Historia

"Nazistowski reżim został pokonany, ale Polska nie odzyskała pełnej suwerenności". Przemówienie prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 1 września 2009 r.

Ostatnia aktualizacja: 01.09.2023 05:00
- W mojej ojczyźnie życie oddało 5 i pół miliona do 5 milionów i 800 tys. obywateli narodowości polskiej i żydowskiej. To oni byli ofiarami tej wojny, tak jak i ponad 50 milionów ludzi na całym świecie - mówił prezydent Lech Kaczyński w 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej podczas uroczystości na Westerplatte.
Były premier Donald Tusk (D-L), niemiecka kanclerz Angela Merkel (D-2L), rosyjski premier Władimir Putin (D-2P) oraz prezydent Lech Kaczyński (D-P) podczas uroczystości obchodów 70. rocznicy obchodów wybuchu II wojny światowej w 2009 roku
Były premier Donald Tusk (D-L), niemiecka kanclerz Angela Merkel (D-2L), rosyjski premier Władimir Putin (D-2P) oraz prezydent Lech Kaczyński (D-P) podczas uroczystości obchodów 70. rocznicy obchodów wybuchu II wojny światowej w 2009 roku Foto: PAP/Adam Warżawa

Prezydent Polski Lech Kaczyński przemawiał wówczas przed dwudziestoma szefami rządów. Wśród gości byli między innymi Władimir Putin, wówczas premier Federacji Rosyjskiej i Angela Merkel, kanclerz Niemiec.

Prezydent Kaczyński przypomniał o porozumieniu zwartym podczas konferencji w Monachium. Kraje zachodnie zgodziły się wtedy na przyłączenie części ziem Czechosłowacji do granic III Rzeszy. Winston Churchill powiedział wtedy pamiętne słowa: "Anglia miała wybór pomiędzy wojną i hańbą. Wybrała hańbę, ale będzie miała wojnę". Lech Kaczyński nawiązał do tego cytatu i przypomniał, że nie udało się uniknąć konfliktu.

- Z Monachium trzeba wyciągnąć wnioski, które sięgają czasu współczesnego, imperializmowi nie wolno ustępować - dodał.

Lech Kaczyński mówił również o tym, że naruszanie integralności terytorialnej innego kraju "jest zawsze złem". Przypomniał też agresję Federacji Rosyjskiej na Gruzję w 2008 roku.

- To problem nie tylko totalitaryzmu, to problem wszelkich imperialnych czy neoimperialnych skłonności. Przekonaliśmy się o tym w zeszłym roku - mówił prezydent 70 lat po wybuchu II wojny światowej.

W obecności szefów rządów Rosji i Niemiec Lech Kaczyński przypomniał też o pakcie Ribbentrop-Mołotow. - To nie był tylko pakt o nieagresji, to był także pakt o podziale wpływów w dużej części Europy - powiedział prezydent RP.

Polscy żołnierze na frontach II wojny światowej - zobacz serwis historyczny

- Dlaczego Polacy bronili Westerplatte, dlaczego bronili Poczty Polskiej w Gdańsku, dlaczego nie poszli na ustępstwa – pytał prezydent. – Odpowiedź padła wcześniej, z ust ministra spraw zagranicznych, na arenie międzynarodowej, że "[...] w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. W życiu ludzi, narodów i państw jest tylko jedna rzecz bezcenna – jest nią honor" – cytował prezydent Lech Kaczyński.

Wtedy na Westerplatte padły ważne słowa o tym, że to nie Polska powinna odrabiać lekcję pokory, ale ci, którzy do tej wojny doprowadzili i którzy ją ułatwili.

Zobacz i posłuchaj słów prezydenta z 1 września 2009 roku:

W swym przemówieniu 1 września 2009 roku Prezydent Lech Kaczyński wspomniał o naruszeniu przez Niemcy nazistowskie terytorium Czechosłowacji na mocy układu monachijskiego z września 1938 roku.

- Nieprzeciwstawienie się temu przez Polskę było nie tylko błędem, było grzechem i my w Polsce potrafimy się do tego grzechu przyznać – mówił prezydent.

Podkreślił, że z Monachium trzeba wyciągnąć wnioski dla współczesnego świata.

– Imperializmowi nie wolno ustępować, nie wolno ustępować nawet skłonnościom neoimperialnym – podkreślił prezydent Lech Kaczyński.

Poruszył także sprawę zbrodni katyńskiej. – Dlaczego wydano taki wyrok na tysiące polskich żołnierzy, oficerów, policjantów? To był efekt zemsty. Tak, zemsty za rok 1920, za to, że Polska zdołała wtedy odeprzeć agresję. Można powiedzieć, że to komunizm, ale nie, to nie komunizm, ale szowinizm – powiedział.

