urodził się 5 marca 1907 roku na wschodnim Podolu, w Ułaszkowcach nad Seretem nieopodal Czortkowa i Kamieńca Podolskiego. – Pewnie uczęszczał do jakieś szkoły powszechnej, ale z powodu wybuchu I wojny jego rodzina ewakuowała się na zachód – opowiadał w Polskim Radiu literaturoznawca prof. Aleksander Nawarecki.

Zygmunt wraz z rodziną (matka zmarła w drodze na tyfus) osiedlili się w Żółkwi na północ od Lwowa. Tam chłopiec uczęszczał do gimnazjum, a po 1916 roku przeniósł się do lwowskiej szkoły.

Na studia inżynieryjne we Lwowie poszedł pod presją ojca, jednak nie przykładał się do nauki, w pewnym momencie nawet przeszedł na znacznie bliższą mu architekturę. Po śmierci ojca, w 1928, Zygmunt Haupt rozpoczął nowe życie. – Za swoją część majątku kupił motocykl, pojeździł i wyszalał się, potem go sprzedał i wybrał się do Paryża, by studiować – mówił prof. Aleksander Nawarecki. – Ale nie mógł wysiedzieć w salach wykładowych. Wolał chodzić po Paryżu i przypatrywać się życiu.

Zygmunt wrócił do Lwowa, rozwijał odkryty wcześniej talent malarski (by się utrzymać, malował np. freski w kościołach), skończył szkołę podchorążych, zaczął pisać i publikować.

– Prowadził życie szaławiły, który godził się z ryzykiem, że się nie będzie dojadać, że pieniądze przeznaczone na lekarza przeznaczy na kupno książek – dodawał prof. Aleksander Madyda. – Za to wojsko wspominał zawsze dobrze: uczestniczył w co najmniej czterech bitwach, które mogły się skończyć jego śmiercią, ale wyszedł z nich bez draśnięcia.

Żołnierz Stanisława Maczka

Bitwy, o których wspominał literaturoznawca, rozegrały się po wybuchu II wojny. Zygmunt Haupt, jako oficer, przeszedł bowiem cały szlak bojowy 10. Brygady Kawalerii pułkownika Stanisława Maczka. Po najeździe sowieckim na Polskę zaś przedostał się wraz z grupą żołnierzy na Węgry, a stamtąd do Francji.

Haupt przeżył oblężenie Dunkierki i ewakuował się do Anglii. W wojsku pozostawał aż do roku 1946, współpracując już wówczas między innymi z "Wiadomościami" ukazującymi się w Londynie pod redakcją Mieczysława Grydzewskiego.

Jesienią 1946 roku pisarz został zdemobilizowany i tuż po zdjęciu munduru wyjechał z żoną – poślubioną dwa lata wcześniej Amerykanką, pracowniczką Czerwonego Krzyża – do Stanów Zjednoczonych. Tam najpierw był w Nowym Orleanie, skąd pochodziła jego żona, potem w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Haupt pracował wówczas w rozgłośni "Głos Ameryki (pisał skrypty audycji) i współredagował pismo "Ameryka".


Posłuchaj
21:59 haupt ok.mp3 Życie i twórczość Zygmunta Haupta. Mówią prof. Aleksander Madyda, prof. Aleksander Nawarecki. Z nagrań archiwalnych rozgłośni polskiej RWE: rozmowa Renaty Gorczyńskiej z synem Zygmunta Haupta i przyjacielem pisarza. Audycja Katarzyny Hagmajer-Kwiatek z cyklu "Rozmowy po zmroku" (PR, 2017)

Amerykański koń zwany Lisowczykiem

– Polska była dla mojego ojca wszystkim. Tak jak wielu uchodźców tęsknił za swoim krajem – podkreślał Artur Haupt, syn pisarza, w rozmowie zachowanej w archiwach rozgłośni polskiej Radia Wolna Europa. –  W Ameryce czuł się jak ryba bez wody. Przemiana w biurokratę i życie w obcym kraju nie odpowiadały mu.

We wspomnieniach syna Zygmunt Haupt zachował się jako człowiek o "nieco staroświeckich, europejskich manierach". Jednocześnie jako ktoś, kto potrafi wszystko w domu sam naprawić, gra doskonale w bilard, pasjonuje się – praktykowanym wciąż! – malarstwem i rysunkiem, chętnie gromadzi książki i bardzo dużo czyta. Zygmunt usiłował na przykład przekonać syna, że jednym z największych pisarzy science fiction na świecie jest Stanisław Lem.

Wielką życiową pasją Zygmunta Haupta były również konie: już w latach 50. zakupił własnego wierzchowca i nazwał go… Lisowczykiem. – Kupno konia było wówczas sensacją – opowiadał w RWE Ryszard Mossin, amerykański dziennikarz i przyjaciel Haupta. – Gdy Zygmunt złożył podanie o pożyczkę w banku, którą składało się zwykle na kupno domu czy samochodu, w państwowej instytucji kredytowej powstał popłoch. Myślano, że petent zwariował.

