Historia

Niebywały wyczyn polskiego pilota Stanisława Skarżyńskiego

Ostatnia aktualizacja: 08.05.2021 05:40
88 lat temu, około godziny 19:30 (czasu uniwersalnego) Stanisław Skarżyński wylądował w Maceió w Brazylii bijąc tym samym międzynarodowy rekord odległości nieprzerwanego lotu w samolocie turystycznym II klasy - tzw. lekkim, o masie własnej do 450 kilogramów. Rekordowy lot trwał 20 godzin i 30 minut i odbywał się nad południowym Atlantykiem.
Stanisław Skarżyński (drugi z lewej) podczas przygotowań do lotu.
Stanisław Skarżyński (drugi z lewej) podczas przygotowań do lotu. Foto: NAC

Skarżyński, ubrany w garnitur, wystartował z Saint Louis w Senegalu (Afryka) późnym wieczorem, o godzinie 23:00, 7 maja 1933 roku. Po pokonaniu 3582 km przelotu nad Atlantykiem wylądował w Brazylii (Ameryka Południowa). Co ciekawe, większość przelotu - nieco ponad 17 godzin - odbył na wysokości od 50 do 100 metrów nad taflą wody. Za wyczyn swój otrzymał później, dopiero w 1936 roku, Medal Louisa Blériota, który Międzynarodowa Federacja Lotnicza (FAI) przyznawała za rekord odległości w lotnictwie lekkim.

Ważnym elementem tego rekordu był samolot polskiej konstrukcji RWD-5bis skonstruowany przez słynnych polskich konstruktorów Stanisława Rogalskiego, Stanisława Wigury i Jerzego Drzewieckiego. Rekordowy model został przerobiony z dwumiejscowego samolotu turystycznego na jednomiejscowy, co zwiększyło miejsce na dodatkowe "zapasy" konieczne w tak długich lotach. Jak opisywał Mateusz Będkowski, na stronach portalu historycznego "histmag.org", przebudowa samolotu była konieczna dla bicia tego rekordu: "W tym celu Doświadczalne Warsztaty Lotnicze w marcu 1933 roku przygotowały dla oficera lekki, jednomiejscowy samolot turystyczny RWD-5bis. Był to zmodyfikowany specjalnie na potrzeby tej wyprawy RWD-5 o wadze 446 kg (z pełnym obciążeniem 1100 kg), maksymalnej prędkości 210 km/h i zasięgu do 5 tys. km. Ten model posiadał silnik rzędowy De Havilland o mocy 130 KM".

Skarżyński do bicia tego rekordu musiał najpierw wyruszyć z Polski 27 kwietnia i po przelocie nad Niemcami zatrzymał się we Francji. Głównym celem tego postoju było dokonanie niezbędnych pomiarów i przeglądu samolotu. 1 maja, dokładnie w dniu swoich 34 urodzin, wystartował z Perpignan do Casablanki w Marku, przelatując na Hiszpanią. 3 maja wystartował do Saint-Louis w Senegalu, gdzie czekała na niego ekipa francuskich linii lotniczych zobowiązana do jeszcze jednego sprawdzenia pomiarów samolotu. Francuzi, kiedy dowiedzieli się, że rekord ma nastąpić w przelocie nad Atlantykiem, a nie w długości lotu powrotnego na północ, w kierunku Europy, nie chcieli uwierzyć w tak karkołomny pomysł - ich zdaniem samolot był zbyt mały, zbyt lekki i lot miał dobyć się w pojedynkę.

Będkowski wskazuje istotny fakt w historii bicia takiego przelotu nad Atlantykiem: "pierwszy nieprzerwany przelot nad tym oceanem został dokonany już w 1919 roku przez Brytyjczyków: Johna Alcocka i Arthura Whittena Browna, na zmodyfikowanym ciężkim bombowcu z okresu I wojny światowej Vickers Vimy". Wtedy samolot był znacznie większy, z większą pojemnością zbiorników i dwoma silnikami. Co ważne, pilotowało go dwóch pilotów, a to pozwalało na wzajemne wspieranie się i możliwość odpoczynku. Skarżyński leciał sam, w niewielkim, lekkim samolocie o charakterze turystycznym. Miał przeciw sobie silne wiatry i możliwe deszcze i burze, a jednak tego dokonał i to w garniturze, a nie w kombinezonie lotniczym.

Będkowski dodaje: "Wreszcie 7 maja o godzinie 23:00, Skarżyński odleciał z Saint-Louis w kierunku Brazylii. Polak wystartował o tak późnej porze – jak sam później napisał – ze względów bezpieczeństwa, ponieważ przy tak długim pilotowaniu łatwiej jest pozostać przytomnym, gdy nocną część podróży odbędzie się na początku, zamiast pod koniec, a także, by móc wylądować jeszcze przed zachodem słońca".