Pełna treść przemówienia:

Panie Premierze, Pani Kanclerz, Pani Premier, Panowie Premierzy, Panowie Prezydenci, Marszałkowie, Szanowni Państwo!

Dziś 70. rocznica wybuchu najstraszniejszej z wojen, II wojny światowej. Jesteśmy na Westerplatte, symbolu bohaterskiego oporu przeciwko silniejszemu przeciwnikowi. Kilkaset kilometrów stąd jest Wieluń, miasto, na które spadły pierwsze bomby, zginęło ponad tysiąc ludzi. To drugi symbol, symbol totalnego charakteru tej wojny.

Minęły już ponad dwa pokolenia, ale ta wojna w dalszym ciągu wymaga refleksji. Powstaje pytanie, co było jej przyczyną. Niewątpliwie były to totalitaryzmy i nacjonalizm, a właściwie szowinizm. To stwierdzenie pewne, tak samo jak stwierdzeniem pewnym jest to, że porządek, który powstał w Europie po I wojnie światowej, tzw. porządek wersalski, to była pierwsza, choć jak się okazuje, nietrwała próba zbudowania pokoju na naszym kontynencie i na świecie. Traktat wersalski potwierdził niepodległość mojego kraju, ale warto przypomnieć, że nie tylko - Finlandii, Estonii, Łotwy, Litwy, Węgier, Czechosłowacji, w końcu w ramach królestwa SHS, a później Jugosławii, także Słowenii i Chorwacji. Ten traktat uznał zasadę niezależności narodów, uznał też w sposób jednoznaczny prawa mniejszości. Nie okazał się trwały z wielu skomplikowanych powodów, ale jak powiedziałem przed chwilą, pierwszą z nich były powstające w tym okresie systemy totalitarne, a przełomowe znaczenie miało powstanie III Rzeszy. III Rzeszy, która głosiła ideologię agresywną, która głosiła ideologię odwetową, która, można powiedzieć, w swej nazistowskiej ideologii zaprzeczała całemu dorobkowi europejskiej cywilizacji.

Przez kilka lat w latach 1933-38 usiłowano z tym totalitaryzmem paktować. Usiłowały z nim paktować zachodnie potęgi - Francja i Wielka Brytania. Polska już jesienią 1933 roku proponowała wojnę prewencyjną, nie dało to rezultatu. W tych warunkach zawarliśmy pakt o nieagresji z Niemcami, wcześniej zresztą taki pakt został zawarty również ze Związkiem Radzieckim. To był pakt w ówczesnej sytuacji konieczny, nie można go w żadnym przypadku porównywać z paktem Ribbentrop-Mołotow o sześć lat późniejszym. Polityka ustępstw doprowadziła najpierw do anszlusu, a później do Monachium. Monachium to pakt, który wymaga chwili refleksji. Jak słusznie powiedział Winston Churchill: Między honorem a hańbą wybrano hańbę, a i tak nie uniknięto wojny. Powstaje pytanie o rolę naszego kraju. Nie byliśmy w Monachium. Nie byliśmy w Monachium, ale jego efektem było naruszenie integralności terytorialnej Czechosłowacji. Naruszenie integralności terytorialnej, które jest zawsze złem, było wtedy, jest i dzisiaj.

To problem nie tylko totalitaryzmu, to problem wszelkich imperialnych czy neoimperialnych skłonności. Przekonaliśmy się o tym w zeszłym roku. Przyłączenie się Polski do rozbioru, w każdym razie terytorialnego ograniczenia ówczesnej Czechosłowacji, było nie tylko błędem, było grzechem. I my potrafimy w Polsce się do tego grzechu przyznać i nie szukać usprawiedliwień. Nie szukać usprawiedliwień, nawet gdyby się ich szukać dało. Z Monachium trzeba wyciągnąć wnioski, które sięgają czasu współczesnego, imperializmowi nie wolno ustępować. Nie wolno ustępować imperializmowi, ani nawet skłonnościom neoimperialnym. Nie zawsze, tak jak w przypadku Monachium, daje to tak szybkie i tragiczne rezultaty. Ale z czasem takie rezultaty przychodzą zawsze. To wielka nauka dla całej współczesnej Europy, dla całego świata. Rok po Monachium wybuchła wojna, poprzedził ją fakt z 23 sierpnia 1939 roku zwany paktem Ribbentrop-Mołotow. To nie był tylko pakt o nieagresji, to był także pakt o podziale wpływów w dużej części Europy.