Zygmunt Haupt, jak mówił Ryszard Mossin, marzył o tym, by przejść na wczesną emeryturę, siedzieć na farmie (pisarz miał dom w Wirginii), opiekować się koniem, pisać i czytać. Tak też w końcu zrobił.

Śmierć spotkała go 10 maja 1975 roku. Jako autor opowiadań i szkiców udało mu się jednak ocalić świat swojej przeszłości. Zrobił to w sposób wyjątkowy.

"Wydaje się, że nie pominął niczego"

– Jeżeli zanurzmy się w prozie Haupta, pierwsze wrażenie jest takie, że mamy do czynienia z jakimś niewiarygodnym gadułą, który chwyta nas za guzik i mówi: "zobacz" – opowiadał w Polskim Radiu prof. Krzysztof Rutkowski. Ów niezrównany "gaduła", podkreślał badacz, wprowadza czytelnika w swoisty trans – dzięki pisaniu, które gromadzi szczegóły z przeszłości i jest jak "modlitwa, litania, zaklinanie świata". I zaklinanie rzeczy, żeby "przemówiły". – Haupt przypomina mi zmagania Borgesa z nieobjętością świata – mówił prof. Rutkowski.

– Jego proza była dla mnie jak miłość od pierwszego wejrzenia miłość – dodawał Andrzej Stasiuk. – Hauptowskie pisanie pokazuje, czym jest język polski, w jaką doskonałość można się zapędzić, mając taki talent i doświadczenie. I jak głęboko słowa przylegają do desygnatów. Dla mnie to moment, w którym rzeczywistość zamienia się w literaturę i odwrotnie.

Zygmunt Haupt w swoich tekstach powracał najchętniej do czasów dzieciństwa, młodości oraz wojny, do swoich rodzinnych stron. O sposobie, w jaki to robił, mogą choćby świadczyć słowa Jerzego Stempowskiego, który w 1962 roku tak uzasadniał przyznanie Hauptowi nagrody literackiej paryskiej "Kultury": "Jego twórczość jest tylko w znikomym stopniu stworzona przez wyobraźnię, ponieważ każdy jej fragment był widziany przez pisarza w rzeczywistości. Jest on w stanie zachować w pamięci spis galicyjskiej «rzeczy» – krajobrazu, gospodarstw rolnych, budynków, cerkiew, rynku w końcu. Wydaje się, że nie pominął niczego".

Rok później, w 1963, Instytut Literacki w Paryżu wydał "Pierścień z papieru" – jedyny zbiór tekstów Zygmunta Haupta opublikowany za życia autora. Ważnym wyróżnieniem dla pisarza, obok wspomnianej nagrody "Kultury", była również przyznana w 1971 roku Nagroda Fundacji im. Kościelskich.

***

Czytaj także:

***

Zygmunt Haupt miał chwile zwątpienia w swoje pisarstwo. W ostatnim tekście, który został opublikowany za jego życia, pisał: "No i cóż, okazuje się, że nie udało mi się opowiedzieć nawet jednej rzeczy, że nie ma we mnie materiału na Szeherezadę z jej bajkami". Jednak w zgodniej opinii znawców i, na szczęście coraz szerszej rzeszy, czytelników, wątpliwości te były niczym nieuzasadnione.

Autor "Pierścienia z papieru" potrafił bowiem, mocą swojego fenomenalnego talentu, przywrócić minione. I nie tylko odtworzyć przeszłość, ale w jakimś sensie ustanowić ją na nowo, ocalić ją przez zniszczeniem czasu. Zachować dla siebie i dla innych.

"Szczęście to jest wspomnienie, nabyty kawałek życia przeżytego na własność, nie do odebrania", pisał Zygmunt Haupt w jednym z opowiadań. "A wspomnienie tego staje się marzeniem. Marzy się. W tym świecie marzeń z ułamków, kawałków i odpadków zapamiętanych składa się na nowo inny kształt".

jp

Źródła:

Paweł Panas, "Zygmunt Haupt – europejski wygnaniec", "Konteksty Kultury", 2019/16, z. 2; Tomasz Gruszczyk, "Ocalające zatracenie. Rozważania o doświadczeniu, pamięci i pragnieniu w twórczości Zygmunta Haupta", Stanisława Czycza i Krzysztofa Vargi, Uniwersytet Śląski, Katowice 2016. 

Czytaj także

Czterdzieści lat niezwykłego uzależnienia

Ostatnia aktualizacja: 28.12.2010 14:50
Dąbrowska i Stempowski mało znali się osobiście. Różnili się. Jednak dzięki listom połączyła ich niecodzienna więź.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jerzy Stempowski o polsko-ukraińskim pojednaniu

Ostatnia aktualizacja: 21.01.2015 12:00
Znakomity eseista przez całe życie zabiegał o poprawę relacji między narodami Polski i Ukrainy. W Dwójce omawialiśmy jego nowo wydane "Pisma o Ukrainie".
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Pierścień z papieru" Zygmunt Haupt

Ostatnia aktualizacja: 03.09.2018 14:30
Jedyna książka opublikowana za życia autora ukazała się w roku 1963 w Paryżu, ale do czytelników w kraju trafiła prawie 40 lat później.
rozwiń zwiń