Skarżyński opisał całą historię tego przelotu w książce "Na RWD-5 przez Atlantyk" (Warszawa 1934). Dowiadujemy się z niej o pierwszych godzinach lotu: "Jeżeli chodzi o wrażenia to w nocy nie miałem wiele czasu na rozmyślania, gdyż trzeba było skupić całą uwagę na wskazania zegarów, a poza tym należało walczyć z sennością. Bezruch i oddawanie się marzeniom bynajmniej nie wpływają dodatnio na walkę z sennością, toteż starałem się nie poddawać i stale wynajdywałem sobie jakieś zajęcie. Od czasu do czasu przepompowywałem ręczną pompką benzynę z dolnego (300 ltr.) zbiornika do górnych, mieszczących się w skrzydłach". Warto dodać, że konstruktorzy tak przebudowali samolot - zamiast tylnej kabiny z oknami zainstalowali dodatkowy zbiornik paliwa na 300 litrów - co razem ze zbiornikami w skrzydłach po 113 litrów dało ogólną pojemność w postaci 752 litrów.

Skarżyński dorzuca jeszcze kilka ciekawostek: "Na drogę zabrałem, poza żywnością rezerwową, banany, pomarańcze, czekoladę, cukierki i kolę, wyciąg z orzeszków afrykańskich. W czasie lotu starałem się nie jeść nic twardego, gdyż wtedy… silnik przerywa. Oczywiście jest to złudzenie słuchowe, powstałe skutkiem gryzienia twardych pokarmów. (...) Samotność nigdy nie była dla mnie uciążliwa, a zresztą w locie tym nie byłem samotny, gdyż miałem swą najlepszą towarzyszkę-maszynę. Towarzyszka ta jest bardzo zaborcza i wymaga, aby całą uwagę poświęcać wyłącznie jej i mści się za wszelkie zaniedbania".

Lot na niskim pułapie nad Atlantykiem podyktowany był głównie unoszącymi się mgłami. Kiedy jednak pojawiła się strefa deszczu Skarżyński wzbił się ponad chmury na pułap od 1800 do 2500 metrów. Tak też z tej wysokości dojrzał brzegi Brazylii i wylądował w najbliższym Maceió, około 230 km na południe od Recife na atlantyckim wybrzeżu. Skarżyńskiemu zależało na lądowaniu przed zachodem słońca choćby w celu zastania kogokolwiek na lotnisku, kto mógłby stwierdzić pobicie rekordu. Będkowski dodaje: "Z miasta przyjechał do Skarżyńskiego komendant lotniska, który załatwił część formalności związanych z ustanowieniem rekordu – w tym sprawdzenie plomb i pieczęci, a także utrwalenia barogramki (zapisu wysokości lotu w funkcji czasu na okopconym papierze nawiniętym na bęben) w werniksie. Następnego dnia wszelkie niezbędne protokoły podpisali: konsul francuski, komendant lotniska i kierownik radiostacji".

Tak oto dzisiejsza rocznica wielkiego osiągnięcia upamiętnia tego wspaniałego pilota, wspaniałego żołnierza, który niestety zginął pod koniec czerwca 1942 uroku na Morzu Północnym, wracając z wielkiego nalotów na Bremę 305 polskiego Dywizjonu Bombowego w służbie RAFu. 

PP

Zobacz więcej na temat: HISTORIA lotnictwo II RP
Czytaj także

Zaczęło się od Cykacza. Początki Polskich Zakładów Lotniczych

Ostatnia aktualizacja: 21.12.2020 05:40
93 lata temu, 21 grudnia 1927 roku, Rada Ministrów wydała rozporządzenie o wydzieleniu Państwowych Zakładów Lotniczych. Zakłady powstały z przekształcenia Centralnych Warsztatów Lotniczych (CWL) w Warszawie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Stanisław Rogalski. Od samolotów RWD do NASA

Ostatnia aktualizacja: 06.02.2024 05:50
Był jednym z najwybitniejszych inżynierów przedwojennej Polski. W ciągu swojego długiego i bogatego w doświadczenia życia konstruował legendarne polskie samoloty, brał udział w projektowaniu amerykańskich odrzutowców, a nawet… łazików księżycowych.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Franciszek Misztal - wybitny przedwojenny konstruktor lotniczy

Ostatnia aktualizacja: 15.03.2021 05:40
Dzisiaj przypada 120. rocznica urodzin wybitnego polskiego inżyniera i konstruktora lotniczego Franciszka Misztala. Na jego desce kreślarskiej narodziły się m.in. "Karasie" i "Wilki". 
rozwiń zwiń
Czytaj także

100 lat lotów na linii Warszawa - Paryż

Ostatnia aktualizacja: 16.04.2021 05:40
16 kwietnia 2021 mija wiek pierwszej międzynarodowej regularnej linii połączeń lotniczych z Warszawy, a miejscem docelowym był Paryż. Loty odbywały się na zasadzie wzajemności i rozpoczęły się 16 kwietnia 1921 roku z Warszawy, a dokładniej z lotniska na Mokotowie - Pola Mokotowskie były wtedy obrzeżami miasta i tam zlokalizowane było pierwsze lotnisko.
rozwiń zwiń