Jaka była wtedy sytuacja naszego kraju? Chciałbym powtórzyć raz jeszcze to, co powiedziałem dziś z rana: Polska miała propozycję przystąpienia do paktu antykominternowskiego, miała nawet sugestię, jeżeli nie otwartą propozycję - wspólnego marszu na Wschód, ale tę propozycję odrzuciła. Odrzuciła w sposób jednoznaczny i dochowała swoich sojuszniczych zobowiązań. Przebieg wojny z 1939 roku, z września i października 1939 jest znany, mówiliśmy o tym dziś rano. Wojna ta skończyła się dla naszego kraju klęską, bo musiała się tak skończyć. Przyszły lata okupacji, nie w Polsce zresztą tylko, lata wyjątkowo tragiczne. W mojej ojczyźnie życie oddało 5 i pół miliona do 5 milionów i 800 tys. obywateli narodowości polskiej i żydowskiej. To oni byli ofiarami tej wojny, tak jak i ponad 50 milionów ludzi na całym świecie. Doszło do zbrodni holocaustu, ale doszło przed wybuchem wojny między Związkiem Radzieckim a Niemcami także do innych zbrodni.

Katyń wymaga chwili refleksji. Wymaga jej nie ze względu na fakty, które w znacznym stopniu są dzisiaj znane, ale ze względu na przyczyny. Dlaczego na kilkadziesiąt tysięcy oficerów polskiej policji i polskiej armii, korpusu ochrony pogranicza wydano taki wyrok. To był efekt zemsty, tak, to miała być zemsta za rok 1920, za to, że Polska zdołała wtedy odeprzeć agresję. Można powiedzieć - to komunizm. Nie, w tym przypadku to nie komunizm, to szowinizm. On był na tym etapie także niezbywalną cechą tego systemu. Traktat między Ribbentropem a Mołotowem nie był traktatem zawieranym w dobrej wierze. Jedna ze stron chciała przechytrzyć drugą. Stalin myślał, że Niemcy wykrwawią się w wojnie z Francją i Wielką Brytanią i staną się łatwym łupem. Hitler sądził, że pokona Zachód i będzie miał wolne ręce w ofensywie na Wschód. Pomylili się obaj. Wybuchła straszna wojna, straszna wojna, w której nazistowskie Niemcy zostały pokonane. W wojnie tej zginęło wiele milionów żołnierzy Armii Radzieckiej, mówiłem już o tym dzisiaj: Rosjan, Ukraińców, Białorusinów, Gruzinów, Azerów, przedstawicieli wielu innych narodów. Należy im się hołd, wykazali wielokrotnie niezwykłe wręcz męstwo. Nazistowski reżim został pokonany, ale Polska nie odzyskała pełnej suwerenności.

Nad Europą zapadła żelazna kurtyna. Po drugiej stronie tej kurtyny, nie tej w której był nasz kraj, zaczął się okres refleksji, okres refleksji owocnej. Owocem tej refleksji był obronny pakt, Pakt Północnoatlantycki. Pakt, który w ciągu dzisiaj już 60 lat swojego istnienia stał się eksporterem stabilizacji, wolności i na ogół przynajmniej, demokracji. To jeden z bardzo udanych eksperymentów. Ale trzeba pamiętać, że sojusz zobowiązuje. Dziś w tym sojuszu jest Polska i jest Republika Federalna Niemiec i obie strony są zobowiązane do respektowania swoich elementarnych interesów. Ten sojusz był potrzebny, jest i będzie, to niezwykle wręcz istotne. Ale ojcowie jednoczącej się dziś Europy nie ograniczyli się do koncepcji paktu obronnego. Zbudowali też początki tego, co dzisiaj nazywa się Unią Europejską. To niewątpliwie jeszcze może bardziej interesujący eksperyment w dziejach ludzkości. I też, przynajmniej jak dotąd, zakończony wielkim sukcesem.

W ramach tej wspólnoty zasada równowagi sił została, przynajmniej do pewnego stopnia, zastąpiona regułą współpracy. Jakie były warunki tego sukcesu? Warunkiem pierwszym była, względna przynajmniej, wspólnota wartości, takiej jak wolność, demokracja, pluralizm. Warunkiem drugim była rezygnacja z imperialnych marzeń, częściowa przynajmniej rezygnacja z zasady sfer wpływów. Bez tego również nie byłoby zjednoczonej Europy. I dlatego mamy tutaj w ramach dzisiaj 27, a sądzę, że w przyszłości większej ilości państw, coś, co jest całkowicie nową jakością. Ta jakość powinna być otwarta również dla innych, ale pod jednym warunkiem - przyjęcia owego systemu wartości. Systemu, w którym nie ma miejsca na marzenia o tym, co było kiedyś, w którym myśli się na zasadach równości. Ta współpracująca ze sobą Europa nie wymaga rusztowania opartego o dwa państwa, wymaga szerokiej, wielostronnej współpracy. I wymaga demokracji nie tylko między państwem a obywatelem, ale także w relacji między państwami. Jeżeli tak się stanie, to można powiedzieć, że z niewyobrażalnej tragedii, niewyobrażalnych zbrodni lat 1939-45 do końca wyciągnęliśmy wnioski.

Droga do tego nie jest dziś jeszcze krótka. Chciałbym jednak z tego miejsca wyrazić nadzieję, że zdołamy tę drogę pokonać, w oparciu świat wartości, w oparciu o prawdę. O prawdę, która często bywa bolesna, ale którą ujawnić muszą zarówno zwycięzcy, jak i pokonani. Nie można przyjąć zasady, że ci, którzy zostali pokonani muszą mówić także o sprawach dla nich najgorszych, a ci, którzy zwyciężyli - nie. Prawda jest jedna, prawda - zdaniem nas, chrześcijan, nawet najgorsza - wyzwala a nie niewoli, wyzwala a nie upokarza, pod warunkiem, że dotyczy wszystkich.

My Polacy mamy prawo do dostępu do prawdy, dostępu do prawdy o sprawach dla naszego narodu tragicznych i z tego nigdy zrezygnować nie możemy. Głęboko wierzę, że Europa, cała Europa idzie właśnie w tym kierunku, w kierunku pluralizmu, wolności i demokracji, i prawdy nawet wtedy, gdy jest bardzo twarda. Bo my do swoich grzechów, o czym mówiłem przed chwilą, przyznać się potrafimy. Trzeba też potrafić przyznać się do grzechów i nie stawiać w jednej płaszczyźnie decyzji o zamordowaniu 30 tys. ludzi i epidemii tyfusu lub innych chorób. To nie jest droga do pojednania. Droga do pojednania, która jest potrzebna nie tylko mojemu krajowi, ale i całej Europie. Dziękuję bardzo.

im

Czytaj także

Pakt Ribbentrop-Mołotow jak czwarty rozbiór Polski

Ostatnia aktualizacja: 23.08.2023 06:00
"Gdy Polska przestanie istnieć, Zachód nie będzie miał o co walczyć" – tak w 1939 roku rozumowano w Moskwie i w Berlinie. III Rzesza i Związek Sowiecki podpisały pakt o nieagresji, na mocy którego Hitler i Stalin podzielili między siebie terytorium Polski.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Polsko-brytyjski układ o wzajemnej pomocy

Ostatnia aktualizacja: 25.08.2023 06:00
- Józef Beck uznał ten sojusz za wielki sukces i spełnienie testamentu Piłsudskiego. Było jednak już zbyt późno na zatrzymanie agresji Hitlera papierowymi gwarancjami – mówił dr Janusz Osica na antenie Polskiego Radia.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Schleswig-Holstein" z "przyjacielską" wizytą w Gdańsku

Ostatnia aktualizacja: 25.08.2023 05:45
Oficjalnie przybył po to, by jego załoga mogła złożyć hołd poległym w sierpniu 1914 roku marynarzom zatopionego krążownika "Magdeburg", pochowanym na cmentarzu w Gdańsku. 25 sierpnia 1939 pancernik "Schleswig-Holstein" zawinął do Zatoki Gdańskiej. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Najpiękniejszy mecz w historii polskiego futbolu". Ostatni mecz przed II wojną światową

Ostatnia aktualizacja: 27.08.2023 06:00
– Na trybunach, jak pamiętam, właściwie było zielono, bo już byli w mundurach ci, którzy wyrwali się ze służby wojskowej na mecz. Cała publiczność to już było prawie samo wojsko – wspominał wieloletni dziennikarz Polskiego Radia Bohdan Tomaszewski, który 84 lata temu był świadkiem meczu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Ostatnie godziny przed wybuchem II wojny światowej. Niemieckie ultimatum we wspomnieniach polskiego ambasadora

Ostatnia aktualizacja: 29.08.2023 06:00
- Był 29 sierpnia 1939. W nocy zadzwonił telefon. Neville Henderson zdenerwowanym głosem prosił o natychmiastowe przybycie do ambasady brytyjskiej - wspominał Józef Lipski, ambasador II RP w Berlinie.
rozwiń zwiń